Rozdział 10

1.8K 96 15
                                    


Hej!

Zagłosujecie dla zachęty? 

--------------------------------------------------------

" Kidy w twojej głowie pojawia się myśl " Nie dam rady tego zrobić",

jest to pierwsza oznaka,że powinieneś spróbować"

- by Potterhedharrrypotter- 

Harry otworzył sennie oczy. Jego źrenice gwałtownie się rozszerzyły, a następnie zmniejszyły w zadziwiającej prędkości. Mrugnął. Powoli zaczęło do niego docierać gdzie się znajduje i co się wydarzyło w ostatnim czasie. Szybko wstał na nogi, lecz od razu upadł.

Głupia grawitacja - pomyślał Harry ponownie unosząc się na wciąż drżące nogi. 

Podszedł do lustra znajdującego się w rogu pokoju i przejrzał się w nim dogłębnie. Miał na sobie czarną, rozpinaną bluzę z kapturem, szarą bluzkę, granatowe jeansy, a na nogach czarne trampki. Westchnął i spojrzał w swoje oczy jakby czegoś w nich szukając. Stał tak jeszcze dobrą chwilę, zanim zmrużył oczy i wyszedł z pomieszczenia. Szedł ciemnym, mrocznym korytarzem, który oświetlały tylko jarzące się  w ciemności pochodnie. 

Musi być już noc - stwierdził Harry - Pewnie około... drugiej w nocy - dodał w myślach po dokładnym przeanalizowaniu mroku panującego w każdym pomieszczeniu i korytarzu przez które przeszedł. 

Na końcu drogi umieszczone było okno. Podszedł do niego i wyjrzał przez nie. Zwrócił uwagę na niebo. Gwiazdy migotały radośnie, jakby chciały dać o sobie znać księżycowi, który świecił dla nich pełną mocą, odpowiadając " Tęskniłem ". Szczyty drzew w zakazanym lesie prawie sięgały nieba. Powiewały delikatnie na wietrze w zgodnym rytmie. A trawa? Jej źdźbła też tańczyły. Przed oczami Harry'ego coś mignęło. Wpatrzył się intensywnie w trawę i dostrzegł w niej wijącego się średniej wielkości, białego węża. Promienie księżyca odbijały się o jego łuski świecąc srebrnym odcieniem. 

Nix... - pomyślał Harry.

Szybkim krokiem ruszył ku parterowi, by wyjść na wolność. Biegł po mokrej od deszczu trawie prawie się nie przewracając, aż dotarł do gada, który rozłożył się na trawie i opalał w świetle gwiazd.

- Nix - powiedział Harry, na co wąż zesztywniał, lecz widząc, kto go zaszedł od tyłu powoli się zaczął rozluźniać. - Co ty tu robisz? 

- Ja tu mies-s-szkam chłopcze. - zasyczał. 

Harry zaczerwienił się lekko, lecz prawie natychmiast się opanował.

- To, to ja wiem, tylko pytanie brzmi co ty tu robis-s-z w środku nocy?

Wąż skulił się nieco.

- S - s -szukam pożywienia. Głodny jes-s-stem - wysyczał.

Harry uśmiechnął się lekko.

- Chces-sz s-s-ię ze mną przejść?

- Dokąd?

- Jes-scze nie wiem, ale to się zobaczy.

Jako potwierdzenie Nix zaczął pełznąć w nieznaną stronę. Harry przyśpieszył kroku, by dogonić gada. Szli w milczeniu  przez pustą polanę, niczego na swojej drodze nie napotykając. Podczas, gdy Harry przyglądał się czerni nocy wąż był zajęty całkiem przyziemnymi sprawami, czyli szukaniem pożywienia.

Wspomnienie

- Co robisz chłopcze?!

Potter wzdrygnął się i przerwał wcześniejszą czynność słysząc głos Pana White'a. Spojrzał na drzwi pomieszczenia. Stał tam surowo wyglądający mężczyzna z swoją laską, której Harry nienawidził z całego serca, jak usłyszał jej stukot na korytarzu automatycznie sztywniał. Chłopiec odłożył mop, wsadzając go do wiadra i podszedł do White'a.

- Tylko sprzątam, nie zrobiłem nic zł...

Potter przerwał słysząc zirytowane uderzenie laski o drewnianą podłogę. 

- Na pewno?- przyjrzał się od stup aż po głowę Harry'emu, po którego plecach pomknął lekki dreszcz - A może znów coś...robisz.

Harry patrzył z uporem maniaka na swoje za małe buty.

- Nie, proszę Pana... nic takiego nie robię.

White podszedł tak blisko Harry'ego , że jakby był on niższy, to już na pewno stykali by się nosami. 

Harry przełknął ciężko. Jak miał to udowodnić? Teraz niczego niezwykłego nie robił, przynajmniej miał taką nadzieję. Wokół Harry'ego zawsze działy się dziwne rzeczy., ktoś kiedyś w końcu musiał to zauważyć...Niestety.

- Skąd mogę mieć taką pewność? - spytał  ze złośliwym uśmieszkiem.

- Mogę przysięgnąć, że ja nic nie zrob... - powiedział szybko Potter, lecz po raz kolejny mu przerwano.

- Co mi po twojej przysiędze? - spytał kpiącym głosem Pan White patrząc na Harry'ego , jakby był najobrzydliwszym robakiem chodzącym po ziemi.

Harry nie odezwał się. To prawda, jak to udowodnić.

Mężczyzna widząc główkowanie podopiecznego uśmiechnął się szyderczo.

- Nie dostaniesz dziś kolacji Potter - oznajmił rzeczowym tonem.

- Ale... - próbował się ratować Harry - Ale... proszę, ja już nigdy nic nie zrobię! Przysięgam!

White zaśmiał się głośno i z niemal rodzicielską troską pogłaskał policzek Harry'ego, po czym brutalnie go odrzucił. Chłopiec zaskoczony upadł na wiadro z wodą i mopem, które wylało się na podłogę. Spojrzał wystraszony na opiekuna, lecz jego uśmiech tylko się powiększył. Udał się do drzwi, lecz przed wyjściem powiedział słowa, które Potterowi zapadły głęboko w pamięć.

- Kolacji, śniadania i .... obiadu - powiedział szyderczo, po czym przekroczył próg pomieszczenia. 

Harry zakrył oczy płacząc i opadł na łóżko. 

Koniec wspomnienia 

Potter wzdrygnął się lekko, bo do rzeczywistości przywrócił go chłodny głos.

- Spacerek po nocy Potter? 

Harry odwrócił się . Za nim stał mężczyzna z tłustymi, czarnymi włosami uśmiechający się z jawną kpiną. 

- Najwyraźniej - odpowiedział z nutą satysfakcji Harry. 

Profesor tylko prychnął.

- Marsz do łóżka!

Chłopiec podszedł bliżej mężczyzny.

- Bo co? - spytał śmiąc się w duchu z miny mężczyzny.

Snape był zaskoczony zachowaniem bachora. 

Tak podobny do ojca - krzyknął w myślach - Bezczelny mały  drań.

- Jesteś bezczelny Potter- walnął prosto z mostu.

Harry'emu podniósł się lekko kącik ust.

- Wracaj do zamku - kontynuował swoją tyradę Snape.

Chłopak tylko minął go z swoim uśmieszkiem na twarzy i ruszył w stronę zamku.

Jak w klatce! - pomyślał - Co ten człowiek sobie myśli, że jest.... kim? No kim? 

Szedł szybko pustymi korytarzami mijając świecące się pochodnie. Nieświadomie machnął ręką i wszystkie płomienie zgasły, jakby uderzył w nie podmuch silnego wiatru. 

Serio? - spytał Potter sam siebie i ruszył prawie na ślepo ciemnymi korytarzami na trzecie piętro.

---------------------------


Przepraszam, że tak krótki, ale mam sprawy osobiste. Może poprawię kiedyś...

Głosujcie i nie zapomnijcie napisać co sądzicie o cytacie! <3

Do następnego!

Inny niż inni - (stara wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz