Rozdział 17. Słodko wyglądasz gdy się rumienisz...

42 2 1
                                    

Nagle usłyszałam chrząkanie za sobą a gdy się obróciłam dostrzegłam nikogo innego jak Max'a który oczywiście musiał wszystko zepsuć... 

-Przepraszam gołąbeczki że wam przeszkadzam ale Patty kazała mi tu przyjechać z kilkoma rzeczami...- Powiedział mów zestresowany całą tą sytuacją przyjaciel.

- Tak, tak racja...- nie wiedziałam jak wybrnąć z tej sytuacji przez co ma moich policzkach pojawił się rumieniec. Starałam się go zasłonić rękami tak żeby Nick nie za uwarzył co jednak nie pomogło bo chwilę potem usłyszałam stłumiony chichot za moimi plecami. 

- Słodko wyglądasz gdy się rumienisz wiesz?

- Tak tak domyślam się...- jeszcze bardziej zawstydzona słowami chłopaka chciałam odejść lecz Nick złapał mnie za rękę i odezwał się do Max'a.

- Zostaw tu to co chciała Patty bo my musimy bardzo poważnie porozmawiać.- powiedział to tak poważnie i z takim chłodem w głosie że aż mnie ciarki przeszły.

- Myślę że nie mamy o czym rozmawiać.- odparłam patrząc mu w oczy z tak samo lodowatym tonem jak on wcześnie mówił do Max'a.

- Tak myślisz?

- A i owszem, tak właśnie myślę i miło by było gdybyś ty zaczął myśleć tak samo.- warknęłam w jego stronę przypominając sobie zdarzenie w szpitali kiedy miział się z tą ruską prostytutką.

- A szkoda że nie podzielam twojego zdania skarbie. Ja myślę że my jednak mamy sporo do omówienia.- po tym puścił mi oczko. Nie powiem zawstydził mnie ten gest z jego strony przez co znowu zaczęłam się rumienić ale nie dam mu za wygraną! Co to to nie! Nawet nie ma o co marzyć że na spokojnie usiądę z nim i zaczniemy spokojną rozmowę! O NIE!

- Ale ja nie chcę.- wycedziłam przez zaciśnięte zęby ze śmiertelnym wzrokiem utkwionym na jego osobie.

- No a mnie nie obchodzi co ty chcesz a co nie chcesz.- po tych słowach wyszczerzył się do mnie pokazując mi rząd białych ząbków.

- Nienawidzę Cię.- zakomunikowałam o czym prawdopodobnie już dobrze wiedział lub nie.

- Wiem.- oo czyli jednak wiedział.

- Dobra gołąbeczki, to ja wam nie przeszkadzam. Pa Patty.- zakomunikował mi mój kochany przyjaciel ale mimo wszystko wolałabym żeby mnie nie zostawiał sam na sam z przyszłym psychopatą.

- Max... Może jednak chciałbyś zost...-  chłopak odwrócił się żeby na mnie spojrzeć ale ja nie dokończyłam bo duża i ciepła dłoń Nack'a zasłoniła mi usta.

- Max... Idź. Potem sobie pogadacie...- powiedział mojemu najlepszemu przyjacielowi Nick.

Szczerze? Mam go dość! A dlaczego? A mianowicie dlatego że uprzyksza mi życie ile się da!

- Patty po pierwsze co Cię łączy z Max'em?- zapytał blondyn gdy już byliśmy sami.

- Przyjaźń?- zapytałam go jakby to było oczywiste.

- Nie z tym Max'em moja droga.

- aaaaa z twoi przyjacielem?

- Tak.

- Hmm... Sama nie wiem.. A co miałoby mnie z nim łączyć?

- Hmm dlatego się pytam Patty... Pocałowałaś go gdy tylko wyszliśmy... Jesteś aż tak nie wyżysta seksualnie?

Pierdolne go w ten pusty łeb.

- Po pierwsze pacanie to nie ja go pocałowałam tylko on mnie. A po drugie czemu się tym interesujesz! To nie twoja pieprzona sprawa kim dla mnie jest Miller! ( nazwisko Max'a przyjaciela Nick'a)

- Nie unoś się na mnie z łaski swojej!

- Da Ciebie nie posiadam żadnej łaski!

Mam już go dość. Chce mi się płakać a jego lodowaty wzrok mnie jeszcze bardziej przytłacza niż wcześniej.

- Dobrze wiedzieć.

Przez małą mili sekundę wydawało mi się że moje słowa go chociaż trochę ruszyłe ale byłam w błędzie. Lodowaty i chłodny wzrok powrócił a ja miałam ochotę skoczyć z dachu tego wieżowca.

- To mogłabym sobie już pójść?

- Tak. Idź i nie wracaj.

- Odrazy mogłeś powiedzieć wpadnij pod auto, wiesz? - Miałam wrażenie że na moje słowa lekko się wzdrygnął ale szybko ocunełam te myśli na bok bo on przecież nie ma serca.

- Nie wspadaj..- a może jednak jest w nim jakaś iskierka uczuć? -  Szkoda kierowcy który będzie musiał płacić za kare za twoją śmierć.

Jego słowa mnie strasznie bolą a teraz, gdy jeszcze nie jestem całkowicie zdrowa gdyż mam jeszcze małą depresje i odczuwamy ból dwa razy mocniej niż normalny człowiek to chce skoczyć z tego wieżowca.

- To....To ja może po prostu skoczę?!

- Z czego?- parskną i tym sztucznym i sarkastyczny uśmiechem.

- Nie wiem czy zauważyłeś że jesteśmy na najwyższym wieżowcu w Calliforni.

Wyglądał jakby dopiero teraz dowiedział się że ma chuja. Ale mam to w dupie. Nie chce cierpieć.

- Nie zrobisz tego.

Po jego słowach zaczęłam się powoli cofać do tyłu do murku który dzielił mnie od rzyznego gruntu.

- Czemu tak uważasz? Przecież tak będzie lepiej.- uśmiechnełam się do niego smutna nie przestając się cofać. Natomiast Nick powoli się do mnie przybliżał.

- Patty nie miałem tego na myśli...

- Gdybyś nie miał nie mówiłbyś mi tego.

- To nie było to co chciałem Ci powiedzieć Trish.. Przecież wiesz że ludzie w nerwach badają głupoty!

- Nie wydaje mi się żebyś był zdenerwowany...

- Mała, nawet nie wiesz jak ja się teraz cholernie boję...

Stanełam na murku tyłem do bloków i przepaści w której chciałam się znaleść. Zamknęłam oczy i odchyliłam się powoli do tyłu, usłyszałam tylko krzyk jakiegoś chłopaka po czym była tylko ciemność.


============================================================================

Mam nadzieję że kolejny dział wam się podoba!
Przepraszam za błędy i następny dział pojawi się do dwóch dni!!

Buziaczki!! 😘😘😘😘

Patiszon 😍😎😈😘

Go away from meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz