Rozdział 40

166 10 5
                                    

Zoe

Jae 💗 : Zoe, błagam jeśli to co jest między nami coś dla ciebie znaczy, przyjdź do parku koło hotelu za pół godziny. Proszę, daj mi szansę to naprawić.

Aha. 

Kurna, no chyba jasne, że coś dla mnie znaczy.

I co to w ogóle ma być, "to co jest między nami"?

Cholerny, głupi tchórz, pieprzony...

Ok, stop.

Zoe, to jest Jaeden.

To jest ten Jaeden, który zawsze poprawiał ci humor. 

To jest ten Jaeden, który znosił twoje nieustanne ględzenie o tym jaka to jesteś gruba, który znosił twoje fochy, smutki, okresy depresji, próby samobójcze...

To jest ten Jaeden, który zawsze był i będzię, bo cię kocha.

I nieważne czy po przyjacielsku czy tak jak się kocha dziewczynę, ważne, że cię kocha.

Ja: Ok, będę.

Ok, ale teraz trzeba: a) delikatnie spławić Leo b) uporać się zgigantyczną porcją lodów i c) ogarnąć się emocjonalnie.

- Muszę iść do toalety, zaraz przyjdę. - powiedział Leondre, gdy już otwierałaś usta, by odhaczyć punkt a).

Minutę po tym jak poszedł, jego telefon, który zostawił na stole, zabrzęczał.

No i... ja go wzięłam.

Ej, no sory, ale ciekawość wygrała.

Uwierzcie mi, żałuję, że zajrzałam.

Luke: Jak idzie plan? Masz już ją owiniętą w okół palca? I kiedy wracacie? Szykuje niepodziankę...

CO KURWA?

Weszłam w smsy (Leo o dziwo nie miał hasła) i zobaczyłam coś jeszcze gorszego.

Wiadomości, które wysyłał Leondre.

"Ok, chyba mi wybaczyła"

"Pokłóciła się z tym Jaedenem, więc wszystko idzie po naszej myśli"

"Wystarczyło kilka słów przeprosin i już po wszystkim, kto by pomyślał, że to takie łatwe"

JA PIERDOLE

Cały ten czas mnie okłamywał. I był w zmowie z Lukiem. I cholera wie co planują zrobić.

Jak mogłam być tak naiwna?

- Zoe? - oderwałam wzrok od ekranu telefonu i zobaczyłam Leondre.

- Co. To. Ma. Kurwa. Być? - wycedziłam i pokazałam mu smsy.

- Zoey, ja wszystko wytłumaczę, to...

- Nie kończ tego zdania. Po prostu nie zbliżaj się do mnie. Nigdy więcej. - powiedziałam i wyszłam.

A on został. 

Lody też.

- 15 minut później -

Dotarłam do parku i usiadłam na ławcę. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać, jednoczeście ganiąc sama siebie.

"Nie płacz przez niego, nie warto, nieeeee" myślałam.

Ale i tak płakałam i nie mogłam przestać.

Płakałam tak długo i tak mocno, że nie zauważyłam, że ktoś koło mnie usiadł. Dopiero jak położył mi rękę na ramieniu, podniosłam wzrok i zdałam sobie sprawę z jego obecności.

- Jaeden... - wychrypiałam.

- Ciiii, spok-kojnie, j-jest-tem tu... - powiedział i pozwolił, bym wtuliła się w niego. 

I siedzieliśmy tak, ja płakałam i prawdopodobnie zamoczyłam mu całą bluzę, ale on się tym nie przejmował, tylko gładził moje włosy i uspokajał mnie. Kiedy już wylałam z siebie jakiś litr łez, wygramoliłam się z jego uścisku i spojrzałam mu w oczy.

- Więc... O czym chciałeś rozmawiać?

- Dziewczyna, z którą mnie widziałaś to Lilia i... pocałowałem ją tylko dlatego, że Maddie mnie o to poprosiła. 

- Co? Nie rozumiem. Dlaczego miałaby to robić?

- Lilia nigdy nie miała powodzenia u chłopaków, zwłaszcza jak wychodziła gdzieś z Maddie, bo to ona zawsze była oblegana. Czuła się strasznie źle, była niedowartościowana, ciągle w cieniu Maddie i miała bardzo niską samoocenę. Któregoś dnia, miarka się przebrała i Lilia spróbowała się zabić. 

- Jezu, co? - krzyknęłam

- To był akurat czas, kiedy ja i Mads dużo spędzaliśmy razem czasu, bo graliśmy w jednym filmie i opowiedziała mi o tej sytuacji. Mówiła, że sama czuje się okropnie winna, bo nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego, że przez nią, Lilią nikt się nie interesuje. I... poprosiła mnie, żebym może poznał Lilię i jakoś ją dowartościował - w tym momencie się zaśmiał - Boże, to brzmi tak źle, gdy mówię to na głos... Ale no zgodziłem się i poszliśmy na randkę, jedną, dwie, trzy i... 

- Czy to jest ten moment, w którym mówisz mi, że ją kochasz i żebym się waliła? - powiedziałam sarkastycznie.

- Nie, prawda jest taka, że Lilia to wspaniała osoba, ale jest ktoś, konkretnie kręconowłosa blondynka o niebieskich oczach i cudownym uśmiechu, która skradła moje serce...

- Znam ją? - uśmiechnęłam się.

Ale on już nie odpowiedział, tylko przycisnął swoje usta do moich.


Kochani!

Wiemy, że długo nas nie było, ale w szkole jest taki zapierdziel, że nie miałyśmy chwili wytchnienia.

Prosimy o wyrozumiałość

Dajcie znać, czy jeszcze to czytacie!

Autorki


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 26, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz