Poniedziałek.
"Nienawidzę poniedziałków" - mruknął Malfoy w duchu.
O tak, poniedziałki to dzieło szatana...w sumie nie skoro ja jestem jak sam diabeł, to ten kto wymyślił poniedziałek musiał być nieźle nawalony i jębnięty na umyśle. xd
Po porannym prysznicu założył na siebie spodnie od garnituru i błękitną koszulę, a ta to gustowną marynarkę od kompletu. Miał wywalone już w noszenie szat, które nawet nie były obowiązkowe.
Salazar spojrzał na swojego właściciela. Tak długo nie było go na nieco dłuższym spacerze. Gdy jego nie było to jego ulubiony skrzat zajmował się dobermanem.
Nakarmił go, do kieszeni marynarki wsunął różdżkę i opuścił dormitorium.
Blaise i Nott dawno byli już na śniadaniu. Przestali go budzić wcześniej, gdy blondyn poszczuł Zabini'ego psem.
Wtedy podziękowali za uszczerbki w zdrowiu psychicznym.
Do Wielkiej Sali wpadł w paskudnym humorze. Irytowało go cholernie, że nie ma obok siebie tej wkurzającej, nieznośnej Gryfonki. Chciał jej pomóc, a ona potraktowała go jak śmiecia, którym wcześniej był. Ale do cholery przecież się zmienił i zależało mu naprawić relacje z Gryfonami. Z częścią, bo Weasley'a za te wyskoki do jego przyjaciół i Granger.
Cholerna, Granger...cały czas miał ją w głowie. Ten jej śmiech i szloch, kiedy płakała. Wszystko kojarzyło mu się z tą dziewczyną, której chciał się wyzbyć z siebie.
Siadając pomiędzy Nott'a i Diabła spojrzał w kierunku stołu Gryffindoru.
Siedziała tam. I wyglądała jeszcze gorzej niż wczoraj. Włosy jedynie chyba raz przeciągnęła szczotką, swe ciało zakryła idealnie dopasowanymi dżinsami i grubym już nieco rozciągniętym swetrem.
Spojrzał na jej twarz.
Bez makijażu, opuchnięte od płaczu oczy i wymuszony uśmiech. A Ginny chyba dawała się nabrać na tę jej grę aktorską.
Przecież miała ją teraz tylko na śniadaniu. Plan zajęć uległ lekkiej zmianie i teraz dwie Gryfonki mijały się w trakcie zajęć.
-Co jest z Granger, stary? - zapytał go Teodor. - Wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy.
Malfoy wzruszył ramionami i zaczął pochłaniać swoją jajecznicę z boczkiem z talerza.
-Nie wiem, Nott - odpowiedział szybko. - Chciałem jej wczoraj pomóc, a ona wyjebała na mnie focha jakbym spalił jej wieś.
Teodor pomachał niedowierzająco głową.
-Chłopie... - zaczął ślizgon, a Blaise przysłuchiwał się całej wypowiedzi. -...jej były chłopak,przyjaciel i Salazar wie kto jeszcze chciał ją zabić, rodzice są w Australii i nie pamiętają, że mają córkę, a ty się jej dziwisz? Trochę wyczucia, Smoku!
Blondyn spokorniał. Jego przyjaciel miał rację. Ona była taka bezbronna, niewinna, a osoby które były dla niej najważniejsze powoli odsuwały się od niej, a ona zostawał sama jak palec. Miała jedynie Ginny....Potter udawał przyjaciela, a jak przychodziło co do czego to umywał ręce.
A on swoim zachowaniem jej tylko dokładał.
-Więc chyba powinienem jej dać święty spokój - stwierdził. - Tak będzie najlepiej.
-No ty zwariowałeś, Smoku - skwitował Blaise. - Nie zostawiaj jej teraz kiedy będzie Cię potrzebować. Dobra wyjebała cię wczoraj z pokoju, ale uwierz mi na bank jej ciężko. Daj jej szansę.
Zawyrokował, a Nott cicho zaklaskał. Jego przyjaciel z miana kretyna jakim go mianował, awansował do lepszego stopnia hmm mniejszego kretyna.
-W końcu powiedziałeś coś mądrego, Diable - rzucił Teodor.
Blaise popatrzył na niego spojrzeniem samego bazyliszka, ale przy jego poczuciu humoru jak i samej minie, Nott nie mógł wytrzymać i nawet z tego wybuchnął śmiechem.
- Ha ha zabawne, doprawdy - odgryzł się.
Draco jednak nie odezwał się ani słowem na temat wymiany zdań dwójki ślizgonów.
Nagle wstał jakby dostał olśnienia i ruszył w kierunku znanej Hermiony Granger.
Rudzielec nie był zachwycony widokiem blondyna i wręcz czerwienił się ze złości aż po cebulki włosów, Ginny wymieniała ciche spojrzenia z Blaise'm (cholera ta dwójka naprawdę ma się ku sobie, ja ich zeswatam, jeszcze trochę!) , a Harry rozmawiał z jakąś gryfonką siedzącą obok.
-Znowu ci się Malfoy stoły pomyliły? - zakpił Weasley.
A blondyn o mało co nie sięgnął go przez stół.
Ta, znowu zaczyna się małe piekiełko.
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfiction"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...