fight for someone you love

2.8K 199 380
                                    

Nerwowo bawiłam się palcami, próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy. W takiej chwili nie mogłam pozwolić sobie słabość w postaci płaczu.

- Jeszcze kilka sekund i najpiękniejsza na świecie panna młoda jest gotowa. - uśmiechnęła się stylistka, wpinając mi we włosy welon. - Wyglądasz na bardzo zdenerwowaną.

- Bo jestem bardzo zdenerwowana. - odparłam, wpatrując się w swoje odbicie. Soyeon naprawdę postarała się, bym tego dni wyglądała szczególnie pięknie. Wykonała na mnie delikatny makijaż z naciskiem na czerwone usta. Włosy delikatnie zakręciła, by wyglądały jak najbardziej naturalnie i dziewczęco. Suknia była jedyną rzeczą, która w moim wyglądzie całkowicie mi nie odpowiadała. Była ciężka, niewygodna i miała tragiczny kolor.

To już dziś. Dzień, na który wszyscy czekali z niecierpliwością oraz ceremonia, którą żyje całe miasto. Za niecałą godzinę mam stanąć przed ołtarzem z mężczyzną, do którego nie żywię nawet najmniejszych uczuć. Cała trzęsę się ze zdenerwowania, marząc o zapadnięciu się pod ziemię lub nagłej śmierci.

Przez ostatnie miesiące jedyną rzeczą, która mnie zajmowała była nauka. Oddałam się w stu procentach przygotowaniom do suneungu, który koniec końców zdałam z dobrym wynikiem. Chodziłam regularnie do szkoły, gdzie chcąc nie chcąc spotykałam Hyunjina. Nie rozmawialiśmy ze sobą, jedynie wpatrywaliśmy w siebie ze smutkiem wymalowanym na twarzach. W dalszym ciągu nie wiedział o ciąży. Byłam zbyt tchórzliwa, by wyjawić mu tę bolesną prawdę.

Nie byłam wdzięczna Sehunowi, że wybawił mnie od próby samobójczej. Gdybym udało mi się zrobić to, co planowałam, nie siedziałabym tu dzisiaj w białej sukni czekając na tej przeklęty ślub. Nie musiałabym płakać co noc z tęsknoty za Hyunjinem, marzyć o tym by dawne czasy wróciły, gdyż zwyczajnie nie czułabym juz absolutnie nic.

Soyeon wyszła na chwilę, zostawiając mnie samą z milionem myśli. Na jej miejscu nieoczekiwanie w pomieszczeniu pojawił się Hoseok razem z Yeeun.

- Mam piękną szefową, prawda? - zwrócił się do swojej dziewczyny, obserwując mnie. - Powinienem życzyć ci wszystkiego najlepszego z okazji ślubu, ale chyba nie będzie to na miejscu, prawda?

- Zamknij się. - skarciłam go, przewracając oczami. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak ukucnął obok mnie i zaczął mówić cicho, jakby nie chcąc by ktoś usłyszał jego słowa.

- Dowiedziałem się, że Hyunjin dziś o dwunastej ma samolot do Tokio. Wyjeżdża tam na studia, to jest ostatnia chwila kiedy możesz coś zrobić, Naehee.

- Nie mogę nic zrobić. - wzruszyłam ramionami, czując jak moje serce pęka na kawałki.

- Mogę zawieźć cię teraz do niego. Na lotnisko. Ucieknij stąd i nie bierz udziału w tej beznadziejnej szopce, tylko walcz o kogoś, kogo kochasz! Ile razy musimy jeszcze ci to powtarzać?

- Nie będę walczyć o kogoś, kto nie kocha mnie.

W pomieszczeniu pojawili się moi rodzice, przerywając rozmowę z Hoseokiem. Chłopak popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach, by następnie ze zrezygnowaniem odsunąć się, ustępując miejsca mojej matce.

- Jesteś cudowna, córeczko. - łzy ciekły po jej polikach. - Jestem z ciebie taka dumna! Dopiero co się urodziłaś, a już dzisiaj wychodzisz za mąż!


***

Razem z Sehunem stanęliśmy przed wejściem do ogromnego holu weselnego, w którym czekało mnóstwo gości. Ilość zaproszonych osób i fotoreporterów była wręcz przerażająca. Wypełniali oni dosłownie każdy metr kwadratowy sali, ledwo się w niej mieszcząc.

speechless | hwang hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz