15.

1.3K 116 92
                                    

Thomas:

Wieczorem zgodnie z umową poszedłem z rodzicami do Kościoła na mszę. Siedziałem w Kościele, ksiądz prawił kazanie, a ja myślami byłem gdzieś indziej. Krążyłem myślami od wczorajszego cudownego wieczoru spędzonego z Dylanem po refleksje nad własnym życiem.

Zdałem sobie sprawę, że ja naprawdę nie mogę tak żyć jak żyję do tej pory. Życie szybko mi przeleci a ja nawet nie będę miał co wspominać. Opamiętałem się w wieku prawie dwudziestu trzech lat. Robiłem do tej pory za mało szalonych rzeczy, i nie była to kwestia tego, że nie miałem odwagi lub z kim, ale kwestia tego, że moje prostolinijne życie mi odpowiadało.

Po mszy poszedłem na miasto by spotkać się z Minho. Coś się zmieniło, zawsze na spotkanie z nim nie mogłem się doczekać. Teraz odczuwałem lekką niechęć. Czułem się przez niego trochę ignorowany, porzucony, jakbym stał z boku.

Już z daleka widziałem, jaki jest szczęśliwy. Ale ja w głębi duszy też byłem bardzo szczęśliwy, i przez to, że byłem zauroczony pewnym chłopakiem. Mimo to bałem się trochę co usłyszę. Tylko relacja z Dylanem nie pozwoliła mi się załamać.

- Cześć - powiedziałem, na co on posłał mi szeroki uśmiech.

-Cześć Thomas, słuchaj!- wykrzyknął na co ja się tylko rozejrzałem jak dużo osób przywołał jego okrzyk.

- No mów mów. Ty zakochany - ponagliłem go.

- Mam dziewczynę. Jesteśmy razem, w końcu kogoś sobie znalazłem. Ja... Ja się czuje jak w jakimś innym życiu - powiedział, na co ja się średnio ucieszyłem. Po pierwsze on już teraz wygląda i zachowuje się jak zjarany, a jedynie się zakochał. Po drugie jeśli będzie non stop taki oderwany od rzeczywiści to nie idzie się z nim dogadać. Zresztą ja też jestem jakiś inny... Chyba też się zakochałem. Minho nawet nie wie, że moje myśli ciągle krążą wokół naszego kolegi z roku.

Poszliśmy na kawę. Tylko, że to nie było takie luźne i beztroskie spotkanie jak nasze wszystkie poprzednie. Minho się zmienił, mimo że krótko jest z tą dziewczyną. Jakby trochę spoważniał, i każdy zaczęty temat kończył się właśnie na tej lasce. Czekałem tylko, aż powie, że musi iść, bo spotkanie z nim nie sprawiało mi już przyjemności, powiem nawet więcej, męczyło mnie to.

Po godzinie rozeszliśmy się z Minho, bo on pognał w podskokach do swojej panny, a ja do domu. Wspólnie z Minho naprawdę dużo przeszliśmy, za nami była niezliczona ilość spotkań, wypadów, rozmów czy to na żywo czy internetowych. A ja czułem w głębi duszy, że to już nie wróci.

Trochę przygaszony wróciłem do domu. Na dodatek Minho dodał na snapa, że siedzi ze swoją dziewczyną w naszej ulubionej pizzeri, to dodatkowo mnie wkurzyło. Zabrał JĄ do naszego miejsca.

Po wspólnej kolacji z rodzicami poszedłem się umyć. Starałem się porzucić myśli o moim przyjacielu, bo zamartwianie i dołowanie się do niczego nie prowadzi. Jestem mistrzem w dawaniu ludziom porad, do których się sam nie stosuję.

" Nie przejmuj się, wszystko się ułoży."

" Raz się żyje, nie ma czego się bać."

" Ludzie nie są warci by się nimi przejmować, wyluzuj."

" Dostajemy tyle ile jesteśmy w stanie unieść, więc dasz radę."

Ta, prawdziwy ze mnie mistrz, bo ciężko jest mi uwierzyć w te wszystkie śmieszne motywujące teksty, którymi zawsze obrzucałem ludzi dookoła gdy było im gorzej i mieli chwile zwątpienia.

Poszedłem do swojego pokoju i musiałem tu trochę posprzątać, oraz naszykować się na jutro na uczelnię. Dziwnie będzie gdy spotkamy się tam z Dylanem, będziemy musieli udawać że między nami wcale niczego nie ma. Jednak na samą myśl o nim na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Zakazany owoc [DYLMAS] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz