Noi przyszedł ten dzień... Mój najpiękniejszy i najważniejszy dzień w życiu... To właśnie dzisiaj zostanę żoną mojego ukochanego.. Tak bardzo się cieszę,lecz będzie mi brakowało moich rodziców,babci....,ale wiem,że są tam u góry i patrzą na mnie.
Ślub jak i wesele odbędą się w zamku. Prosiłam Paulo o bardziej skromniejsze warunki,lecz on chciał,żebyśmy ten dzień zapamiętali do końca życia.Napewno tak będzie!
Jest godzina 9:16.Za kilka minut ma przyjechać Marina,kosmetyczka i fryzjerka. Ślub odbędzie się o 14.
-Hejka kochana.-przytuliła mnie Marina na przywitanie.-jak się czujesz ?
-Hejj.Jak narazie mam lekkiego Streda,który napewno potem będzie większy.-zaśmiałam się.
-Zobaczysz,że będzie dobrze.
Po 2,5 godz. przygotowań byłam już gotowa.Wszystko prezentowało się tak:
(suknia)
(fryzura)
(makijaż)
(bukiet)
Usłyszałam orkiestrę na podwórku,więc wszyscy pewnie przyjechali.Wszyscy,czyli Juan,Blaise,Lena,Lisa,Douglas,Bonucci i Chiellini z żonami,a z Paulo mam spotkać się dopiero w kościele.
-Spokojnie.-zaśmiała się Marina widząc moje trzęsące się ręce.
-Łatwo ci mówić.
Marina otworzyła drzwi i rzeczywiście stali tam wszyscy,którzy mieli być.Orkiestra zaczęła grać różne piosenki,a ja w tym czasie zeszłam ze schodów i przywitałam się z gośćmi,a potem razem z Mariną weszłyśmy do limuzyny,która zawiozła nas pod kościół.
Pod kościołem,to znaczy przed ,,zamkiem" czekali już wszyscy zaproszeni.Przywitałam się z nimi.
-Ślicznie wyglądasz.-podeszła do mnie mama Paulo i mnie przytuliła.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się.
-Ola,za chwilę się zaczyna.-podeszła do mnie Marina i razem z nią podeszłam pod drzwi.
-Marina..-powiedziałam.
-Coś się dzieje ?-spytała.-uciekamy?
-Nie haha.Chcę tobie i Juanowi bardzo podziękować za to wszystko.
-Ale nie ma za co.-przytuliła mnie.-A teraz uważaj bo zaczynamy..
Zaczęła grać tradycyjna melodia ślubna,a ja powoli zaczęłam iść ku ołtarzowi.
To był mój dzień..Dzień,w którym oczy wszystkich były skierowane na mnie i na Paulo..
Stał tam.Wyglądał cudnie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Serce zaczęło mi coraz mocniej bić.Ręce zaczęły się pocić.
-Będzie dobrze.-powtarzałam sobie w myślach.-Kocham go..
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
-Czy ty Aleksandro Wojas bierzesz Paulo Dybalę za męża i ślubujesz mu miłość,wierność i uczciwość małżeńską i,że go nie opuścisz,aż so śmierci?
-Tak.-popatrzyłam mu w oczy.
-A czy ty Paulo bierzesz Aleksandre za żonę i ślubujesz jej miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz,że jej nie opuścisz,aż do śmierci?
-Tak.
-Kochani..właśnie zostaliście mężem i żoną.
Dookoła było słychać brawa i gratulacje.
-Kocham cię.-powiedział i pocałował mnie.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Wesele jak to wesele.Zabawy,muzyka,tańce,śmiechy,lecz dla mnie najważniejszy był ON. Mój mąż!
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Od wesela minęły 3 miesiące.W tym czasie dużo się wydarzyło między innymi ślub Mariny i Juana.Tak się cieszę,że oni też są szczęśliwi!
Za to ja z Paulo tworzymy kochające się małżeństwo,które za kilka miesięcy spodziewa się dziecka. TAAKK!! Będę mamą!!! Jestem taka szczęśliwa,a zarazem trochę smutna,bo na dłuższy czas będę musiała zrezygnować z treningów.
To jest takie niesamowite,że tuż pod moim serduszkiem jest moja kruszynka.Uczucie nie do opisania !
∆∆∆∆∆∆∆∆∆
~8 miesięcy później ~
Mój brzuch wygląda jak boiler.Zapowietrzony boiler.
Razem z Paulo siedzimy przy stole i jemu kolacje.Dyskutujemy nad tym jak nazwiemy nasze dziecko.
-Jak będzie dziewczynka to nazwała bym ją Mechi,a jak chłopiec to Michael.
-A ja bym dziewczynkę nazwał Scharlotte,a chłopca Kevin.
W końcu doszliśmy do kompromisu,że jak urodzi się dziewczynka to będzie to Scharlotte,a jak chłopiec to Kevin.
Nagle poczułam okropny ból brzucha..
-Co się dzieje ?-zapytał Paulo i kucnął koło mnie.
-Chyba rodze.-powiedziałam ciężko oddychając.
-Jedziemy do szpitala.-powiedział,po czym wziął mnie na ręce,ubrał i zaniósł do samochodu.
Odkąd jestem w ciąży to zawsze wszystko robił za mnie.Sprzątał,prał..itp. Zrobił się strasznie opiekuńczy.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆
-Moje gratulacje pani Olu.Urodziła pani zdrowego synka.-powiedziała pielęgniarka i podała mi chłopca na ręce.
Był prześliczny!!
Lekarze zawołali Paulo,a jego mina wyrażała tylko jedno. ,,Mam syna!"
Wziął go na ręce.Był bardzo delikatny,bo pewnie bał się,że coś mu zrobi.
-Jestem twoim tatusiem Kevin.-powiedział i pocałował go w czoło,a ja uśmiechnęłam się.
Podał mi go i usiadł przy łóżku.
-Kocham was najmocniej na świecie.-pocałował mnie.-,a ty Kevin w przyszłości będziesz grał jak swój tatuś.