46 {Nic}

1.4K 167 5
                                    

– Dokąd jedziemy? – pytam gdy omija skręt, który prowadzi do niego.

– Nie wiem – odpowiada, a ja słyszę w jego głosie irytację.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś, że znasz moją matkę? I dlaczego chciałeś udawać, że wcale nie?

– Nie zamierzałem tego mówić, zostałem zaskoczony i potraktowany jak ścierwo. Bardzo się tego bałem odkąd zaczęliśmy rozmawiać o poznaniu rodziców.

– Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! – bez sensu krzyczę.

– Bałem się, że mi nie uwierzysz, że mnie, kurwa, rzucisz! – również krzyczy – Zrobili twojej siostrze najgorsze, co można zrobić własnemu dziecku, a ty zachowujesz się, jakby to się nie stało! Co najwyżej obwiniasz Glen, że zaszła w ciąże i go pokochała.

– Co za bzdura! Oczywiście, że ich obwiniam!

– Nigdy jakoś tego nie zauważyłem! – zjeżdża na jakiś pusty parking w dzielnicy oddzielającej dobrą od tej nieco gorszej.

Zatrzymuje się tam i wysiada, idę jego śladem, bo jestem tak samo wściekła jak on.

– Po co ukrywasz przede mną takie rzeczy?! Nie rozumiem! Jak możesz żyć z takim sekretem?!

– Czym to się różni od twoich sekretów? Oliwier wspomniał o zaręczynach!

Uderza dłonią o dach samochodu, aż podskakuję.

– Zachowałeś się tak, bo cię to zżerało!

– Tak! Zżera mnie to! Cholernie zżerał mnie fakt, że twoi rodzice są paskudnymi ludźmi! Zawsze chciałem, żebyś sama wybrała, żebyś doszła do własnych wniosków..

– Ale już nie mogłeś wytrzymać, co?!

– Tak! Nie mogłem się powstrzymać, w czuciu się tak gorszym! – wrzeszczy mi w twarz – Nie wiem, czy w ogóle zdajesz sobie sprawę jak twoja matka na mnie patrzyła..

– Twoja matka też tak na mnie patrzy! – przypominam mu, a może uświadamiam.

– I zachowujesz się do niej tak samo!

– Nie chodzi o to jak się zachowałeś, a że mi nie powiedziałeś! – tym razem jestem pewna, że dopiero go w tym uświadamiam.

– Zmieniłoby to coś? – patrzy na mnie i szuka odpowiedzi chyba gdzieś głębiej – Czy to by coś zmieniło, Gina?!

– A co to ma do licha zmienić?

– No właśnie – mówi już spokojnie – Więc dlaczego się wkurzasz?

– Bo takiego ciebie nie znałam – ciągnę go za koszulkę, aż nie pochyla się nade mną i nie opiera swojego czoła o moje – Jakbyś musiał udowodnić, że jesteś coś wart.

– Chyba za dużo się o nich nasłuchałem.

– Więc mówisz, że to źli ludzie?

– Zawsze unikamy tego tematu.

Bo zawsze unikamy, że nasz związek jest poważny.

Poważny.

Chryste, znowu te ciarki.

Jestem w poważnym związku z tym mężczyzną i chyba w końcu poniosę tego konsekwencje.

Konsekwencje.

Luke chyba widzi moją minę, bo zamiera.

Zawsze jest zły czas, żeby o tym rozmawiać i prawdopodobnie zawsze będzie. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby ta rozmowa mnie nie przerażała. W głowie tworze pytania, które może mi zadać i widzę rzeczy, które teraz prawdopodobnie się zmienią i jestem zła. Zła, że się pojawił tam gdzie nie powinien, zła, że miał świadomość, że może tam spotkać moją mamę. Wiedział z czym to się wiąże. Zrobił to złośliwie? Chciał mnie tego pozbawić? Dlaczego? Mam równie dużo pytań, co on, dlatego przechodzę pierwsza do ataku.

– Wiedziałeś, co się wydarzy, jeśli się tam pojawisz, więc dlaczego przyszedłeś?

– Bo chciałem cię zobaczyć, twojego narzeczonego też się tam nie spodziewałem.

Tak, on też przechodzi do ataku.

– Nigdy się na to nie zgodziłam!

– Ale czy on o tym wie?

– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie!

– Odpowiedziałem, po prostu to ci nie wystarcza – jest, co raz bardziej zły – Chcesz usłyszeć, że zrobiłem to specjalnie, żeby mieć cię całą dla siebie i ustawić pod swoje życie, a bym tego nie zrobił. Po co tak długo chciałbym, żebyś sama doszła do jakiś wniosków?

– Bo zmęczyło cię czekanie! – popycham go w pierś – Przyznaj to! – krzyczę – Zmęczyło cię czekanie!

– Gdyby mnie zmęczyło to bym cię po prostu rzucił! Ale w miłości nie chodzi tylko o to czego chce jedna strona!

– To miłość nie będzie miała znaczenia gdy się zmęczysz?

– Mam dosyć mówienia do dupy, Gina. Mam dosyć myślenia o tobie, o tym czego chcesz, o tym czego nie mogę ci dać i czego byś chciała i czego chcieliby twoi beznadziejni rodzice! Jestem zmęczony czuciem się niewystarczającym dla kogoś takiego jak ty!

– Sam sobie wciskasz te bzdury! Gdybyś był niewystarczający nie bylibyśmy razem!

– Przy tobie czuję się jak nastolatek – stwierdza – A jestem dorosłym facetem, który jest szalony z miłości.

– Czy nie tego szukałeś od czasu gdy zacząłeś myśleć o dziewczynach? – uśmiecham się do niego – Tak wielkiej miłości – otwieram szeroko ręce, żeby ukazać jak wielka ona jest.

– Wracajmy do domu – odpowiada – Tam ci pokażę jak wielka jest moja miłość.

– Wyjmiesz ją ze spodni? – zerkam w dół.

– To jest to, co najbardziej we mnie kochasz?

Wzruszam ramionami.

– Nie, ale to całkiem niezły początek.

I znowu udało się uniknąć poważnych tematów.

Ostatnio, co raz częściej muszę szukać dróg wyjścia.

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz