•••
– Byłeś niesamowity, kochanie – powiedział dumnie Louis, uśmiech rozjaśniał jego twarz, a oczy zmarszczyły się w znany i adorowany sposób.
– Wszyscy byliście – kontynuował, oplatając ramiona wokół talii Harry'ego i przyciągając go do leniwego, ale uczuciowego uścisku, tęczowa flaga plątała się między palcami Harry'ego, które były pomalowane na czarno - świeżą warstwą nałożoną na nie tego ranka, brunet był coraz lepszy w aplikowaniu lakieru dzięki praktyce i cierpliwości.– Dziękuję. Było nieco wzruszająco. Trochę mi smutno, że to już koniec – powiedział Harry, dąsając się. Będąc za sceną, w zaciszu z zespołem (który teraz był jak rodzina) i jego Louisem, delikatny głos chłopca powrócił.
Wtulił się w ramię Louisa, jakby był mniejszy od swojego chłopaka - co w rzeczywistości wyglądało zupełnie inaczej, ale Louis przyzwyczaił się do przylepności Harry'ego i był całkowicie szczęśliwy, mogąc wypełniać rolę dominującego. Pod czerwoną marynarką garnituru, czule pocierał dłonią plecy Harry'ego, ściskając jego pulchne biodra przez materiał czarnej koszuli.
– Na prawdę nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Zleciało tak szybko! Przysięgam, że zaczęliśmy koncertować tydzień temu – stwierdziła Clare, siadając razem z resztą zespołu na czarnej, skórzanej kanapie i rozmawiając o ostatnich miesiącach ich nowego, ekscytującego życia.
Pierwsza połowa solowej, światowej trasy Harry'ego oficjalnie zakończyła się w Tokio - jednym z jego ulubionych miast. Nawet, jeśli początkowo był nieco poddenerwowany występowaniem na kameralnych arenach jako solowy artysta, otrzymał jednak niewiarygodną ilość wsparcia od swoich przyjaciół, rodziny i niezwykle oddanych fanów. Szybko odkrył, że pozwalał sobie na więcej niż miał zamiar - flagi równości zostały nieodłącznym elementem każdego występu, razem z krzykliwymi tańcami i bezkresną ilością błyszczących garniturów Gucci; a pod koniec nawet pomalowanymi paznokciami na scenie. Czuł się coraz bardziej sobą za każdym razem, kiedy występował - i to było więcej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał.
– Usiądź, kochanie. Byłeś na nogach całą noc. To tańczenie musiało Cię poważnie zmęczyć – Louis powiedział czule do Harry'ego, którego głowa nadal była skulona między szyją a ramieniem niebieskookiego, najbliżej jego skóry jak to możliwe.
Mimo że Louis szczycił się swoim trudnym charakterkiem, to gdy chodziło o Harry'ego nie mógł być inny niż łagodny. Harry był jego jedynym wyjątkiem dla wszystkiego.
Para dołączyła do reszty zespołu i rozłożyła się na drugiej kanapie, naprzeciwko innych. Harry ułożył swoje szczupłe ciało wzdłuż skórzanej sofy, kładąc swoją głowę na kolanach Louisa, a jego stopy zwisały z oparcia. Oczywiście, palce Louisa wędrowały przez włosy Harry'ego i pocierały delikatnie jego czółko.
– Czas na szampana? – zapytał Mitch z małym uśmieszkiem, wstając z fotela naprzeciwko Harry'ego i Louisa.
– Zdecydownie tak! – poparła Sarah.
– Może napijemy się tutaj, a później wróćmy do hotelu na dalsze świętowanie? – zaproponował Harry, którego oczy były pochłonięte w telefonie, kiedy dodawał na Instagrama zrobione wcześniej zdjęcie grupowe, aby utrwalić końcową noc trasy. Zerknął na komentarze, które błyskawicznie zalewały post i zachichotał. Fani nigdy nie zawiedli bruneta w rozbawieniu i akceptowaniu go.
– Czym do cholery jest skinny legend? Co znaczy "wig"?! – zapytał Louis, kiedy spojrzał na telefon Harry'ego, zauważając dziwne komentarze od fanów.
– Nie wiem, naprawdę muszę nauczyć się tego całego slangu społecznościowego. Może to będzie moja misja na przerwę – odpowiedział ze śmiechem brunet, ostrożnie kładąc swój telefon na stolik do kawy.
CZYTASZ
i remember the feeling • larry one shot
FanfictionPierwsza część solowej trasy Harry'ego właśnie dobiegła końca, więc załoga słusznie świętuje w Tokijskim apartamencie; a Harry ma ochotę założyć sukienkę. ••• • 6,5k słów Nie jest to moja własna praca, tylko ją przetłumaczyłam, mam pozwolenie autor...