Błąd co dużo kosztuje

124 15 6
                                    


Karma

Muszę to przyznać sam przed sobą, że od czasu tamtego dnia gdzie mnie rysował, patrzę na niego jakoś inaczej. I nie mogę zrozumieć, czemu. Przecież, nic wtedy się nie  wydarzyło. Jak już coś miało się stać, to przed tym spotkaniem, kiedy tak na mnie upadł z fotela. Ale, nie na mnie bardziej podziałało to jak mnie rysował. Bo widziałem w tych oczach coś intrygującego. To z jakim uczuciem je robił to było widać, że dobrze się przy tym czuł i bawił. Ja z resztą też, i bym chciał to jeszcze kiedyś powtórzyć, ale nie tylko w tym, też w innej sprawie. Byłem tym razem u siebie w domu i no ....nie jest ciekawie, a nawet gorzej niż jak tu byłem ostatnio. Oni się nigdy nie zmienią. Tak naprawdę przychodzę tu tylko po to by, sprawdzić czy żyją, nic więcej. Dobrze, że się wyprowadziłem, mam przynajmniej z głowy te problemy. Daje sobie o wiele lepiej sam, niż oni. To miejsce to chlew, i nie mam zamiaru siedzieć tu ani minuty dłużej. Kiedy wychodziłem z bloku starego gdzie mieszkałem, to zaczepił mi pewien typ, którego dość dobrze znałem. Bo kiedy jeszcze tu, no mieszkałem dużo z nim rozmawiałem, ale i kupowałem coś co teraz żałuje, że w ogóle brałem. Niby już nic od niego nie borę, to zawsze pomoże i pogada jak wie coś co dotyczy mnie. Zdziwiło mnie, że chciał rozmawiać, ale podszedłem do niego.

- No siema Diable, jak tam ci życie mija?

- Siema, a dobrze. Jestem zaradny z tego co przecież wiesz, i umiem wyjść na ludzi.

- No to ja widzę, w końcu nie jestem takim menelem jak są ci ludzie. Ale mniejsza o to, mam pewne info dla ciebie.

Czyli jest tak jak myślałem ma jakąś sprawę dla mnie, ciekawe co mam i czy mi to się przyda.

- No wal, co tam masz.

- Heh... Chodzą pogłoski, że zadajesz się z synek tych bogatych ludzi, no wiesz chodzi o tego alfonsa...

- Nagisa? Ale co do niego macie?

- Do niego ....dość sporo jeśli chcesz wiedzieć, ale nie konkretnie ich syn.

- No to mów, bo nie rozumiem cię teraz.

Zgubiłem się w tym. Mówi, że chodzi o niego, ale jednak, że nie całkiem, to co w końcu?

- Stary ten jego niby ojciec, to jeden wielki fagas.

- Myślisz, że tego nie mówi. No nie w tym sensie, ale co Nagisa, ma tu do rzeczy?

- Oj chłopie, nie chcesz wiedzieć... Ale jako mój dobry znajomy to powiem, że w wieku 14-15 lat był zmuszany do pracy w nocnym klubie swojego ojca.

Zamurowało mnie... Zmuszany w ....nocnym klubie? To mi się kojarzy tylko z jednym, on był tam.....

- Skąd masz te informacje?!

- Od dobrego źródła, może kiedyś ci o nim powiem. Ale już od ponad dwóch lat tam nie robi. Przeciwstawił się temu "ojcu" i ma teraz niezłe wojsko w domu, ale nie trzyma go na smyczy, więc dlatego tak często się z tobą spotyka.

Czemu mi o tym nie powiedział wtedy? I nawet, nie wyglądał jak by miał po tym jakąś traumę. Może jakoś sobie już z tym poradził, w końcu to już dwa lata....

- Dobra stary dzięki, na pewno mi się te informacje przydadzą

- Spoko, a jak będziesz chciał się czegoś dowiedzieć o jego ojcu, to wal śmiało mam sporo informacji na jego temat

- Zapamiętam... Dobra, na razie

Odszedłem i chciałem iść do swoje bazy, gdzie mieszkają chłopaki ale, .....nie mogę teraz od tak tam pójść, zwłaszcza po tym czego się dowiedziałem. Nagisa .... Chciałem pójść do jego domu, ale jak bym zobaczył jego ojca, .....to chyba bym go zabił. Nie mogę nawet sobie wyobrazić jak się musiał czuć. I był wtedy dzieckiem, a matka jego gdzie wtedy była?! Kurwa jestem teraz zły i na nich i na Nagisę, że nic nie powiedział o czymś takim.... Ja mu się zwierzyłem ze wszystkiego, a on nie był szczery do końca..!

Poszedłem do parku by się trochę uspokoić. Obym go tam nie spotkał, bo bym nie ręczył za siebie w tej chwili. I na moje nieszczęście był,.... no kurwa mać serio?! Spojrzał się na mnie z uśmiechem. Miał plecak, to wraca ze szkoły... Zaczął iść w moją stronę, jak gdyby nigdy nic. Taki bez troski, a ukrywa taką rzecz? Nie wytrzymałem, sam tak na prawdę nie wiem co robię w tej chwili. Kiedy był już blisko, szybko podszedłem do niego i dałem mu z pięści prosto w szczękę. Przewrócił się na ziemię i złapał z buzie... Widziałem krew na ręku i na brodzie. Rozciąłem mu wargę...? Teraz kiedy to zobaczyłem to, ....co ja zrobiłem? Przecież on nie zasłużył na coś takiego... On nie jest niczemu winny. Czemu zrozumiałem to dopiero po fakcie!

Zobaczyłem łzy w jego oczach, które zaczęły spływać po tych bladych policzkach. Chciałem podejść, ale zabronił mi gestem ręki, i .....jeszcze tą we krwi... Boże, jaki ja krety!

- Nagisa ja ...prze...

- Nie! ...

Krzyknął, ale zaraz złapał się za buzie. Boli go, ...ma dość mocno rozcięte...

- Przepraszam.. Zrobiłem to pod wpływem chwili, ale ....miałem powód do tego..

- Niby ....jaki ....jest na ...tyle duży by .....mnie uderzyć...

Mówił płacząc. Ale te słowa były ciche i mało rozumne, za pewne przez wargę 

- ....Dowiedziałem się ...co robiłeś dwa lata temu, u swojego "ojca"

Na te słowa automatycznie ucichł.Spojrzał na mnie zapłakany, ale i przerażony. Szybko wstał i chciał uciec, ale go złapałem w tali i nie dałem odejść.

- Zostaw ....mnie ...

- Nie. I proszę, nie bój się mnie, ja...

- Nie ....ty mnie uderzyłeś, ...to zaufanie do ciebie.... właśnie zgasło, całkowicie....

- Nagisa proszę, ja ...chce wiedzieć co się tam stało, i czemu to robiłeś..

- Nic ci nie powiem, to przeszłość ...a po za tym i tak ...nasza znajomość, kończy się ....właśnie teraz...

Nadepnął mi na buta i szybko uciekł. Mógł bym pobiec za nim, ale ....sam nie wiem czemu tego nie zrobiłem. Może tak będzie lepiej, w końcu go skrzywdziłem do słownie... Nie ma prawa mi wybaczyć, a ja nie będę się już mieszał w jego życie ....Choć mam dziwne przeczucie, że wydarzy się coś złego. I to będzie z mojej winy, bo to w jakim jest teraz stanie to moja wian i ....Rany, jaki ze mnie pojeb ...!! Szybko pobiegłem za nim, mam nadziej, że uda mi się go jeszcze znaleźć...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

Tak to ja, w końcu na nowo ożyłam, i muszę powiedzieć, że dostałam weny na tę książkę, i będzie ciekawie moi drodzy i to bardzo. No rozdział taki smutny i wiem, ale no trudno ja lubię takie rzeczy pisać. Mam nadzieje, że mimo wszystko było ciekawie. No to na tyle ode mnie, i widzimy się w piątek, Misie!!

Nie trać CZASU ( KarmaGisa )Where stories live. Discover now