i wish you the best

2.7K 198 389
                                    

,,Nadal masz ten sam numer?"

Dopiero rano odczytałam wiadomość, która przyszła na mój telefon w nocy. Mocno zdziwił mnie fakt, że Hyunjin próbuje się ze mną skontaktować.

,,Tak" - odpisałam krótko. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

,,Spotkajmy się za godzinę, dobrze?"

Uśmiechnęłam się sama do siebie, rozumiejąc że chłopak zaproponował spotkanie. Cały poranek rozważałam cele, dla których szukał kontaktu ze mną po tym jak wczoraj zostawiłam go bez żadnego słowa. Nawet jeśli spotkanie to ma być bolesne, jestem niesamowicie szczęśliwa, że się odbędzie.

Po wykonaniu porannej toalety oraz założeniu czystych ubrań, udałam się prosto do miejsca wyznaczonego przez chłopaka. Nie przejęłam się śniadaniem, które właściwie powinnam zjeść w restauracji hotelowej. Należałam do osób, które nie jedzą dużo, a wręcz mogłabym żyć tylko o kawie.

Hyunjin przyszedł jak zwykle pierwszy. Wypatrzyłam do siedzącego na ławce z wzrokiem utkwionym w chodniku. Wyglądał tak, jakby intensywnie nad czymś rozmyślał. Uśmiechnęłam się, kiedy zauważył, że idę. Mimo, że to spotkanie zapewne nie będzie należało do przyjemnych, nie mogłam całkowicie nie cieszyć się z niego. W końcu właśnie w tym celu przejechałam te ponad tysiąc kilometrów.

- Cześć. - powiedziałam siadając zaraz obok niego.

- Cześć. - odpowiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku. Mogłabym przysiąc, że na jego twarzy zauważyłam nieśmiały uśmiech, który nieco dodał mi otuchy. - Skąd znałaś mój adres?

- Od twojej mamy. Rozmawiałyśmy kilka dni temu.

- I dlaczego przyjechałaś?

Zapadła między nami niekomfortowa cisza wskutek tego, że nie umiałam swoich uczuć ubrać w słowa. Kilka minut temu układałam sobie w pamięci zdania, które zamierzam przekazać chłopakowi. Teraz, kiedy rozmowa już trwała wszystkie postanowiły wylecieć mi z głowy.

- Przejechałaś tyle kilometrów dla mnie? - zapytał, nieco ułatwiając mi odpowiedź.

- Tak. - pokiwałam głową, czując się naprawdę głupio. - Ale z tego co widzę, nie było takiej potrzeby.

- Dlaczego?

- Bo już ułożyłeś sobie życie. Z kimś innym.

- A ty nie?

- Nie. - pokręciłam głową. - Po wzięciu tego cholernego ślubu z Sehunem zamieszkaliśmy razem i mieszkamy sobie tak od dwóch miesięcy. W najbliższym czasie planujemy rozwód, ucieczkę i zaczęcie nowego życia osobno, z dala od siebie i rodziców.

- Zaczynam rozumieć powód twojego przyjazdu tutaj. - wziął głęboki oddech. - Przepraszam, że to tak wygląda. Zapewne chciałaś bym przyjął cię z otwartymi ramionami do swojego życia... ale ja po prostu nie mogę tego zrobić.

- Rozumiem.

- Zrozum, że nie mogłem czekać na ciebie w nieskończoność. Do samego końca szkoły łudziłem się, że odejdziesz od rodziców i zechcesz ze mną uciec. Ale ty... grzecznie spełniałaś ich prośby, przygotowując się do ślubu, do którego koniec końców doszło. Nawet tutaj było głośno o tobie i Sehunie! - mówiąc słowo po słowie, nie spuszczał wzroku z mojej przerażonej twarzy. - W dniu twojego ślubu wyjechałem do Tokio, rozumiejąc że wszystko co nas łączyło skończyło się i nie wróci. Poznałem Sanę, zakochałem się i zacząłem życie na nowo.

- Przepraszam, że przyjechałam i przypomniałam ci o sobie. - spuściłam wzrok, nerwowo zaciągając rękawy kurtki na dłonie. - Muszę jednak powiedzieć ci coś, o czym powinieneś wiedzieć już dawno.

Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja poczułam się jeszcze gorzej niż przed chwilą. To był właśnie moment, w którym miał dowiedzieć się okropnej prawdy, przed którą nie dałam rady się obronić.

- Co się stało, Naehee? Płaczesz. - zauważył łzy, które zdążyły nagromadzić się w moich oczach przez nadmiar emocji.

- Byłam w ciąży. - mówiąc te słowa, skutecznie unikałam wzroku chłopaka, bojąc się jego reakcji.

- Byłaś? - zapytał od razu dość zdenerwowanym głosem.

- Byłam. - wzięłam głęboki oddech, by nie rozkleić się jeszcze bardziej. - Dowiedziałam się o tym kilka dni po zerwaniu.

- Dlaczego wiem o tym dopiero teraz...

- Rodzice zmusili mnie do aborcji.

- Nie. - chłopak złapał się za głowę. - To nie może być prawda.

- Przepraszam. Nie byłam w stanie nic z tym zrobić.

- Usunęłaś nasze dziecko? - odważył się spojrzeć mi prosto w twarz. - Dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu?! - jego ton był poważniejszy i głośniejszy. Zdenerwował się i to było widać.

- Uznałam, że nie będzie cię to obchodzić. W końcu chciałeś odciąć się ode mnie raz na zawsze.

- Naprawdę uważasz, że nie obchodziłoby mnie to, że nosisz w sobie moje dziecko? - uniósł brwi, nieco opanowując emocje. Nie odpowiedziałam nic, powodując kolejną niezręczną ciszę między naszą dwójką. Dałam chłopakowi trochę czasu na poukładanie sobie w głowie wszystkich informacji, które właśnie mu przekazałam. On tylko wpatrywał się w pustą przestrzeń, nie mówiąc kompletnie nic.

- Skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy, pójdę już. - kiedy chciałam wstać z ławki, poczułam jak kładzie dłoń na moim udzie, zatrzymując mnie. Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co mu właściwie chodzi.

- Kiedy wracasz do Korei? - zapytał

- Jak najszybciej. Kiedy już wrócę, od razu złożę papiery rozwodowe, ucieknę i wreszcie ułożę sobie życie tak jak tego chcę. I nie wiem po co ci to mówię. - wzruszyłam ramionami.

- Życzę ci jak najlepiej.

Mój wzrok przeniósł się na jego dłoń, która od dłuższego czasu spokojnie leżała na moim udzie. Jak miałam rozumieć ten gest? Chciał mnie poczuć, dotknąć, zatrzymać?

Kiedy ostatni raz spojrzałam na jego wpatrzoną we mnie twarz, nie mogłam oprzeć się pokusie. Pełne wargi, które kiedyś mogłam całować bez przerwy kusiły mnie niesamowicie. Niewiele myśląc, po prostu zrobiłam to, na co miałam teraz ogromną ochotę.

Moment zetknięcia się naszych warg zostanie zapamiętany przeze mnie na długo. Naszym ostatnim pocałunkiem miał być ten podczas zerwania. Dlaczego życie potoczyło się tak, że aktualnie siedzimy na drewnianej ławce, w innym kraju i całujemy się bez opamiętania nie zwracając uwagi na nic?

Zatapiając swoje wargi w jego, chwyciłam go za kark, przyciągając chłopaka do siebie jeszcze bliżej. W pocałunek zostały włożone wszystkie uczucia, które gromadziły się we mnie od dawna. Były nimi miłość, pożądanie i ogromna tęsknota. Tak bardzo chciałam by zabrał mnie teraz do domu i choć na chwilę zapomniał o swojej dziewczynie...


~~~~

Co dalej? Jak myślicie?

Będzie dobrze czy źle?

speechless | hwang hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz