− Calum, otwórz drzwi! − krzyknął Luke, szukając na podłodze swoich vansów.
On i Calum wciąż nie byli w najlepszych stosunkach, ale było już nieco lepiej. Pozwolił Calumowi wybrać jego ubranie, które miał założyć na "noc rodzinną", więc uważał, że to krok w dobrym kierunku.
Luke mamrotał do siebie przekleństwa, wczołgując się pod biurko i macając po podłodze w poszukiwaniu butów. Kiedy już miał się poddać i pójść boso, jego dłonie weszły w kontakt z gumowymi podeszwami, zaś on westchnął z ulgą.
− Niewidomy? − w końcu usłyszał głos Michaela, powodujący, że podskoczył i uderzył tyłem głowy w biurko.
Jęknął, wypełzając spod biurka i pocierając głowę.
− O, cześć. Nie widziałem cię − mruknął, czując się zawstydzony.
− Oczywiście, że nie − Michael nie mógł powstrzymać śmiechu.
− Co? − spytał Luke, najwyraźniej nie myśląc o tym, co powiedział Michael.
− Nic − odpowiedział Mike, w końcu się uspokajając. − Gotowy?
~ * ~
− Wypróbujmy to jeszcze raz.
− Cześć, panie i pani Clifford. Jestem Luke. − Luke wyszczerzył zęby w udawanym uśmiechu.
− Trochę mniej zębów przy uśmiechu − skrytykował Michael.
− Cześć, panie i pani Clifford. Jestem Luke − powtórzył Luke, uśmiechając się z zamkniętymi ustami.
− Właściwie, trochę więcej zębów.
− To jest niedorzeczne, Michael − jęknął Luke, opierając głowę o oparcie.
− Wiem, wiem. Ale moi rodzice są bardzo... krytyczni, co najmniej. Chcę tylko, żebyś zrobił dobre wrażenie − westchnął Michael i położył głowę na kierownicy.
− Dlaczego muszę zrobić dobre wrażenie? To nie tak, że jestem twoim chłopakiem, czy coś − prychnął Luke, poprawiając okulary.
Panowała długa cisza, zanim Michael się odezwał.
− Tak, racja − zakaszlał. − Chodźmy do środka − wymamrotał, nim otworzył auto i wysiadł.
Przebiegł w okół samochodu na stronę Luke'a i otworzył jego drzwi. Luke wysiadł ostrożnie, zanim Michael wziął go pod ramię i poprowadził ich do drzwi. Michael westchnął głęboko i zatrzymał ich przed frontowymi drzwiami, po czym odwrócił Luke'a w swoją stronę.
− Gotowy? − spytał Michael ze zdenerwowaniem w głosie.
− Tak − odpowiedział Luke z rozbawionym wyrazem twarzy.
Za nic nie mógł zrozumieć, dlaczego Michael był tym wszystkim tak zdenerwowany. Zazwyczaj, kiedy ludzie robili tę "rzecz z poznaniem rodziców", to zawsze przedstawiana osoba była tą niespokojną, nie na odwrót.
Michael wziął drżący oddech, otwierając i pomagając Luke'owi wejść do domu, po czym zamykając za nimi drzwi.
− Barbaro, jestem w domu − zawołał, kładąc dłoń na plecach Luke'a i prowadząc go.
Po chwili Luke siedział na miękkiej kanapie. Poczuł jak kanapa ugina się obok niego i zapach wody kolońskiej Michaela (albo może tak naturalnie pachniał? Luke nie mógł tego stwierdzić), wskazujący, że to on usiadł obok.
− Michael, dlaczego nie możesz po prostu nazywać mnie mamą, jak normalny dwudziestolatek? − Luke wreszcie usłyszał narzekanie kobiecego głosu, razem z krokami. − Oh, kto to?
CZYTASZ
blind ❃ muke
Fanfiction− jestem niewidomy − wymamrotał luke. − miło cię poznać, niewidomy. ja jestem michael. © michaelsvans tłumaczenie: luke-hemings, 2015. edytowane: 19/07/24