Hej, Jestem Madison Moore. Za pół roku skończę 18 lat. Mam całkiem nudne życie, jak u każdego nastolatka. Szkoła, przyjaciele, impreza, alkohol.
Dzisiaj jest piątek, siedzę ze znajomymi w stołówce.
-Uwaga! Jak wiecie dzisiaj są moje urodziny, więc jest impreza!- mówi Emma.
Jest dla mnie dobrą koleżanką. Chodzimy razem do klasy i należy do naszej paczki.
-Super! Będzie można się odprężyć po całym tygodniu.- Ekscytuje się Noah- Przyjadę po ciebie kochanie, ok?- pyta się swojej dziewczyny
Noah też należy do naszej paczki, choć chodzi do innej klasy. Jest dla mnie tylko kolegą, ale dla mojej najlepszej przyjaciółki Alishyi chłopakiem.
- Oczywiście.-odpowiada.- Madi, szykujemy się razem?- pyta się mnie.
-Jasne! To przyjdź do mnie o 16.30- ona odpowiada kiwnięciem głowy.
-Czyli wszyscy będą?-pyta jeszcze dla pewności Emma.
-Na to wygląda.- Mówi Leo.
Leo jest moim chłopakiem. Chodzimy razem nie długo, bo od miesiąca. Przyjaźniliśmy się od podstawówki, ale on powiedział, że mnie kocha i jakoś poszło. Chodzimy do tej samej klasy oraz należy do naszej paczki.
- Ja też będę-mówi Nicole- ale teraz się spieszę bo muszę powtórzyć jeszcze materiał.-odchodzi o stolika.
***
Wchodzę zmęczona do domu. Zdejmuje buty i pierwsze co wiedzę, a raczej kogo to mojego tatę. Nie mam mamy, umarła w trakcie porodu. Nie wiem za dużo na ten temat, bo tata nie lubi o tym mówić. Nigdy mi nic nie brakowało bo zawsze tata próbował zastąpić matkę.
Podchodzę do niego i całuje w policzek na przywitanie. Jak zawsze, już na stole, czeka na mnie obiad.
-Idę dzisiaj wieczorem na urodziny do koleżanki.-informuje-Przyjdzie jeszcze wcześniej Alishya i będziemy się szykować.- zaczęłam jeść spaghetti
-Znowu gdzieś po klubach w nocy będziesz chodzić.-Mówi lekko zmartwiony-O której masz zamiar wrócić?
Zawsze był nadopiekuńczym rodzicem. Ciekawe czy dlatego, bo nie mam matki, czy po prostu taki zawsze był.
-Zależy czy będzie drętwo, ale raczej będzie fajnie, jednak to 18-nastka!-Odpowiadam podekscytowana
-Wiesz, że jestem przeciwko takim wyjściom, ale nie będę cię zatrzymywał siłą.-mówi tradycyjną formułkę- Ja dzisiaj wieczorem znowu wyjeżdżam, tym razem do Paryża.
Taka praca, że musi często wyjeżdżać na dłuższy czas, ale za to pieniędzy nigdy nam nie brakowało. Mam nadzieje że nie będzie tak długo jak ostatnio, 3 miesiące.
-Na jak długo?-pytam ze smutkiem w głosie.
-Nie wiem dokładnie, chyba około miesiąca. Dasz sobie radę, ja już mam walizkę spakowaną i miałem nadzieje, że ten wieczór spędzimy razem, ale nie psuj sobie planów.- Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
Teraz to mam tylko wyrzuty sumienia, bo dopiero co wrócił nie całe 2 tygodnie temu i już wyjeżdża, ja mam zaplanowany wieczór,a dziewczyny tak łatwo nie odpuszczą. Nienawidzę tej pracy, nawet nie uprzedzą, tylko powiedzą w dzień wyjazdu i myślą że wszystko jest cacy, jak mnie to wkurza...
-Przepraszam bardzo, ale dziewczyny mi nie odpuszczą bo już wszystko zaplanowane.-odwracam wzrok w inną stronę, bo trochę mi głupio.
-Nie martw się, tylko szykuj!-mówi z uśmiechem, co mnie cieszy, bo to znaczy że nie jest zły
***
Wchodzę z przyjaciółką i jej chłopakiem do klubu. Rozglądam się za kimś znajomym i zauważyłam że cała paczka jest przy stole z niezłą ilością alko. Uśmiecham się pod nosem i podchodzę do koleżanki z prezentem. Kupiłam jej butelkę dobrego wina i podstawowy zestaw do hybryd. Składam życzenia i przytulam.
-No to co? Idzie ktoś ze mną po drinka?- Pytam
-Ja!-Emma nie mal od razu odpowiada i ciągnie mnie za rękę do baru.
Siadamy przy barze i zamawiamy drinki.
-Dużo już wypiliście beze mnie?- pytam by zacząć rozmowę.
-No co ty-śmieje się-Bez ciebie nigdy-mówi, ale ja już widzę, że już trochę piła.
Potem zaczęłyśmy oceniać chłopaków (nie żeby któryś był lepszy od Leo), większość była przeciętna albo jakieś stare zboki, ale jeden przyciągnął moją uwagę.
-Patrz na tego bruneta w skórzanej kurtce, przystojny, nie?-Pytam już lekko podpita.
-Faktycznie-mówi i prawie spada z krzesła, prawdopodobnie przez alkohol.- Wiesz co, ja już idę do reszty.
-Okej, idę z tobą.
Podczas drogi, zobaczyłam kogoś. No nie! Co ona tutaj robi?!
-Co robi tutaj ta ruda małpa?-zatrzymuje się i pytam Em.
-Jessica?- mówi zdezorientowana-Nie wiem, nie zapraszałam jej. Musiała przyjść sama.
Jessica to szkolna dziwka. Wiecie znacie ten typ, przespała się z każdym chłopakiem ze szkoły. Wyjątkowo nie znośna baba.
I teraz stało się coś czego się nie podziewałam. Ona zaczęła iść w naszą stronę!
-No proszę, nie spodziewałam się tu was-mówi Jessica- A ty Madison to nie za mała?- Prowokowała mnie, może miałam te 17 lat, ale za pół roku skończę 18
-Odczep się dziwko-odpyskowuje.
Próbuję ją wyminąć, lecz ona mnie popycha. Straciłam równowagę i już się przygotowywałam na spotkanie z zimną podłogą. Jednak coś mnie złapało. Zdezorientowana otwieram oczy.
Nie wierze.
***
(744 słów)
Pierwszy rozdział mamy za sobą. Możecie napisać co sądzicie.
Jak myślicie, co się stało?
CZYTASZ
CÓRKA GANGU
FanfictionMiałam zwykłe życie, zwykłych przyjaciół, zwykłą rodzinę, a przynajmniej tak mi się wydawało, Jedna rzecz wszystko zmieniła. Jedna niepozorna tajemnica, a jednak taka wielka. Madison Moore to zwykła 17-latka, która za pół roku ma skończyć 18 lat. Ma...