Otwieram oczy słysząc ten denerwujący dźwięk budzika.
Szósta rano, trzeba wstać. Idę wolnym krokiem aby wykonać poranną toaletę.
Szczotkuję zęby.
Przemywam twarz.
Sięgam po lokówkę, podkręcam lekko końcówki włosów, tworząc efekt naturalnych fal. Postanawiam się dzisiaj pomalować, bo mam lekkie worki pod oczami co jest zasługą pewnego bruneta. Nałożyłam korektor pod oczy. Z kolei rzęsy wydłużyłam optycznie tuszem. Jeszcze tylko usta pomalowałam blado różową, matową szminką. Wyszłam z toalety i stanęłam przed szafą. Odruchowo spojrzałam na okno. Z zadowoleniem mogłam stwierdzić, że pogoda dzisiaj dopisywała. Postanowiłam ubrać biały crop top na długi rękaw i czarne legginsy. Na nogi wsunęłam białe conversy przed kostkę. Jeszcze tylko narzuciłam na ramiona czarną ramoneskę i chwyciłam mój czarny plecak z vansa. Z niezadowoleniem musiałam stwierdzić, że jest już siódma piętnaście. Chyba nie dam rady malować się codziennie, jeśli przez to mam się spóźniać...
Zbiegłam szybko na dół, byłam strasznie głodna więc nie mogłam wyjść bez śniadania. Zjadłam w pośpiechu płatki z mlekiem i już mnie nie było.***
Dotarłam do szkoły mocno spóźniona. Bez zastanowienia pobiegłam w stronę klasy w której aktualnie odbywa się lekcja na której już dawno powinnam być. Zapukałam i weszłam.
- Dzień dobry - wydyszałam. - przepraszam za spóźnienie.
- Nic nie szkodzi Clarson. Siadaj i nie przeszkadzaj już. - Jak zawsze miła.
Rozejrzałam się za wolnym miejscem, jedyne było obok Mindy. Wysokiej dziewczyny o rudych puszystych włosach. Kiedyś chodziła z Zackiem. Niestety ich związek nie trwał za długo, bo jak to stwierdził: "Nie będę chodził z tą pustą lalą." Kiedy zaczęli się spotykać dziewczyna była nowa w szkole i z początku naprawdę wydawała się w porządku. Później jednak okazała się być jedną z tych szkolnych księżniczek. Zack jest dosyć przystojny i jeszcze gra w szkolnej drużynie przez co przyciąga w większości puste laski. Przed nami siedział Zack z Justinem. Zaraz, co? Od kiedy to oni się kolegują? Co mnie ominęło? Dwa dni mnie nie ma w szkole a tu takie rzeczy się dzieją.- I co przemyślałaś to? - odwrócił się do mnie Zack.
- Ugh... nie wiem, Twoje imprezy zawsze źle się kończą - oznajmiłam, przypominając sobie kilka sytuacji.
- Aj nie przesadzaj - machnął lekceważąco ręką.
- No dawaj, fajnie będzie - tym razem odezwał się Justin z łobuzerskim uśmiechem.
- Oj no już dobra. Przyjdę tylko bądźcie już cicho, bo przeszkadzacie biednej pani Davies. - zaśmiałam się. No i na co ja się właśnie zgodziłam? Ale to wszystko wina Justina i jego cholernego uśmiechu od którego miękną kolana! Em u większości dziewczyn jak sądzę.
Reszta lekcji minęła już spokojnie.
Gdy chciałam wyjść z klasy zaczepiła mnie Mindy.- Ejj Hope! - usłyszałam za sobą wysoki głos rudej.
- Hm? - mruknęłam spoglądając na dziewczynę.
- Boo... No dobra nie będę owijać w bawełnę. Chciałabym wrócić do Zacka. - dobra zaskoczyła mnie tym.
- Ale to on z Tobą zerwał. - przypomniałam stanowczo, bo dobrze wiedziałam jaki chłopak ma stosunek do dziewczyny. Szczerze nią gardził.
- No wiem, ale już mam plan. Tylko musisz mi w nim trochę pomóc. - Wytrzeszczyłam na nią oczy.
- Ja? niby dlaczego ja? - zapytałam głupio.
- Oj no przecież wszyscy wiedzą, że przyjaźnisz się z nim i... no podsłuchałam waszą rozmowę. W końcu nie było trudno siedziałaś obok mnie. - zaśmiała się piskliwie. - No więc może powiesz mu, żeby też mnie zaprosił na imprezę albo mnie tam jakoś wkręcisz a ja zajmę się resztą.
- No nie wiem - Głupio mi było jej odmówić. Sama nie wiem czemu, przecież ona jest beznadziejna.
- Tooo może z nim pogadasz o mnie i później mi napiszesz jak Ci poszło? - zapytała z nadzieją.
- Eh okey. - idiotko czemu Ty się zgodziłaś? Nie jesteś pierdoloną zbawicielką świata. Nie możesz każdemu pomóc.
- Dzięki kochana! Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć! Buźka. - zarzuciła włosami i już jej nie było.
- Ta... cześć.
***
- Hej Zack, mam pytanie. - zaczęłam temat siadając obok niego na boisku. Patrzył jak Justin gra. Próbuje dostać się do drużyny w której jest też Zack o czym już chyba wspominałam.
- No dajesz młoda - chłopak często zwracał się tak do mnie, bo jest starszy o trzy miesiące.
- Myślisz jeszcze czasmi o Mindy? - zapytałam nie pewnie bojąc się reakcji. Felton momentalnie zaczął śmiać się jak opętany.
- O tej rudej dziuni? - zapytał kiedy się już trochę uspokoił.
- No tak. - odpowiedziałam pewnie.
- No chyba Cię pojebało. Nie wiem jak mogłem być z czymś takim. - stwierdził z przekonaniem. - ale dlaczego o to pytasz? - zainteresował się.
- No, bo kazała mi z Tobą pogadać. Ubzdurała sobie, że musi Cię odzyskać - powiedziałam i dopiero teraz sobie zdałam sprawę jak to głupio brzmi. Chłopak znów wybuchł śmiechem.
- Nie no nie wierzę... Ta ruda małpa ze mną? Dobreee - Tym razem oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Co was tak bawi? - zapytał Justin. Dopiero teraz zauważyłam, że chłopak do nas podbiegł.
- Mindy. - odpowiedziałam uspokajając się już.
- To ta ruda? - zapytał zdezorientowany. Na co Zack pokiwał głową. - A co z nią?
- Nie ważne. Ważne jest czy dostałeś się do drużyny? - zapytał przejęty Zack.
-Tak! - krzyknął zadowolony i wypiął dumnie pierś.
- No to witam w drużynie stary. - przybili sobie piątkę.
- Od kiedy wy się przyjaźnicie? - zapytałam zaciekawiona.
Na co oboje wzruszyli ramionami.
- w przyszłym miesiącu będzie mecz - oznajmił Zack.
- i będę mógł już grać? - zapytał podekscytowany Russell.
- jeśli na treningach będzie Ci szło dobrze to raczej tak - wzruszył ramionami.
- dobra chodźcie, bo zaraz mamy geografię i klasówkę - powiedziałam wzdychając.
- a ile mamy jeszcze tak ogólnie lekcji? - zapytał Zack zamyślając się.
- dwie - odpowiadam bez większego zastanowienia. Znam nasz cały plan lekcji na pamięć. Czy wspominałam już, że mam świetną pamięć?
- to dawajcie zrywamy się i tak żadne z nas się nie nauczyło
Zamyśliłam się na chwilę. Nie chcę żeby frekwencja mi spadła, bo przecież dopiero co mnie nie było. Z drugiej jednak strony chłopak miał rację zupełnie zapomniałam o tej kartkówce i się nie nauczyłam. No dobra życie jest tylko jedno.
- no to się ruszcie zanim ktoś zauważy- moi towarzysze od razu wzięli plecaki i już nas nie było.
●kolejny rozdział za nami i tak szczerze nie podoba mi się 🤷♀️●
CZYTASZ
Jej ostatni rok
Teen FictionHope to szesnastoletnia dziewczyna, pełana zapału i energii, ale przede wszystkim pełna marzeń. Czy jedna informacja będzie w stanie jej to wszystko odebrać? ❤