This Is The End

1.7K 52 5
                                    







Wpatrywał się zaszklonymi oczami w szybę czując rozdzierający ból, jeszcze kilka godzin, kilka chwil i zniknie...

Biegł ile sił w nogach by jak najszybciej znaleźć się przy ukochanym i pochwalić się wspaniałą wiadomością. Wyjątkowo uprosił szefa o wcześniejszy powrót do domu by móc zrobić mu niespodziankę, zobaczyć minę starszego. Biegł podekscytowany prawie potykając się o rozwiązane sznurówki i o mało nie wpadając pod pędzący samochód. Fuknął pod nosem na swoją niezdarność lecz  nawet się nie zatrzymał. Gdy wbiegł w ostatnią uliczkę i ujrzał ogromny wieżowiec który szczyt schowany był za chmurami przyspieszył czując jak nogi zaczynają mu drżeć a klatka niemiłosiernie kłóć. Lawirował między przechodniami niczym najlepszy rajdowiec wpadając do budynku niczym burza. Zwolnił troszkę uśmiechając się uprzejmie oraz witając się z każdym zatrzymując się przed jedną z wielu stalowych wind. Adrenalina buzowała mu w żyłach a ręce z ekscytacji drżały. Wszedł do środka wciskając odpowiedni przycisk, biurowiec znał jak własną kieszeń gdyż był częstym gościem tutaj. 

Tupał nogą zniecierpliwiony widząc jak widna jak na złość poruszała się w ślimaczym tempie. Muzyczka wyjątkowo go drażniła, oparł się o barierkę wznosząc wzrok ku „niebu".Miał wrażenie, że w metalowej puszcze spędził kilka godzin a nie kilka chwil. Odetchnął z ulgą gdy drzwi się otworzyły a on wybiegł kierując się w stronę ogromnych dębowych drzwi z napisem „Boss"

Miał jeden cel. 

Słyszał krzyki sekretarki lecz zignorował je naciskając na klamkę, doskonale wiedział, że ukochany znajdzie dla niego te 3 minutki. Uśmiechnięty otworzył drzwi lecz w sekundzie serce mu stanęło a uśmiech znikł. Cały dobry humor ulotnił się niczym powietrze z podziurawionego balonika.

Na ogromnym dębowym biurku siedziała blondynka w samym staniku z zarzuconymi rękoma na barkach siwowłosego który stał między jej nogami, ich twarze dzieliły zaledwie milimetry 

-Panie Kim przepraszam ale ten chłopiec.... 

Taehyung odwrócił się w stronę sekretarki z zamiarem dania jej upomnienia lecz widząc obok niej bruneta zamarł.

-Jungk-kook- odskoczył od dziewczyny jakby został poparzony przez rozgrzane do czerwoności kowadło. Szybko poprawił koszulę patrząc  prosto w zrozpaczone oczy bruneta z których lśniące iskierki niczym najpiękniejsze niebo gasną

Brunet z ledwością  spojrzał na twarz dziewczyny która uśmiechała się chytrze 

Dopięła swego 

Czując pierwszą łzę spływającą po policzku... uciekł, wybiegł z gabinetu wciskając gorączkowo przycisk, miał wrażenie, że się dusi, gdy tylko metalowe drzwi się otworzyły wbiegł do windy zderzając się z mężczyzną który akurat wychodził lecz nic go już nie obchodziło, wcisnął odpowiedni przycisk opierając się o metalową ścianę. Musiał kilka chwil wytrzymać by móc rozpaść niczym jak domek z kart. Tylko kilka chwil....Przygryzł mocno wargę patrząc prosto w zdesperowaną twarz starszego gdy wybiegł z gabinetu ... dzieliły ich centymetry gdy winda zamknęła się a on mógł wybuchnąć płaczem. 

Uderzył pięścią w stalowe drzwi zwracając tym uwagę pracowników. Pięść niemiłosiernie zaczęła go piec lecz miał do gdzieś, że być może połamał palce, chciał jak najszybciej znaleźć się u boku swojego króliczka.  Oparł czoło o metal czując jedynie wściekłość na samego siebie. Westchnął ciężko przybierając poważny wyraz twarzy, warknął pod nosem wracając do biura  ignorując zdziwione jak i zszokowane spojrzenia pracowników.

-Czekałam – usłyszał jej szept gdy tylko zamknął drzwi

-Wyjdź – warknął lecz widząc brak reakcji nie wytrzymał – WYPIERDALAJ STĄD – ryknął na całe gardło a przerażona dziewczyna zachowaniem mężczyzny zabrała rzeczy i uciekła. Gdy tylko został sam rzucił papierami krzycząc, czuł, że jest na przegranej pozycji. Nie czuł nic nawet bicia własnego serca lecz jego serce zostało zabrane przez uciekającego bruneta. Pierwszy raz nie wiedział co robi.

Lie ✴️ taekook ✴️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz