moz-man ocknal sie... zidentyfikowanie miejsca w kturym sie znajdowal zajelo mu chwile... to byla sypialnia johnnyboya..... johnny siedzial w rogu pokoju, wpatrujac sie w niego uwaznie..
-MÓW CO ZROBILES Z ROBERTEM!!! - krzyczal moz-man...
Johnny odczekal chwile az mozzarella sie uspokoi.. wtedy powiedzial bez emocji:
-twojemu robertinowi nic nie grozi...... przyprowadzilem cie tutaj poniewaz musze odslonic przed tb straszna prawde....
-akurat!! porwales mnie bo byles zazdrosny ! w takim razie powiedz mi czemu ignorowales moje uczucia przez te wszystkie lata ?.. - wyrzucil z siebie moz, a po jego policzkach plynely sojowe lzy..
teraz johnnyboi tez plakal...
-bo jestem z angie... wiesz o tym.... musialem walczyc z moimi uczuciami do ciebie bo nie chcialem jej zranic.. ale kiedy zobaczylem co z nim robiles w tej grocie rozpusty..... nie moglem juz dluzej oszukiwac samego siebie........
-ale ja kocham roberta ...
-wysluchaj mnie plox.. robert nie jest tym za kogo sie podaje...!
johnny wyciagnal przed siebie rece. na jednej z jego dloni spoczywala niebieska pigulka, a na drugiej czerwona..
-jesli wezmiesz niebieska pigułe, obudzisz sie szczesliwy w domu swojego meza roberta i zapomnisz, ze to wszystko sie zdarzylo... jesli natomiast wezmiesz czerwona, zrozumiesz, jak strasznego czlowieka pokochales.....
moz-man bil sie z myslami.. spojrzal johnnemu w oczy i siegnąl drżącą reką po czerwona pigulke........
CZYTASZ
EnGlAnD iS mY cItY
Fanfictionjohnny marr x morrissey x robert smith kiedy mozarella po raz pierwszy od dwuch lat opuszcza swoj pokoj spotyka tajemniczego hlopca o imieniu robert....... czy roberto zostanie jego big tiddy goth bf? czy na drodze do ich milosci stanie zazdrosny jo...