81

615 32 1
                                    

***
-Granger, śniadanie - obudził ją głos ślizgona.
Niechętnie musiała otworzyć oczy. Znajdowała się w Jego sypialni, w Jego pościeli. "A więc to nie był sen." - pomyślała.
Tuż koło niej stał Malfoy z dużą, srebrną tacą, na której znajdowały się naleśniki, gofry, jajecznica i kubek z jej ulubioną herbatą.
-Czymże sobie zasłużyłam na śniadanie w łóżku, Draco?
-Jesteś moją kobietą, Granger.A ja o swoje kobiety dbam i to nawet przesadnie.
Uśmiechnął się i położył jej tacę na kolanach, gdy ta tylko zmusiła ciało do pozycji siedzącej. Wszystko ją bolało - tak jak zapowiadał Ślizgon. "Nie będę narzekać. Chciałam tego." - pomyślała w duchu.
Chwyciła za gofra i ugryzła Go, przeżuwając pierwszy kęs.
-O Parkinson też tak dbałeś? - zapytała nagle.
Po chwili zdała sobie sprawę, że niepotrzebnie. Po co miała o niej wspominać?
-Nie, nie dbałem jak chcesz wiedzieć. Ona to mop do podłóg, a dla jej faceta mogę jedynie dać wiadro do tej szmaty - burknął i siadł na skraju łóżka.
-Co zrobiła? Widzę, że Ci to leży - powiedziała smutno.
-Na początku mi zależało, chciałem się ustatkować, ale jak ktoś się puszcza na prawo i lewo no to sorry. Nie ta droga do mnie - rozłożyl ręce.
-To masz szczęście, że ja należę do innych. Zawsze byłam wierna i trwała. Cóż, nie każdy to doceniał.
Zaczęła dalej konsumować gofra, Draco uśmiechnął się.
Upła łyk herbaty i odstawiła tacę na stolik, a on zbliżył się niebezpiecznie blisko. Spoglądał jej prosto w oczy, aż przechodził ją dreszcz.
-Tak jak w Zmierzchu - stwierdził. - Lew zakochał się w owcy.
-Głupia owca - zaczęła.
-Stuknięty na umyśle lew masochista - dokończył. - Meyer nie mogła lepiej nic wymyślić. Chociaż nigdy nie czytam takich opowiadanek, to akurat mi wpadło.
-Jeszcze trochę a będziesz wampirzym czarodziejem, wymachujący patykiem, który świeci na słońcu - wybuchnęła śmiechem, gdy wyobraziła sobie taką sytuację.
-Śmiej się, śmiej - udał urażonego i musnął jej wargi. - Kiedyś nadejdą te dni jak w"Przed świtem".
Gryfonka zrobiła wielkie oczy.
W czwartej części nastąpiły trzy wyróżnione wydarzenia: Ślub, miesiąc miodowy, dziecko....
Czy on do cholery jej coś insynuował?!
-Przepraszam, że co ty powiedziałeś?
-To co słyszałaś - odparł. - Będzie tak. Ja ci to mówię.
-Nie bądź taki pewny. Gryfońska duma każe czekać.
-Ślizgoński spry pozwoli mi to obejść - uśmiechnął się i znów ją pocałował.
Wtedy do pomieszczenia wpadł nie kto inny jak....

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz