Pod pjanym smokiem

35 2 1
                                    

Siedziała samotnie w tawernie stukając palcami o blat drewnianego stołu. Patrzyła przez okno.
(Kurwa mać... jak długo można na niego czekać?!)
Cicho westchneła i znowu ścisneła w dłoni list od brata.
Spojrzała w stronę lady swoimi zielonymi oczami. Było sporo osób, a radosne gwary rozmów niosły się po tawernie.
Nie było trudno ją znaleźć. Nie trzeba było nawet nikogo pytać. Wystarczyło spojrzeć na wiszące nad drzwiami tabliczkę z niebieskim smokiem który trzyma w pysku flaszkę i siedzi na beczce z trunkiem.
Znów zaczęła nerwowo stukać palcami o stół.
Nadle do tawerny wszedł rosły mężczyzna w czarnej zbroi. Ciągną za sobą dwa truchła orków.
- I kolejne bestje do kolekcji! - Zaśmiał się a ludzie patrzyli z podziwem na jego martwe zdobycze.
Dziewczyna wstała od stołu. Rycerz odrazu ją zauważył. Zostawił swoje trofea i podszedł do niej. Przytulił ją.
- Ała! - Uderzyła go pięścią w chełm.
On się tylko zaśmiał i polużnił uścisk.
- Cieszę się że już przyjechałaś. - Spojrzał na nią i odrazu wiedział że jest zdenerwowana.
- Lepiej z tąd choćmy. - Skiną na jakiegoś chłopa i skierował się w stronę schodów prowadzących na piętro tawerny "pod pianym smokiem".
Szybko jeszcze się rozejrzała i poszła za rycerzem w czarnej zbroi.

Wyją z sakwy klucze i otworzył drzwi do swojego pokoju. Wszedł do niego, a zanim wślizgneła się szybko bialowłosa dziewczyna zamykając za sobą drzwi.
- Przepraszam Siostrzyczko za spóźnienie. - Usiadł zmęczony na łóżku, a jego zbroja znikał odsłaniając stare blizny na umięśnionym ciele i nowe rany.
Dziewczyna podeszła do niego. Dalej miałam skrzyrzowane rękę, ale po jej oczach było widać że się martwi.
- Znowu nie mogłeś się powstrzymać Letan? - Westchneła. I rzuciła swoje rzeczy na drugie łóżko. - I znów bedzie trzeba zszyć to tu, to tam.
Spojrzał na nią z pod łba.
- Bonnie! Nie mogła byś odpuścić sobie teraz te przekąsy? - Zdją swoją już podniszczoną sztuczną rękę i postawił na stół. - Wiesz że nie lubię być zszywany.
Rozejrzała się po pokoju. Podeszła do stołu przy oknie i spojrzała w miskę z czystą wodą. Niepatrząc na brata wyjęłam z swoich rzecz zestaw igieł i nici, bursztynową wodę i kilka opatrunków.
- Braciszku... - Westchneła - Wiesz że nie lubię swojego imienia.
- Wiem Sziro, ale ja nie lubię kiedy mówisz moje imię z przekąsem.
Wlała trochę bursztynowej wody do miski z wodą. Namoczyła kawałek materiału i podeszłam do brata.
- Gdzie masz rany?
Westchnął - Na plecach, klatce piersiowej i ramionach. Serio musisz ...
- Najpierw plecy. - Jej głos był ostry.
Posłusznie usiadł bokiem pokazując szereg ran na plecach. Sziro usiadła za nim i zaczęła oczyszczać rany.
- SSS! Ajć! To szczypie!
W odpowiedzi uderzyła go w tył głowy.
- Ej! A to za co?!
- Przestań się wierci! - Sięgnęła po ilgę i nić - Teraz będę zszywać. Więc mi nie utrudniaj! Chcesz chodzić z ranami?
Wbiła igłę w jego skurę i przeciągnęła nić. Widziała jak się jego mięśnie na plecach napinają.
- I jak sobie radzisz z zbroją... wiesz o co mi chodzi. - Dalej go zszywała.
- To moje przekleństwo. Wiesz przecież że jestem naznaczony przez Śmierć.
- Wiem że dla wojownika Śmierć jest jak upragniona kochanka, ale ty braciszku przesadzasz. A to że masz symbol śmierci na plecach nie oznacza zaras że już umierasz.
- To wola Bogów.
- Ich wola ciebie zabija! - Poklepała go po ramieniu - Teraz przód.
Odrzucił się. Po jego twarzy było widać że jest spięty.
- Opowiadaj co robiłeś.
Wzięła czystą szmatkę i zamoczyła w wodzie. Delikatnej czyściła jego skórę z krwi.
- Byłem w świątyni. Tam serjo są Bogowie. Jutro będę się modlić do Bogini szczęścia.... - Było widać że się zastanawia - ... może ona mi pomoże.
Przez te słowa mniej ostrożnie i niedelikatnie zaczęła wbijać igłe w jego ciało.
(Kurwa mać! Letan! Jak możesz ufać tak bezwzględnym istotą którymi są Bogowie?!)
- Sziro... wszystko w porządku?
Wyrwał ją z zamyślenia i położył swoją dłoń na jej ramieniu.
- T tak wszystko w porządku - opuściła głowę kończąc zszywanie ran.
Odłożyła zakrwawione kawałki materiału.
- Dziękuję siostrzyczko - Uśmiechną się do niej.
Ona tylko spojrzała na niego swoimi zielonym oczami wysyłając słabym uśmiech i zaczęła się wypakowywać.

dark fantasty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz