Rozdział 3

148 12 44
                                    

Jonah

Odwracam się w stronę domu, wciąż uśmiechnięty, a dziewczyna z sąsiedztwa rozpoczyna swój bieg, kierując się, jak zawsze odkąd pamiętam, w stronę parku.

Dee. W końcu poznałem jej imię.

Ma na imię Dee.

Pewnie od Doreen.

Ładnie. Podoba mi się, ale Dee brzmi lepiej.

InstaGirlDee — znów kpię z niej w myślach i parskam śmiechem.

Jej kolorowe, sportowe ciuchy nie pozwalają mi nazwać jej inaczej. Oglądam się za nią raz jeszcze, a ona biegnie, majacząc mi przed oczami prawie już na końcu chodnika. Nie ogląda się na mnie, więc się zatrzymuję i dosłownie gapię się na nią.

Widzę tylko jej kolorowe ciuchy i jej blond podskakujący w rytm biegu, kucyk.

— InstaGirl — mówię z kpiną i znów parskam śmiechem, ale chyba z samego siebie, bo nie potrafię oderwać od niej oczu.

W życiu nie pomyślałbym, że jest taka ładna. Owszem, zawsze mi się podobała, ale to było z daleka, a teraz z bliska... podoba mi się jeszcze bardziej. Ona jest śliczna. Cała. Nawet w tych ciuchach. One do niej pasują. Tylko do niej.

Różowa bluza z kapturem, czarne legginsy z białymi trzema paskami, błękitna czapka z daszkiem z napisem CALI, a do tego buty w kolorach tęczy i pomarańczowe słuchawki w uszach podpięte do złotego iphona — no istna InstaGirl.

InstaGirlDee.

Szczupła, nawet bardzo, ale wszystko ma na miejscu, tak, jak powinno być u dziewczyny i tak, jak lubię. Jakby była stworzona dokładnie po to, żeby strącić mnie do piekieł i kazać mi tam na siebie czekać, bo właśnie czuję się zniecierpliwiony. Chciałbym już znów się z nią spotkać. A do tego blond długie włosy spięte w kucyk i przeciągnięte przez zapięcie czapki z tyłu. Są dopełnieniem całokształtu i mojego wyobrażenia o dziewczynie, kiedy tańczą na jej plecach, podskakując w rytm jej biegu. Łapię się na tym, że naprawdę się na nią zagapiłem i całą ją dosłownie pożeram wzrokiem.

InstaGirl, no wypisz wymaluj. InstaGirlDee — śmieję się znów w myślach, nazywając ją w ten sposób i kręcę głową z niedowierzaniem, że zrobiła na mnie takie wrażenie.

Spoglądam na nią raz jeszcze. Musisz być moja — mówię sam do siebie. — Już ja się o to postaram. Spalę świat i odbuduję go z popiołu, jeśli będę musiał. I cię zdobędę.

Mam wrażenie, że się zakochałem. Ona mnie dosłownie oczarowała. Rzuciła na mnie zaklęcie.

Cieszę się, że pozwoliła się przeprosić. Strasznie źle się z tym czułem, że zachowałem się wczoraj wobec niej... niegrzecznie. Znów parskam śmiechem. Co to za słowo? Dziś mówi się chamski, wredny, arogancki, ale nie ... niegrzeczny. Brzmi dwuznacznie i to bardzo. Kto dziś mówi w ten sposób, nie chcąc brzmieć dwuznacznie?

Dee.

Ona tak mówi i bardzo mi się to podoba. Mama też zawsze używa takich słów. Innych, jakby z innej epoki, ale wyrażających w bardzo dokładny sposób to, co chce powiedzieć. Nie spotkałem jeszcze żadnej dziewczyny, która mówiłaby w ten sposób. Teraz jednak poznałem Dee i ciekawi mnie, czy zna więcej takich słów. Chcę je usłyszeć.

Uśmiecham się na samą myśl, bo na pewno zna ich więcej. W głowie od razu układa mi się scenariusz i widzę oczami wyobraźni, jak żartuję z niej i z tego, że używa dwuznacznych słów, a ona peszy się i śmieje, tłumacząc grubo. Podoba mi się ten scenariusz. Chciałbym, żeby stał się rzeczywistością. Chciałbym spędzić z nią trochę więcej czasu. To chyba możliwe, skoro się poznaliśmy? Zobaczymy.

Chcę odbijać Twoje światłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz