Wyciągnąłem soczewki z pudełka i założyłem. Przeczytałem instrukcję która mi się wyświetliła:
1. Żeby włączyć tryb celownika mrugnij 3 razy.
2. Żeby wyłączyć tryb celownika ponownie mrugnij 3 razy
3. Żeby przybliżyć obraz zamknij oko z trybem celownika na 3 sekundy.
4. Żeby zaznaczyć cel zamknij lewe oko na 3 sekundyMhmm... super. Proste w obsłudze, idiotyczne jak nic nigdy, robione przez maniaka trójki, ale może przynajmniej działają. Zabrałem szybko rewolwer z pod łóżka, schowałem pod bluzę i napełniłem magazynek i kilka dodatkowych kul wrzuciłem do kieszeni spodni.
Po jakiejś godzinie tłuczenia się autobusem nareszcie dotarłem do lasu. Kolejne 15 minut i znalazłem się na polanie którą przygotowałem sobie do ćwiczenia cela. Tarcze różnych wielkości, powieszone na różnych wysokościach, dalej lub bliżej od środka łączki.
Wyciągnąłem z kieszeni broń i naładowałem magazynek. Zgodnie z instrukcją włączyłem tryb celownika i popatrzyłem na najbliższą tarczę zaznaczyłem ją jako cel, pojawiła się czerwona obwódka informująca o tym że nie trafie. Przesunąłem bronią odrobinę w lewo, czerwony okrąg został zastąpiony niebieskim. Strzeliłem trafiając w sam środek. Spróbowałem po raz kolejny z najdalszą tarczą. Prawie niemożliwą do trafienia z mojej obecnej pozycji. Zaznaczyłem ją jako cel. Czerwony kolor szybko zastąpił niebieski. Strzeliłem. Z niedowierzaniem pobiegłem do tarczy. Trafiona w sam środek. Oddałem jeszcze cztery kolejne strzały i zacząłem przeładowywać magazynek.
- Widzę że się sprawdza. - Usłyszałem zachrypły głos, taki sam jak w telefonie. - Nie spodziewałem się że tak szybko oganiesz jak to działa. Jesteś bystrzejszy niż myślałem. - Podrapał się po szyi.
- Tomura? - Wypowiedź godna cepa. - Czego ode mnie chcesz?
- Pomocy. - Popatrzyłem na niego tępo. - Potrzebuję cię do zrealizowania pewnego planu. I ty jesteś w nim niezbędny. - Zobaczyłem obrzydliwy uśmiechcna jego twarzy cofnąłem się o krok.
- Jakiego planu? - Kolejny popis intelektu.
- Otóż....
- Izuku wstawaj. - obudził mnie głos chłopaka. - Jest już prawie dziesiąta. Poczekam na ciebie na dole. Otępiony wczesną pobudką, usiadłem na brzegu łóżka i przetarłem oczy.
- Już idę! - Rozciągnąłem plecy, strzeliłem palcami i zeszłem na parter. Todoś ponownie stał przy kuchni i coś gotował. Na jego twarzy malowało się skupienie trzysta. Pewnie przyrządzał tą potrawę po raz pierwszy. - Co robisz? - nachyliłem się lekko w jego stronę.
- Omlet. Mamrotałeś o nim przez sen to pomyślałem że ci zrobię. - Lekko zaskoczony popatrzyłem na niego.
- Ile czasu stałeś przy moim łóżku zanim mnie obudziłeś? - zaczerwienił się
- Chwilę. - Odwrócił się.
- Czemu jesteś taki skupiony jak robisz zwykły omlet?
- Bo chcę żeby ci smakował. - Zaśmiałem się lekko.
- Aż tak się dla mnie starasz? To urocze. - Przytuliłem go od tyłu. W sumie dopiero teraz zauważyłem że dalej jest ode mnie dużo wyższy.
- Mbmnsm - wymamrotał coś pod nosem.
- Co mówisz? - Popatrzył na mnie.
Chciał powiedzieć coś ważnego.- Czy pójdziesz ze mną na zakupy? - Wydukał patrząc się w kąt pokoju. Jest uroczy. Baaardzo uroczy.
- Z wielką chęcią. Muszę dokupić sobie jakieś ubrania. Nie będę na twoich żerował. - Tośka uśmiechnął się nieśmiało, w jego oczach zobaczyłem ulgę. Jesteśmy już tacy starzy a on dalej stresuje się takimi głupimi rzeczami.
×-×-×-×-×-×-×-×
Po zjedzeniu omletu, który swoją drogą był pyszny, pojechaliśmy do centrum handlowego. Panował tam straszny harmider, ludzie przepychali się w kolejkach, wpadali jeden na drugiego, podskakiwali. Chyba na coś czekali. Po chwili gapienia się na ten plebs Shoto złapał mnie za rękę i odciągnął do najbliższego sklepu z męskimi ubraniami.
Znalazłem jakieś bluzy, bluzki, spodnie i inne takie pierdolety pozornie potrzebne do życia. Todoś gorzej sobie radził, skakał od wieszaka do wieszaka poszukując dobrego rozmiaru albo wzoru, co chwila wbiegał i wybiegał z przymierzalni. Po zapłaceniu za moje rzeczy znalazłem Shoto na dziale ze spodniami. Wybrałem mu pierwsze lepsze w jego rozmiarze i wygoniłem do przymierzalni.
Kiedy nareszcie udało nam się skończyć zakupy usiedliśmy w kawiarni. Zamówiłem zwykłą sypaną kawę z mlekiem, a Todoś zieloną herbatę. Chyba nie lubi kawy. Kelnerka przyniosła nasze napoje, dodatkowo dostałem jakieś ciasteczka. Wziąłem pierwszy łyk kawy wpatrując się w tłum ludzi, dopiero teraz zauważyłem że stoją przed sceną. Swoją drogą kawa była okropna.
- Ciekawe na co tak czekają. - Chłopak popatrzył w moją stronę zdziwiony.
- Nie wiesz? Przecież dzisiaj jest rocznica założenia UA i będą różne występy z tej okazji. Między innymi sparingi między uczniami*. - Zatkało mnie. Czy kiedyś też było coś takiego?
- Głupota. Przecież można sobie coś takiego pooglądać na turnieju. - drugi łyk kawy. Prawie to wyplułem. Odsunąłem od siebie filiżankę i zabrałem kubek Shoto, wypiłem dwa porządne łyki. - Pij szybko i chodźmy stąd. - Todoroki popatrzył na mnie dziwnie ale dopił herbatę i poszedł zapłacić.
Po powrocie do domu padłem zmęczny na kanapę. Nie wiem nawet kiedy zasnąłem.
×-×-×-×-×-×
Szedłem ciemną uliczką. Musiałem się śpieszyć. Było ciemno. Wtedy jeszcze bałem się ciemności.
- Dokąd lecisz chłoptasiu? - Z ciemności wydobył się głos mężczyzny. - Nie za późno na takie wyprawy? - Obleśnie się do mnie uśmiechnął. - Chodź odprowadzę cię. - Wyciągnął rewolwer i pokazał nim za siebie. Poszedłem tam. Bałem się. Wtedy się jeszcze bałem. Szliśmy labiryntem miejskich uliczek. Gdy doszliśmy do ślepego zaułka zawołał. - Wyciągaj portwel. Szybko. - Wyciągnąłem i podałem mu go. Bałem się. Wtedy jeszcze się bałem. - Grzeczny chło.... - Rozległ się przeraźliwy krzyk przestępcy. Tuż pod jego prawym obojczykiem znajdował się czarny kolec. Po chwili kolejne miejsca w jego ciele były przebijane mniejszymi lub większymi igłami. Jego ciepła krew rozbryzła się na mojej twarzy. Już się nie bałem. Padł na ziemię, a za jego plecami stała zakapturzona postać. Człowiek szybko się obrócił i odszedł mamrocząc coś o terytorium pod nosem. Zabrałem z pozostałości ręki, teraz poduszki na szpilki, rewolwer i mój pistolet. I uciekłem do domu.
~~~~~~~~~~~~×~~~~~~~~~~~
Więc jak pisałam dosłownie parę godzin wcześniej watt usuwał mi tą i następną część a dzisiaj przeszedł samego siebie zmieniając opublikowany już rozdział.
Ale w nagrodę za cierpliwość macie kolejną piosenkę i widzimy się w następnym rozdziale.
Pa🌵🦈