- Już idę.- powiedziałam lekko rozdygotana. Bardzo się stresowałam ale starałam się tego nie okazywać.
Gdy usiadłam na krześle w szarym małym i skromnym pokoiku w którym były dwa krzesła stół na którym była zwykła biała teczka i na jednej ścianie było duże lustro które prawdopodobnie pełniło szybę za którą ktoś stał.
- Patricijo opowiedz nam proszę co widziałaś. Liczę że odpowiesz na prawdą na zadane przez nas pytania gdyż nas okłamiesz poniesiesz odpowiedzialność karna, zrozumiałaś?
- Tak.
- W porządku, tak więc opowiedz nam co zobaczyłaś dnia 12 marca.
- Chciałam wrócić do domu, szłam wtedy z klubu. Za mną rozniosły się dziwne dźwięki...
- Jakie dźwięki?
- Tak jakby ktoś ciągnął metalową rułę za sobą...
- O taką?
Detektyw pokazał mi zdjęcie ruły metalowej.
- Taką samą.
- Czy wiesz kto był wtedy za tobą?
- Tak...Nie.
- to w końcu tak czy nie?
- tak i nie...
- możesz jaśniej?
- Był to klaun...
- Cholera...
Szepną tak żebym nie usłyszała ale ja usłyszałam.
- A skąd wiesz że Nick nie był za niego przebrany?
- Ponieważ on mnie przed nim uratował.
- jak?
- wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą gdyż ja nie mogłam się ruszyć.
- Rozumiem. Myślę że Nick'olasa zaraz po tym jak wypełnisz papiery odnośnie twego zeznania.
Powiedział do mnie z ciepłym uśmiechem detektyw Black, jak się okazało.
- Dziękuję.
- Nie to ja dziękuję panno Patty, pomogła nam pani w śledztwie.
*****
Podpisałam papiery i już szłam w stronę wyjścia gdy czyjaś dłoń na moim ramieniu mnie nie zatrzymała.- Dlaczego to zrobiłaś?- zobaczyłam Nica który za wszelką cenę stara się nie płakać przede mną. Ale ja widzę jego napływające łzy, widzę jak cierpi z powodu utraty najlepszego przyjaciela... - podobno powiedziałaś im że to ja cie uratowałem...- przerwałam mu. Nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Ja wiem że to nie ty mnie uratowałeś..- szepnęłam tak cicho że byłam pewna że on mnie nie usłyszał, ale myliłam się.
- Jak? Jak się o tym dowiedziałaś?
- Na początku..wtedy na komisariacie byłam pewna że to ty ale gdy zobaczyłam zdjęcie zorientowałam się że ciało twojego kolegi jest takie samo jak tego chłopaka co mi pomógł a ty się różnisz...
- Niby jak?! Przecież jesteśmy tacy sami!!
- Nie do końca...
- To niby co nas różniło?!
- on miał większe mięśnie ....
Nick nic nie powiedział tylko przewrócił oczami.
- Jest jeszcze jedna rzecz która mnie z nim wyróżnia..
- Niby jaka?
- Ja bym cie nigdy nie uratował!- wycedził te słowa przez zamknięte zęby z taką pogardą w głosie że aż mnie to zabolało.
- Szkoda.- Starałam się. Naprawdę się starałam ale nie mogłam powstrzymać łez.- Czy to coś złego że mnie uratował? Czy ja według ciebie jestem aż tak nieznaczącym śmieciem?!- w ostatnim wykrzyczanym zdaniu głos mi się załamał i łzy same zaczęły spływać.
- Tak...Dokładnie tak myślę!
- A...a mogę chociaż wiedzieć co ja ci takiego zrobiłam że mnie tak nienawidzisz?!
- Przez ciebie Max nie żyje!- te słowa łamały się od początku do końcach on też już nie mógł powstrzymać łez nie miał siły.
Po słowach Nick'a zamarłam, nie wiedziałam co zrobić...powiedzieć?
- J..jak przeze mnie?- powiedziałam to tak jakby to było ostatnie wypowiedziane słowo w moim życiu.
- A no tak to! Kiedy ty sobie uciekłaś Max chciał odciągnąć och od twojego domu bo oni was wtedy nie przestali gonić oni tylko się schowali a kiedy ty brałaś cieplutką kąpiel Max bił się z nimi pod twoim domem!! A ty co ? Ty sobie brałaś cieplutką kąpiel i myślałaś co ubrać na następny dzień.
Nie wytrzymałam. Po słowach Nic'a odebrano mi władze w nogach i bezwładnie osunęłam się na ziemie.
- Nick...ja nie wiedziałam...
- A co ty wiesz!?
Za dużo emocji jak na jeden dzień..
- Wiem to że nie chciałam śmierci Max'a, nie chciałam tego i jakbym mogła cofnąć czas to tak bym zrobiła ale nie mogę. To moja wina tylko i wyłącznie moja.- powiedziałam to tak cicho że nawet sama nie byłam pewna co mówię.- To moja wina że Max nie żyje ale Nick jednego jestem pewna w stu procentach. Nienawidzę cie.
CZYTASZ
Go away from me
Romance„Baaardzo przystojnych chłopaków.- skwitowała landryna z mojej klasy. Dla Calorine każdy chłopak który ma kutasa i mięśnie jest przystojny. Gdy to powiedziała to razem ze swoją ( ehem przyszywaną przez siebie ) siostrą przeszły obok mnie, a ja tylko...