1

12.1K 1K 132
                                    

Niebieskie oczy podążały za nim, kiedy przechadzał się po kamiennej posadzce patio. Śledziła każdy jego ruch, gdy on w roztargnieniu przeczesywał swoje włosy koloru piaskowego blondu. Był przystojny. Wszyscy mężczyźni z jego rodziny tacy byli.  Byli w związku od kilku miesięcy i mimo że powiedział jej, że ją kochał, teraz tak to nie wyglądało. Miała niejasne wrażenie, że wybrała nie tego brata, co powinna. To było skomplikowane, jej uczucia i serce były skomplikowane. Ale kiedy Ryan wyjechał, to Rick zacieśnił koło niej swoją pętlę, a teraz miał zamiar ją zostawić. To wszystko było do dupy.

- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jutro wyjeżdżasz? - zapytała cichym głosem, żeby nikt inni jej nie usłyszał.

- Caro - zatrzymał się - wiesz, że to będzie dla mnie dobre. Chcę tego.

- A ja? Mnie też chciałeś, a teraz zostawiasz?

- Przecież wciąż będziemy razem. Mój wyjazd niczego nie zmieni.  - To była nieprawda, to wszystko zmieniało, tylko on nie chciał się do tego przyznać. Tak naprawdę zostawiał ją w tej chwili. - Najpierw szkolenie...

- A później wyjazd - dokończyła za niego. - Szkolenie trwa miesiące, a później cię znowu nie będzie. Jak ty sobie to wyobrażasz?

- Proszę - pochylił się i pocałował ją w czoło - muszę to zrobić. 

Nic nie odpowiedziała. Nie miała zamiaru go przekonywać. Chciał iść do wojska, jak jego brat. Ale Ryan to była inna historia. 

- Caro - odchylił się od niej - nic nie powiesz?

- A co byś chciał usłyszeć? Podjąłeś decyzje i nie zmienisz jej nawet dla mnie. 

- Nie zmienię. Muszę już iść, wcześnie rano mam wyjazd. - Pocałowała ją szybko w usta. -  Uważaj na siebie.

- Zatem żegnaj - wyszeptała i patrzyła na odchodzącego Ricka. Miała ochotę biec za nim i uderzyć go, zrobić mu cokolwiek za to, że ją tak potraktował i zostawił. Nie kochała go tak, jak powinna kochać dziewczyna swojego chłopaka, ale i on nie traktował jej tak samo. Po prostu zabił czas, zabawił się. Wiedziała, że oni nie byli na zawsze, ale i tak miała żal do niego, że nie rozwiązał tej sprawy między nimi inaczej.

Caroline otrząsnęła się ze wspomnień, kiedy czekała na ratunek w chińskiej restauracji. Gdyby była mądra, nie przyszłaby dzisiaj do tego klubu. Powinna wiedzieć, że Ashton nie odpuści. Eli nigdy nie skarżyła się, ale coś było nie tak między tą dwójką i zanim zdążyła dowiedzieć się co, kuzynka zniknęła w dzień swojego ślubu. Ale dzisiaj miała prawie że pełny obraz psychola, jakim był ten człowiek. Westchnęła i zamieszała pałeczkami w makaronie, którego wcale nie miała zamiaru jeść, ale dziwnie wyglądałaby tutaj, gdyby nic nie zamówiła. Co kilka sekund sprawdzała swój telefon, jednak nie było żadnych przychodzących połączeń ani wiadomości. Postanowiła, że jeśli w ciągu pół godziny ktoś się nie pojawi, zaryzykuje i wyjdzie stąd. Nie miała wyboru.

Knox gnał przez miasto, jakby na ogonie siedziało mu conajmniej kilka piekielnych ogarów, których zamiarem było go pożreć. Znał tę restaurację, więc nie miał problemu z dotarciem do niej. Prawie że z piskiem opon zatrzymał się wzdłuż chodnika, wyłączył silnik, odłożył kask i zsiadł, po czym ruszył do środka. Jak tylko wszedł, uderzył go tak znajomy zapach, za którym tęsknił. Nikt nie podawał lepszego kurczaka w sosie słodko-kwaśnym. Zaciągnął się zapachem i dokładnie lustrował pomieszczenie, zdając sobie sprawę, że wywołał lekkie zamieszanie swoim pojawieniem się. Taa, klubowa kamizelka robiła wrażenie. Przeskanował jeszcze wszystkie stoliki i w końcu jego wzrok zatrzymał się na boskie, w którym siedziała blondynka. Poczuł, jak coś zacisnęło mu się w środku, ale mimo to ruszył w jej kierunku. Jego ciężkie motocyklowe buty wydawały głośny dźwięk z każdym jego zdecydowanym krokiem. Nie widział Caroline od kilku lat, od... Nie, nie pójdzie tam, było minęło i nic już nie mógł zrobić. Było za późno na cokolwiek. Było tylko teraz.

Pewny siebie stanął przy jej stoliku, a ona uniosła głowę i wbiła w niego swoje wystraszone, niebieskie oczy. Oczy, za którymi tak tęsknił, a które teraz były zaczerwienione od łez z resztkami tuszu na policzkach i rozszerzone z zaskoczenia na jego widok. Nie dziwił się jej, był zapewne ostatnią osobą, której się spodziewała. Ale był też jedynym facetem, który miał wszelkie prawa by jej pomóc. I ta kobieta należała do niego i niech go szlak, jeśli pozwoli jej ponownie odejść.

- Ryan - wyszeptała drżącym głosem, a on jej nie poprawił, mimo że nie używał już tego imienia.

- Lin - odpowiedział - zabieram cię. Chodź. - Ale Caroline nie drgnęła. Knox westchnął i sięgnął po blondynkę, zmuszając ją do wstanie. - Zabieram ciebie i twój tyłek ze sobą. Dzwoniła do mnie Eli, wszystko wiem. Nie kłóć się ze mną. 

I nim mogła zaprotestować, wyciągnął ją z boksu, załapał za dłoń i wyprowadził z lokalu na noce powietrze. Gdy zatrzymali się przy dużym motocyklu, Caro zadrżała, co nie uszło uwadze Knox'a. Był skurwielem, ale nie taki, który nie szanował kobiet. Wyciągnął z przytroczonej torby klubową kurtkę z naszywkami.

- Załóż - podał jej skórę, którą niepewnie chwyciła - inaczej zmarzniesz.

- Dzięki - wychrypiała i bez zastanowienia założyła ją. Nie miało znaczenia, że praktycznie utopiła się w niej. Miało znaczenie to, że ten znajomych zapach zadziałał na nią, jak kojący balsam.

- Jeździłaś kiedyś? - Kiwnął głową na swoją bestię.

- Nie - zaprzeczyła i przełknęła ciężko.

- To będzie ciekawe - mruknął i włożył jej kask na głowę, który zwinnie zapiął. - Musisz usiąść za mną i mocno się mnie złapać, żebyś nie spadła.

- Nie jestem idiotką.

- Jesteście identyczne - wymamrotał pod nosem tak, żeby nie usłyszała.  - Uważaj na rury, będę gorące.

- Jasne, dzięki! - krzyknęła w odpowiedzi, bo właśnie odpalił swoją maszynę i przyklejona do jego pleców cieszyła się, że stąd odjeżdżała.


**********************************************************************************

Jakby coś, to już dawno w papierze. Jakoś tak uciekło mi zaktualizować.

Bardzo lubię Knox'a, trochę go poznaliście przez te trzy części, ale Caroline nie znacie w ogóle. Jednak zważając, że to kuzynka Eli, to możecie tylko domyślać się, co za ziółko z niej;).

Mam nadzieję, że wam się podoba:).




Storm Riders MC#4 KnoxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz