Dziewczyna obudziła się wczesnym rankiem. Z czystego przyzwyczajenia nie umiała spać do południa jak większość jej rówieśników. Po za tym, wschody były zbyt piękne, żeby je tak po prostu przeoczyć. Rudowłosa leżała chwilę wpatrując się w sklepienie. Potem jednak bez dłuższego ociągania wstała z posłania i bosymi stopami postawiła kilka kroków na podłodze. Wyjrzała przez malutkie okienko. Śnieg powoli topniał. To był dobry znak. Wyśmienity wręcz. Uśmiechnęła się sama do siebie i rozejrzała się wokoło. Oprócz tego, na czym spała znajdował się tutaj kufer z rzeczami i mały stolik. Dziewczyna podeszła do kufra i otworzywszy go wyjęła bieliznę, bordową suknię i pasek do niej. Odświeżyła się szybko, ubrała i uczesała długie do pasa włosy w luźnego warkocza. Do pasa swoim starym zwyczajem włożyła sztylet - tak na wszelki wypadek.
Na zewnątrz, mimo wczesnej pory, już zaczynało tętnić życie. Zastała tak najróżniejsze istoty : fauny, centaury, dobre karły, oraz ani jednego człowieka. Ona sama, jako w połowie człowiek, czuła się w tym towarzystwie na początku dość nieswojo, ale z dnia na dzień zmieniało się to diametralnie. Witając się z wszystkimi podeszła do dużej jabłoni. Jak co dzień od prawie dwóch tygodni sprawdzała, czy już wyrosło na niej coś nowego. Ku jej zaskoczeniu ale i olbrzymiej radości na jednej z gałęzi rosło dojrzałe i, z wyglądu, soczyste jabłko. Bez dłuższego zastanowienia zerwała ja i ugryzła.
Błądząc wśród namiotów, z owocem w ręku, natknęła się na Aslana. Ukłoniła się mu, na co on uśmiechną się szeroko. Dobrze było widzieć swoją wychowankę całą i zdrową.
- Witaj Grace. - powiedział, typowym dla siebie, głębokim głosem.
-Witaj Aslanie. - odpowiedziała dziewczyna i bez jakichkolwiek wyjaśnień spojrzała na niego pytająco. Wiedział o co chodzi. Spuścił głowę. Tak, On, wielki Aslan bał się jej czegoś powiedzieć. Bał się jej reakcji.
-Nie Grace, niestety potwierdziły się moje obawy. - popatrzył na nią przepraszającym i współczujący wzrokiem.
-Czy to znaczy że... - nie dokończyła. Dobry humor nagle gdzieś wyparował. Po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Tak Grace. Bardzo mi przykro, ale jak większość rodziny, twój ojciec skończył jako kamienny posąg. Możemy mieć tylko nadzieję, że kiedyś, kiedy wszystko się rozstrzygnie będę mógł mu pomóc. Na razie jednak... - i tu wykonał taki ruch, jakby chciał wzruszyć ramionami.
-Rozumiem... A teraz wybacz Aslanie.- Grace przytuliła lekko lwa i pobiegła do namiotu.
Jako córka fauna z ludzkimi korzeniami i najady od dnia swoich narodzin była narażona na ataki ze strony Czarownicy. Biorę jeszcze pod uwagę fakt, że ludzki przodek był bezpośrednio spokrewniony z dawnymi królami Narnii.
Nietrudno się więc domyśleć że nie Czarownica miała na nią oko. Może inaczej : polowała na takich jak ona. Na mieszańców, na tych w których żyłach płynęła ludzka krew. I teraz kiedy czarownica zamknęła pod wodą jej matkę, a ojca zamieniła w kamień, Grace została sama. Jej jedyną rodziną był Aslan. Jedyną osobą na której mogła polegać, jedynym oparciem. Tak jak obiecał kiedyś przy narodzinach, strzegł jej i uczył ją wtedy, kiedy rodzice nie mogli. Oczywiście, dziwny zdawał się fakt, że robił to niemalże pod nosem czarownicy. Ale przecież dla niego nie było rzeczy nie możliwych.Po krótkiej wędrówce dzieczyną wróciła do namiotu. Teraz już rozpłakała się na dobre. Jej szloch wypełniał całe pomieszczenie, słona ciecz płynęła po policzach i kapała z podbrudka mocząc suknię. Ale prawda była taka, że dziewczyna sama przed sobą zdziwiła się swoją reakcją. Bo Grace żadko płakała, żadko tak emocjonalnie reagowała na sytuacje i bodźce. Ale teraz sytuacja była inna, okoliczność były inne. Bo osobą, o którą chodziło był ojciec. Za bardzo jej na nim zależało. Za wiele wspomnień, za wiele uczuć. I wtedy zdała sobie sprawę z bardzo ważnej rzeczy. Jeżeli to rodzeństwo nie pomoże, to nie pomoże już nikt.
Witam Was serdecznie w pierwszym rozdziale. Mam nadzieję że przypadkie Wam do gustu.
Buziaki xx
CZYTASZ
Narnia z przed Wieków | w trakcie korekty |
FanfictionGrace oswajana była z Narnia, jej dziwactwami i magią od zawsze. Zagrożenie stanowiła Czarownica, wybawieniem był Aslan. I czwórka młodych ludzi, która miała się od tak pojawić. I pomóc. Od pewnego dnia ta pomoc była dla Grace najważniejsza. Ojciec...