#37. Zrobisz śniadanko?

544 23 3
                                    

Przewróciłam się na drugi bok i zderzyłam się ze ścianą co zmusiło mnie do otwarcia oczów

Ałć

Jak nie książka to ścianą, cudownie. Super życie same problemy

Rozmasowałam bolące miejsce i Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy i dopiero teraz mogłam ocenić pokoju Justin'a. Był w kolorach czarno-niebieskiego z tapetą na jednej ścianie. Meble były ciemne a w całym pokoju był bałagan. Na biurku leżały jakieś książki chyba szkolne których zapewne chciał się pozbyć, a po całym pokoju rzucały się ubrania. Zobaczyłam na szafce dwie ramki które mnie zaciekawiła i do których podeszłam. Na jednej z nich był mały około ośmio letni Justin wraz z tatą i mamą która miała jakieś dziecko na rękach i wszyscy wyglądał i na bardzo szczęśliwych. Byłam ciekawa kto to jest. Może jakiś kuzyn czy kuzynka albo nie wiem. Na drugim zdjęciu był już sam Justin, miał tam jakieś cztery latka i był bardzo słodki. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi a po chwili zobaczyłam Justin'a w progu z obwiniętym ręcznikiem wokół pasa

- jak się spało? - spytał z uśmiechem

- dobrze

- co tam trzymasz? - spytał i podszedł bliźej

- kto to? - spytałam kiedy był już przy mnie

- to jest - przełknął głośno śline - Chloe Gray

- A okey - chwila... dlaczego ona ma takie samo nazwisko jak Justin? Czy to.. - to jest twoja siostra?

- tak - powiedział załamującym się głosem a ja połknęłam głośno śline

- co się z nią stało - powiedział drżącym głosem, bałam się usłyszeć odpowiedzi

- umarła jak miała niecałe pięć miesięcy. Urodziła się z dużym ubytkiem serca. Konieczna była operacja która niestety się nie powiodła dlatego że operował ją jakiś nie doświadczony chirurg i to przez niego moja siostra nie żyje - powiedział a w jego oczach po raz pierwszy nie widziałam iskietek radości tylko ból. Mogłam sobie tylko wyobrazić co on przeżył. Umarła jego jedyna siostra. Przytuliłam się do jego nagiego torsu Niewiedziałam co powiedzieć, rzecz której najbardziej nie umiałam to właśnie było pocieszanie. Nie nawidziałam tej cechy u siebie

- może zmienimy temat - powiedział a ja podniosłam głowę i spojżałam na niego

- okey - powiedziałam - zrobisz śniadanko?

Uśmiechnęłam się słodko do przyjaciela

- dla ciebie wszystko - powiedział - tylko się przebiore

- dziękuje - podeszłam i go cmoknęłam go w policzek na pocieszenie

- takie całusy mógłbym dostawać codziennie

- twoje niedoczekanie - powiedziałam - przebieraj się szybciej głodna jestem - dodałam a on przewrócił oczami i wziął ubrania z szafy a następnie opuścił pomieszczenie. Wróciłam na łóżko na którym się położyłam i wzięłam telefon do ręki. Właśnie w tym momencie ktoś do mnie zadzwonił

Ja : halo?

Liv : hej z tej strony Liv, chciałam się spytać czy może chciałabyś się dziś ze mną spotkać Leną i Sky? Byśmy się lepiej poznali. Co ty na to?

Ja : tak, bardzo chętnie. To o której się widzimy?

Liv : może o 14 w galerii. Poszlibyśmy na zakupy, pasuje Ci?

Ja : tak

Liv : nawet nie wiesz jak się cieszę, myślę że się zakolegujemy. To do zobaczenia

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz