7.

503 41 10
                                    

- Słuchasz mnie? - Kuba odwrócił się, bo wypowiedział kilka zdań, a dziewczyna ani razu mu nie przerwała. - Serio? - westchnął i podszedł do kanapy na której na siedząco drzemała dziewczyna.  Już w drodze do domu nie odpuściła i odkręciła butelkę whiskey jak tylko ruszyli spod sklepu. W domu wypiła duszkiem pół szklanki bursztynowego alkoholu, który niemal natychmiast ściął ją z nóg. Wyjął z jej dłoni pustego tumblera i odstawił na stolik. - Lisa. Pobudka. - zacisnął palce na jej ramieniu i delikatnie nią potrząsnął, jednak niewiele to dało. Bezwładne ciało dziewczyny osunęło się tylko na bok, a jej głową wylądowała na kolanach chłopaka. Poprawił tylko jej nogi układając je na kanapie i okrył ją kocem leżącym obok. - A spij dzieciaku, przynajmniej przez sen nie narzekasz. - mruknął pod nosem, obserwując jej klatkę piersiową opadającą w rytm jej spokojnego oddechu. Pochylił się jeszcze nad nią i sięgnął po swojego laptopa, ponieważ nie czuł się senny, a w dodatku naszła go niespodziewana wena. Wiedział, że musi zapisać te kilka wersów, które w ciągu wieczoru krążyły w jego myślach, bo nad ranem może ich nie pamiętać. 

Całkowicie pochłonęło go pisanie, odciął się od rzeczywistości, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że jest środek nocy. Od czasu do czasu tylko zerkał na dziewczynę, która niespokojnie poruszała się przez sen. Wyglądała tak bezbronnie, niemal niewinnie,  z policzkiem wtulonym w jego udo, że ogarnęło go niesamowite rozczulenie. Wymamrotala coś przez sen i nagle usiadła, niemal wytrącając mu komputer z rąk. - Co się dzieje? - zapytala, jakby nie ogarniała otoczenia. - Nic się nie dzieje. Śniło ci się coś? - jej nagłe przebudzenie wyraźnie go rozbawiło. - Mówię do ciebie. - dotknął jej podbródka, aby zwrócić jej uwagę. - Co? - rozejrzała się nieprzytomnie po pomieszczeniu, dopiero po chwili wbijając rozbiegany wzrok w Kubę. - Nic, absolutnie nic. Idziesz do łóżka? - zamknął klapkę i odłożył laptopa na stolik. - Urocza jesteś. - roześmiał się, ocierając kciukiem odrobinę śliny, która zgromadziła się w kąciku jej ust. - Która jest godzina? - zaczęła macać się po kieszeniach w poszukiwaniu telefonu. Wstała z kanapy, jednak nie na długo, bo helikopter w jej głowie od razu ją uziemił. - Jezu, jak mi żle. - zakryła usta dłonią, kiedy odbiło jej się alkoholem i sushi. - Jest środek nocy i nie mam zamiaru cię niańczyć, więc możesz spać na brudasa. Tylko sie rozbierz. - z politowaniem spojrzał na niekontaktującą dziewczynę, która trzymała się za głowę. - To idę. - oznajmiła tonem, jakby była to najważniejsza decyzja w jej życiu. - To idź. - przyglądał jej się, kiedy w dalszym ciągu siedziała na kanapie. W końcu kiwnęła głową i wstała od razu obierając kierunek sypialnia. - Ale jak masz rzygać to w łazience! - krzyknął za nią, kiedy usłyszał jeszcze jej głośne beknięcie. 

Pracę w studio mieli zacząć dopiero w czwartek, więc następnego dnia pozwolił jej spać do oporu. Sam wstał dopiero przed południem i korzystając z ładnej pogody postanowił wybrać się na krótką przebieżkę po plaży. - Wycisz ten cholerny telefon! - warknęła, gdy od kilku dobrych minut melodia z telefonu Kuby nie dawała jej spać. Ze złością odrzuciła kołdrę na bok i przetoczyła się przez łóżko, widząc na telefonie zdjęcie Krzyśka. - Pali się czy co? - odebrała, od razu demonstujac swoje niezadowolenie. - Oo, dzień dobry. - usłyszała jego wesoły głos. - Que miał do mnie wczoraj zadzwonić. - powiedział, jakby usprawiedliwiając swoje kilkukrotne połączenia. - Poczekaj. - mruknęła do słuchawki i niezdarnie wygrzebała się z łóżka, obchodząc dom z telefonem w dłoni. - Nie mam pojęcia gdzie jest. Przekazać mu żeby do ciebie oddzwonił? - zapytała opierając się plecami o ścianę w kuchni. Odnalazła kapsułkę z kawą i włożyła ją do ekspresu. - Będę wdzięczny. Jak pogoda? U nas trochę pizga. - zagaił ją, mimo jej niechętnego tonu. - Jeszcze się nie zorientowałam, bo dopiero wstałam. Wiedziałeś o wszystkim? - podstawiła czerwony kubek i patrzyła na gorąca ciecz spływającą do jego środka. - Tak, co mam ci powiedzieć? Nie masz pojęcia ile czasu zawracał mi głowę. Miał dużo wątpliwości. - chłopak wrócił myślami do długich rozmów z przyjacielem. - Mam nadzieję, że przejdzie mu blokada i w końcu napisze coś, z czego będzie zadowolony. - dodał, będąc święcie przekonany, że dziewczyna dobrze o tym wie, jednak jej reakcja uświadomiła go w tym, że powiedział za dużo. - Wydawało mi się, że ma już materiał. - zagryzła wargę, zdając sobie sprawę, że Kuba nie dzielił się z nią wszystkimi swoimi rozterkami. - Gdzie tam. Trzy czwarte lądowało w koszu. Trochę za mało podróżował, a siedzenie w domu nie sprzyja mu w pisaniu. - stwierdził, a dziewczyna poczuła się jakby dostała w twarz. - Przecież mógł jechać jeśli tego potrzebował. - odzyskała głos dopiero po dłuższej chwili. - Niby tak, ale z drugiej strony nie zawsze mogłaś wyrwać się z pracy, a nie chciał cię naciskać. - Krzysztof zdecydowanie rozgadał się, ale Lisa w myślach dziękowała mu za to. - Nie musiałam z nim jechać... przecież na początku był w Azji, mieliście te swoje męskie wypady na mecze. - wypomniała, czując się coraz bardziej nieswojo. - Słowo klucz: na początku. Kobieto, on świata poza tobą nie widzi. Jestem przekonany, że gdybyś nie zgodziła się na wyjazd to posłałby to wszystko w cholerę. Na początku byłem przekonany, że to jakieś zauroczenie i długo nie potrwa, potem irytowało mnie, bo mógł gadać o tobie całymi godzinami... Ale w końcu jak zrobiło się poważnie to dało się zauważyć, że wasz związek dobrze na niego wpływa. - potok słów jaki padł z jego ust zaskoczył dziewczynę do tego stopnia, że musiała usiąść, czując że zrobiło jej się słabo. - Krzysiek, ja nie miałam o tym wszystkim pojęcia. - głos miała zduszony, a w dodatku poczuła nieprzyjemne szczypanie oczu. - To już wiesz. Polubiłem cię Lisa, naprawdę. Ale osobiście skopię ci tyłek, jeżeli coś zawalisz. Nie żartuję. - dodał, kiedy dziewczyna nerwowo zaśmiała się. - Brzmisz jak starszy brat broniący swojej siostry. - oblizała suche wargi, mocniej zaciskając palce na telefonie. - Znamy się kupę czasu i nie jedno razem przeżyliśmy. Dobra, nie zawracam ci już głowy i sorry za pobudkę. Bawcie się dobrze. - pożegnał się z nią i w słuchawce zapadła cisza. Dziewczyna wpatrywała się w wyświetlacz telefonu rozpamiętując to co usłyszała. Rozbierała na części pierwsze każde zdanie i słowo Kondrackiego. Nie sadziła, że Kuba ukrywał przed nią nie tylko konkretne plany dotyczące wyjazdu, ale też swoje uczucia. Kompletnie nie wiedziała co ma zrobić z tym wszystkim czego się dowiedziała. Czy rozpocząć z nim rozmowę? Czy zamilknąć i udać, że o niczym nie wie? 

- Wstała królewna. Dzień dobry. - usłyszała nad sobą ciepły głos Grabowskiego i niemal podskoczyła. - Wyspałaś się? - wyjął z lodówki butelkę wody i kucnął przy jej kolanach. - Płaczesz? - zmarszczył brwi, widząc jej błyszczące oczy. - Nieee. Espresso chlapnęło mi do oka. - przywołała na usta lekki uśmiech i pociągnęła nosem. - Zadzwoń do Krzyśka. Podobno miałeś zrobić to wczoraj. - oddała mu telefon i otarła pojedyncze, zbłąkane łzy. - Nawet kawa przeciwko mnie. - westchnęła niezadowolona. - Kuba, kocham cię, wiesz? - zmusiła się, żeby spojrzeć w jego oczy. - Oczywiście. - dotknął jej dłoni i pocałował jej wierzch. - Inaczej nie byłabyś tutaj ze mną, prawda? - zażartował, ale dziewczyna słysząc to poczuła dziwny skurcz w żołądku. - Prawda. - przytaknęła wstając z krzesła. - Chcesz też kawy? - zapytała sięgając po butelkę mleka. - Zawsze. Co na śniadanie? Naleśniki, jajecznica? - stanął zaraz za nią i objął ją w pasie. - Nie jestem głodna, ale mogę ci coś zrobić, a ty idź pod prysznic. - wyjęła pustą kapsułkę rzucając ją prosto do kosza. - Jesteś najlepsza. - musnął wargami czubek jej głowy i odsunął się, po drodze ściągając z siebie przepoconą koszulkę.

A ty jesteś całym moim światem. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz