Rozdział 39

407 26 12
                                    

Zrobię to ponieważ ją
kocham, a miłość wymaga
poświęceń...

Derek
Znowu jedziemy. Spojrzałem na siedzenie obok mnie. Jest puste. Ona miała tam siedzieć. Miałem ja pocieszyć, pocałować, wyznać jak bardzo ją kocham. Czemu ktoś to robi. Czy to ze względu na to że się z nami zadaję? Czy to przez to że ją kocham? Czy ktoś pragnie się zemścić? Ale zastanawia mnie jedno. Na kim ta osoba chcę się zemścić?

Alex
Ból. Ten parszywy ból który mi doskwiera. Przed chwilą wyszedł kolejny mężczyzna. Czuję się okropnie. Jak jakaś szmata. Brzydzę się swojego ciała. Brzydzę się siebie, tych mężczyzn, a przede wszystkim moich "rodziców". Jak oni mogą coś takiego robić? Co ja takiego im zrobiłam?! Czemu tak bardzo moje życie musi być zjebane?

-Ktoś tam u góry, chyba bardzo mnie nie lubi...- powiedziałam do siebie cicho, a przynajmniej na tyle ile mi gardlo pozwalał. Gardło było zdarte od krzyku. Co ja bym dała za szklankę wody. Skoro tak bardzo mnie nie lubisz Boże to chociaż ześlij mi anioła, który będzie mnie bronił, dawał siłę do życia... ale jakiego życia? Czy po tym wszystkim będę w stanie sie pozbierać? Może lepiej by było to zakończyć tu i teraz? Nie czuła bym więcej bólu.

Ciszę przerwał odgłos klucza w zamku. Od tego dźwięku automatycznie się spięłam. Jestem przerażona. Błagam niech to się skończy. Drzwi otworzyły się powoli, a ja ze strachu zamknęłam oczy. Boję się spojrzeć w tamta strone. Spod moich powiek wypłynęły gorzkie łzy.
Zamknięcie drzwi.
Zakluczenie ich.
Kroki.
Co bedzie nastepne?

Derek
Jedziemy już dłuższy czas nie długo powinniśmy trafić na miejsce. Jadąc tam czuję się jak zdrajca, ponieważ nie wracam z nią, nie ma jej obok, nie pomogłem jej. Została gdzieś sama skazana na męki. Jak mam wrócić i normalnie spać w domu? Zaraz. Ja przecież nie mam już domu, mój dom jest, gdy ona jest u mego boku. Ona jest moją ostoją, moim domem. Wracam teraz do miejsca w którym minimalnie czuję się dobrze. Spędziłem tam całe życie, a mimo to, od kiedy nie ma jej obok, czuję się tam obco. Wracam do wspomnień. Jedynych pamiątek, miejsc w których spędziłem z nią cudowne chwilę, najpiękniejsze w moim życiu. Jak ja mogłem to wszystko tak bardzo zjebać?!

Dopiero gdy coś utracimy, wiemy jak bardzo jest to dla nas ważne...

Alex
Nic. Cisza. To moja wyobraźnia wymyśliła sobie kroki? Nie.. to zbyt realistyczne, a może jednak?

-Spokojnie. - wzdrygnęłam się na dźwięk głosu meżczyzny.- Otwórz oczy nie zrobię ci krzywdy, obiecuję...-

Dopiero po chwili zaczęłam powoli otwierać oczy. Gdy w pełni je otworzyłam moim oczom ukazał sie dobrze zbudowany chłopak który przede mna kucnął, troche starszy ode mnie, ale nie dała bym mu więcej niż 30 lat. Jego jasne włosy były postawione, duże niebieskie oczy wpatrywały się we mnie ze szczerością i.. troską? Spojrzałam na jego dłonie. W jednej trzymał talerzyk z kanapkami, a w drugiej szkalnkę z wodą. O mój boże, czy ty zesłałeś mi anioła?

-Nie miałem czasu na nic lepszego niż kanapki z serem, więc mam nadzieję że będą ci smakować. Masz napij się.- Wyciągnął do mnie rękę ze szklanką, a ja się odruchowo cofnęłam. Spojrzał na mnie ze smutkiem. Położył kanapki i wode na ziemi obok mnie i odsunął sie trochę, abym mogła spokojnie zjeść i sie napić.

-Na prawde nie musisz się mnie bać.-Powiedział cichutko. Czułam się jakby szeptał mi do ucha, przestałam sie tak bardzo bać, ale mimo to nadal muszę zostać uważna. W jego głosie słyszałam szczerość i skruchę. Zaczęłam jeść, a ten patrzył chwilę na mnie. Mój widok chyba go rozśmieszył, bo uśmiechnął sie delikatnie, wcale mu się nie dziwię, bo jem jak jakiś dzik w zagajku, ale chwilowo mam w dupie maniery.

-Jestem Charlie, a jak ty masz na imię?-

Charlie
Po moim pytaniu zapadła cisza. Widocznie nie jest gotowa na to, aby mi odpowiedzieć na to pytanie, ale dam jej czas. Lepiej już pójdę, nie chcę jej dodatkowo stresować. Nie mając innego wyjścia zacząłem kierować się w strone drzwi. Odkluczyłem je i złapałem za klamkę, gdy usłyszałem cichy i zachrypnięty głosik, niczym u upadłego anioła...

-Je-jestem Alex, Dziękuję Ci Ch-arlie. - Na jej słowa uśmiechnałem się szeroko. Odwróciłem głowę w jej stronę, ona miała spuszczoną głowę, ale podniosła ją widocznie czując mój wzrok na niej. Uśmiechnałem sie pokrzepiająco i wyszedłem, zaraz po sobie zakluczając z niechęcią drzwi.

Po jakiś 5 minutach znalazłem się w swoim pokoju. Jak tak można? To śliczna dziewczyna, co ona mogla zrobić złego? Najbardziej moje myśli zajmują one... oczy. Jej śliczne, duże oczy. Były tak bardzo przepełnione strachem i bólem że, aż sam go poczułęm. Lecz nawet mimo to były piękne. Teraz już wiem. Zamierzam kiedyś spojrzeć w jej szczęśliwe oczy. Pomogę jej. To moje zadanie. Przynajmniej jej muszę pomóc.

Zrobię to dla Izabel. Tego by właśnie chciała, abym pomógł komuś tak bliskiemu jej historii...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No siemanko ziemniaczki. Wiem, wiem dłuuugo mnie nie było i przepraszam, ale mam tu dla was rozdzialik, a w nim trochę historii Charliego. Uwaga będzie on grał ważną rolę w tym opowiadaniu, więc radzę go wam polubić 😂. Poprzedni rozdział nie zbyt mi sie podobał. Czuję że nie był w moim stylu, Napiszcie czy wam sie podobał, bo sama już nie wiem. Pamiętajcie o gwiazdkach i komach. Jeśli znacie kogoś kto lubi teen wolf Podeślijcie moja książke, a będę wam dozgonnie wdzięczna. Paa <3 (912 słów)
Którą okładkę dać? Bp i tak muszę zmienić więc to na jakieś czas tylko:
Zostawić:

 Paa <3 (912 słów) Którą okładkę dać? Bp i tak muszę zmienić więc to na jakieś czas tylko:Zostawić:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dać nową:

Bo ogólnie w tamtej starej jest moja stara nazwa użytkownika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bo ogólnie w tamtej starej jest moja stara nazwa użytkownika.

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz