-nie ujdzie ci to na sucho el robertino!! muj johhny przyjdzie tu i mnie uratuje !
- och warzywny chlopczyku.. twoj johnnycake wcale cie nie ocali >:)
-ty hultaju..
Tego bylo za duzo. Robert poczul uklucie w sercu kiedy moz tak go nazwal :( po jego policzkach poplynely lzy. moz-man chyba zrozumial swoj błąd..... przytulil roberta..
-jak mogles mozzarella...? czy wiesz czemu cie porwalem ?? musze ci cos powiedziec.. kocham cie ;"( a ty nie widzisz swiata poza johnnym.. ale on cie nigdy nie pokocha.... przejrzyj na oczy warzywny chlopcze :(
Morrissey wiedzial ze robert mial racje..
-robertino.. czy w takim razie bedziesz moim big tiddy goth bf ?
- a ty moim warzywnym chlopcem? :)
Ich usta zlaczyl dlugi, namietny pocalunek... mozzer wyszeptal:
-slap me on the patio daddy.... :)
......<3
CZYTASZ
EnGlAnD iS mY cItY
Fanfictionjohnny marr x morrissey x robert smith kiedy mozarella po raz pierwszy od dwuch lat opuszcza swoj pokoj spotyka tajemniczego hlopca o imieniu robert....... czy roberto zostanie jego big tiddy goth bf? czy na drodze do ich milosci stanie zazdrosny jo...