Chciałabym to zaznaczyć:
Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi.*NARUTO*
Ciemne chmury. To pierwsze oderwanie od monotonii. Pojawiły się nagle i znikąd. Wisiały nad wyspą, a nie wyglądało na to, żeby miały zniknąć. Przestałem na nie zwracać uwagę już dawno.
Deszcz. Krople wody spadały bez przerwy od kilku godzin. A może to były dni?
Błysk światła. Czarnowłosa postać pojawiła się na wyspie. Nie wyszedłem, bo po co moknąć, skoro to tylko złudzenie? Zamknąłem oczy.
Dźwięk. Uderzenie stali o stal. Uniosłem powieki. Przybysz nie zniknął, a co ważniejsze, z kimś walczył. Wstałem, otrzepując szatę i ruszyłem w ich kierunku, niezbyt przekonany. Z tej samotności mogłem przecież zwariować.
Krok za krokiem zauważałem więcej szczegółów. Wilk stał na dwóch nogach. To chyba wilkołak. Zaś przybysz miał dziwne czerwone oczy. Był mniej więcej w moim wieku. Zmarszczyłem brwi. Łączyła mnie z nim jakaś więź, to na pewno. Ale jaka? Byliśmy wrogami, przyjaciółmi, zwykłymi znajomymi, sąsiadami? I kim on był? Nie pamiętałem.
Czarnowłosy uchylał się przed atakami przednich łap. Nie pozostawał zwierzęciu dłużnym i ranił go dziwnym czarnym nożem. Po kilku sekundach znalazłem odpowiednie słowo. Kunai.
Nagle przybysz potknął się i jeden z kamieni ruin. Co prawda próbowałem odbudować te budynki, ale zawsze po kilku godzinach wszystko wracało na swoje miejsce.
Wilkołak, korzystając z okazji, podbiegł do czarnowłosego, chcąc w końcu zakończyć tę walkę. Widziałem jak człowiek próbuje się podnieść. Nie zdążyłby. Odezwało się coś wewnątrz mnie. Instynkt, więź, może coś innego. Nie zmieniało to faktu, że to coś kazało mi go obronić. Posłuchałem.
Pazury pół-zwierzęcia rozorały mi ramię. Cicho syknąłem, po czym wyciągnąłem dłonie i przytrzymałem mu pysk. Mocno się szamotał, lecz mimo bólu nie dawałem za wygraną. Przymknąłem oczy, lecz kiedy pojawiło się zielone światło, otworzyłem je.
Przede mną unosił się kolejny kamień magatama. Nawet z mojego położenia widziałem biały znak "poświęcenie"
[献身].
Wyciągnąłem jedną rękę, drugą nadal trzymając szarpiące się zwierzę. Kiedy tylko moje palce dotknęły kamienia, wilkołak zniknął, tak samo jak rana. Stałem, wsłuchując się w otaczającą mnie ciszę, którą zakłócał tylko szum wiatru. Patrząc na czarnowłosego znajomego nieznajomego.
- Kim jesteś? - spytałem, obserwując jak jego oczy rozszerzają się z szoku i niedowierzania, aby po kilku sekundach również rozpaść się w pył.
To znowu było tylko złudzenie.
W tamtej chwili to zdanie wydało mi się nieprawdziwe. To było przeczucie. Albo instynkt? Wiedziałem jedynie, że to samo popchnęło mnie do pół-zwierzęcia. Wsłuchałem się w to, czymkolwiek to było.
Iść...Won...Miast...Bije...Razy...
Słyszałem tylko pojedyncze słowa i sylaby. Skupiłem się mocniej.
Iść pod dzwon. Natychmiast, kiedy zabije dziesięć razy.
Ale był jeden problem. On wybijał jedynie dziewiątą.
*NARRATOR*
Czarnowłosy nastolatek gwałtownie otworzył oczy i usiadł, przy okazji strącając coś ze stolika nocnego, lecz po chwili opadł z powrotem na posłanie i zasłonił twarz dłońmi. Zaalarmowani hałasem lokatorzy świątyni, szybko przybiegli do pomieszczenia i wlepili swój wzrok w chłopaka. Młody shinobi, czując na sobie kilka par tęczówek, powoli się podniósł, ale nikomu nie spojrzał w oczy.
- I jak? - spytał po dłuższej chwili milczenia blondyn.
- Nic - warknął w odpowiedzi młodszy użytkownik Sharingana.
- Co się stało? Naruto zdobył magatamę?
- Tak - odpowiedział Uchiha, nie zmieniając tonu.
- Więc o co chodzi? - zadała pytanie brązowowłosa.
- On nie pamięta - odparł cicho, opadając na materac i odwracając się do obecnych plecami.
Mieszkańcy świątyni jeszcze przez dłuższy czas próbowali wydobyć coś z młodego shinobi. Niestety bez rezultatów. Użytkownik Sharingana po prostu ich ignorował.
***
W tym samym czasie dziewięć różnych osób z dziewięciu różnych krajów poczuło impuls. Każdy z nich przerwał swoje zajęcia. Posiłek, trening, naukę, sen czy inne, mniej ważne, czynności.
Ruszyli ze swoich miejsc, aby po chwili stanąć przed mozaikami w świątyniach.
Ichibi, Jednoogoniasty Demon przypominający jenota, zwany po prostu Shukaku.
Nibi, Dwuogoniasty Demon przypominający płonącego niebieskim ogniem kota, zwany "żyjący duch", Nekomata lub Matatabi.
Sanbi, Trzyogoniasty Demon przypominający żółwia, zwany Isonabe albo Isobu.
Yonbi, Czteroogoniasty Demon przypominający małpę, zwany Son Goku.
Gobi, Pięcioogoniasty Demon przypominający konia z głową delfina, zwany Hōkō bądź Kokuō.
Rokubi, Sześcioogoniasty Demon przypominający ślimaka, zwany Saiken.
Nanabi, Siedmioogoniasty Demon przypominający ważkę, zwany "Szczęśliwa Siódemka Chōmei" bądź po prostu Chōmei.
Hachibi, Ośmioogoniasty Demon przypominający woła z mackami ośmiornicy zamiast ogonów, zwany Gyuuki albo "Gigantyczny Wół".
Kyuubi, Dziewięcioogoniasty Demon przypominający lisa, zwany "Potworny Lis", "Dziewięcioogoniasty Demoniczny Lis" lub Kurama.
Dziewięć osób jednocześnie dotknęło podobizny Ogoniastej Bestii, znajdującej się w świątyni, w której akurat przebywali. Tylko jedna z nich była jakby zakurzona, cała w odcieniach szarości. Mozaika Kyuubiego.
Każda z tych postaci miała inną sylwetkę; kolor włosów, oczu czy skóry; płeć; zainteresowania; pochodzenie; wiek; wierzenia; lecz łączyło ich jedno.
Misja, którą właśnie otrzymali.
Nie zważając na nic, deszcz, śnieg, upał, drogę czy trwającą wojnę, opuścili sanktuaria, kierując się w stronę Kraju Ognia.
W stronę Świątyni Jikan, poświęconej Juubiemu, Dziesięcioogoniastemu Demonowi, którego zwą również "Jednookim Bogiem", "Datarą", a nawet "Bogiem Budującym Kraje".
W stronę jednego z ich braci. Ich młodego mistrza, który potrzebuje ich pomocy, rady czy obecności.
Człowieka, który nie może pozostać bierny.
Osoby, która niedługo zmieni cały znany nam świat. NIE. To błędne stwierdzenie. On już to zaczął. Myślę, że poprawne określenie powinno brzmieć: Osoby, która uratuje ludzkość.
No chyba, że wkroczy na ścieżkę spowitą mrokiem. Wtedy to już inna sprawa.
Ale nie mi - ani wam - to oceniać. Jedyne co nam pozostało, to czekać.
Czekać i obserwować jego losy.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanfictionZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...