Las

29 1 0
                                    

Carmen jest przeciętną szesnastolatką, kasztanowe włosy sięgały jej łopatek, uroku dodawały jej zielone jak soczysty las, w najładniejszy dzień lata. Dziś ubrała żółtą, krotką bluzeczkę, krótkie białe spodenki i czarne trampki. Jak zawsze po południu szła z Frankiem - owczarkiem kaukaskim - na spacer do pobliskiego lasu. Franek ma brązową sierść z czarnymi plamkami.

Jak zawsze dał spokojnie zapiąć Carmen smycz. Dziewczyna włączyła piosenki, na słuchawkach. po jakiś 5 minutach byli już na ich ścieżce w lesie. Carmen odpięła smycz i puściła pupila luzem. Wiedziała, że jej nie ucieknie. 

Po jakiś 20 minutach zabawy z pupilem, usłyszała trzask gałęzi, zawołała Franka i go zapięła  w obawie, że pies mógłby coś temu komuś zrobić, gdyż widziała, że pupil miał najeżoną sierść. Wrócili do domu.

Tej nocy miała bardzo nieprzyjemny sen. Carmen śniła o lesie, tym co zawsze chodzi na spacery, wyczuwała w nim coś niedobrego, chciała sie wydostać, lecz nie mogła. Biegła przed siebie ale nie mogła wybiec. Nagle zatrzymała sie i stała jak słup soli. Przed nią stał Franek, a raczej jego gnijące truchło, warczał na nią, a z pyska wylatywała mu piana wymieszana z krwią. W chwili kiedy zrobiła krok do tyłu, usłyszała śmiech. Nie straszny śmiech jak w horrorach, lecz śmiech ten był delikatny, jak by poranny wiatr delikatnie poruszał liście na drzewach. Spojrzała jeszcze na psa który w tym momencie sie na nią rzucił.

Obudziła sie z krzykiem i zlana potem. Spojrzała na zegarek, znajdujący sie a stoliku nocny, była 8 rano. Odetchnęła głęboko 3 razy i poszła do łazienki wsiąść prysznic. Do jadalni zeszła o 9.

 - Witaj kochanie. - Powiedziała wysoka czarno włosa kobieta, kładąc na stole talerz z tostami. - Jak sie spało?

- Cześć mamo. - Carmen usiadła przy stole i wzięła jednego tosta. - Oprócz tego, że miałam koszmar to, dobrze. 

- I zapewne go nie pamiętasz. - Do jadalni wszedł mężczyzna o jasnych włosach, usiadł z dziewczynami. 

- Niestety tato, nie nie pamiętam. 

Oczywiście skłamała, gdyż jej rodzice byli bardzo przesądni w sprawach snów. Gdy pan Greg sięgną po gazetę, dziewczyna zauważyła zdjęcie jej lasku. Zaciekawiło ją to, poprosiła o tatę gazetę gdy ja skończy.

Po śniadaniu pozmywała i wzięła gazetę. Udając sie do swojego pokoju usłyszała jak rodzice mówią, że jadą do miasta i czy czegoś potrzebuje, odpowiedziała krótko, że nie.

Ułożyła sie wygodnie na łóżko, i zaczęła czytać.

                                                    TAJEMNICZE MORDERSTWO

W naszym spokojnym lasku doszło do okropnej tragedii. W lesie znaleziono zwłoki 18-letniej dziewczyny, policja odkryła, że to była Keith Olip. Dziewczyna parę dni temu wyszła na spacer i nie wróciła. Niestety nie można powiedzieć kto i w jaki sposób, to zrobił. Dziewczyna nie ma na ciele żadnych śladu. Dochodzenia jest w toku.

Carmen nie mogła uwierzyć w to co czytała.  Postanowiła sie tam przejść. 

Zostawiła karteczkę rodzicom, że wyszła z Frankiem i że wróci na obiad. Zapięła psa i ruszyli. Dziewczyna była strasznie zdziwiona, gdy przy lasku nie widziała nikogo. Przecież powinna tu być policja, skoro był tu przestępstwo -pomyślała. Chciała wejść do środka, ale Franek strasznie skamlał. 

Dała za wygraną, wrócili do domu. Rodzice już byli w domu. Carmen pomogła rodzicom przy obierze. Cały dzień miną jej na czytaniu książek w ogrodzie. Stwierdziła, że lato w tym roku wszystkich rozpieszczało, tą ładną pogodą.   

Na kolacje rodzice jechali do znajomych, wiec Carmen tej nocy była sama w domu. Już wiele razy zostawała sama, wiec nie bała sie czy coś. Zasnęła na kanapie. Była znowu w lesie, czuła niepokój, ale tym razem nie uciekała. Stała w miejscu. A do jej uszu doszedł głos, ten sam co w poprzednim śnie. Skąd to wiedziała? Po prostu to wiedziała.

- Nie uciekniesz o demie. Chodź do mnie. Chodź do mnie Carmen, chudź, chudź chod....

 Obudził ją dźwięk odkluczanych drzwi. Gdy rodzice weszli do salonu, pożegnała sie  z nimi i poszła sie położyć. Na szczęście nic jej sie już nie śniło.

Następnego dnia ubrana w letnią sukienkę - czerwona w kwiatki - sięgającą jej do połowy ud, po południ znowu poszła na spacer. Tym razem jak zaczarowana weszła do lasku. Franek próbował ją odciągnąć, lecz ona nie zwracała na niego uwagi. 

Nagle na gałęzi zobaczyła dziewczynę. Miała na sobie letnia długa ekri sukienkę z niebieskimi koronkami, w błąd włosach miała wplecione niebieskie róże i przekrzywioną koronę. Carmen uznała ją za bogini. Podeszła bliżej a Franek zawarczał i szczekał. Kobieta spojrzała na niego, swoimi niebieskimi oczami, a motyle latające wokół niej ruszyły w stronę psa. Carmen jak zaczarowana szła dalej. Kobieta wyciągnęła do niej rękę, dziewczyna ją przyjęła. Kobieta przyciągnęła ją do siebie , posadziła na kolanach. Jedną ręką przytrzymała ją w tali, drugą chwyciła jej podbródek, przybliżyła swoje usta do jej. Z ust Carmen zaczęła wydobywać sie mgiełka, która wchodziła w usta kobiety.

Można było usłyszeć głośnie warkniecie i Carmen wylądowała po drugiej stronie gałęzi. Kobieta wstała, unosiła sie nad ziemią, zawyła z wściekłością, wtedy dziewczyna sie otrząsnęła z transu i zaczęła uciekać. Spojrzała szybko przez marnie, gdy usłyszała trzask łamanych kości. Zobaczyła jak kobieta klęczała, już przed martwym Psem. 

Dziewczyna zalana łzami, zaczęła biec szybciej. 

- Bież ją!

Usłyszała za sobą. Wiedziała, że to powiedziała ta kobieta. Biegła dalej, już widziała wyjście z lasu gdy nagle sie potknęła o wystającą gałąź. Musiała skręcić kostkę, bo nie mogła na niej ustać, zaczęła sie czołgać. Przed oczami zobaczyła 2 łapy, jedna miała charakterystyczną czarna plamę. Spojrzała w górę. Zobaczyła czarne tęczówki, pyszczek jej pupila z którego wydobywała sie piana i krew. 

Pies przeszedł przez nią, chwycił ja za skręconą kostkę, dziewczyna głośno krzyknęła z bólu. Zwierze przyciągnęło ja w to samo miejsce, z którego uciekła. Kobieta podeszła do niej bardzo powoli, podniosła jej podbródek i dokończyła to co zostało jej przewiane. Pies zawył z zadowoleniem, a Carmen powoli robiło sie ciemno przed oczami, w końcu nie miała siły z tym walczyć, oddając sie w tą czerń która ja tak przyzywała.

Parę dni po ty zdarzeniu można było przeczytać taki artykuł : 

                                       TAJEMNICZY MORDERCA ZNOWU ATAKUJE

Pięć dni temu temu znaleziono 16-letnia Carmen Hent. Dziewczyna jak co dzień wyszła ze swoim psem, frankiem - owczarkiem kaukaskim - na spacer - jak mówią rodzice dziewczyny. Niestety to był jej ostatni spacer, na jaki sie udała. Dziewczyna leżała przy leśnej ścieżce, razem ze swoim psem. Oprócz skręconej kostki dziewczyny i skręconego karku psa, policja nie ma innych śladów.  Kto zabija młode dziewczyny w naszej okolicy? I to w biały dzień! Czy będzie więcej ofiar? 

Krótkie historyjkiWhere stories live. Discover now