Motyle

Tytuł części

Tak bardzo się bała. Nie mogła uwierzyć, ze to się dzieje naprawdę. Ale jednak, taka była prawda. Za chwilę miała zdradzić swojego chłopaka z jego najlepszym przyjacielem. Na samą myśl o tym poczuła strach, niepewność ale i podekscytowanie. Przełknęła ślinę, zastanawiając się dlaczego doszło do tego. Przecież jej chłopak, Matt był ideałem. Pomyślała, ze musi się napić, bo na trzeźwo tego nie wytrzyma.
- Kurwa, dlaczego w tym domu nie ma żadnego alkoholu? - mruknęła sama do siebie. Szybko wybrała się do sklepu i kupiła półsłodkie, tanie wino. Wracając do domu, rozpoczęła butelkę. - Dlaczego moje życie tak wyglada? - załamała się, siedząc w salonie i zmieniając filmy na telewizorze. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi i jej serce zaczęło bić. Szybko zerknęła do lustra i poprawiła włosy. Otwierając drzwi, sprawdziła jeszcze stan swojej krótkiej spódniczki. Już w progu zaczeła namiętnie całować się z Willem, przyjacielem swojego chłopaka, któremu otworzyła drzwi. Will był obłędnie przystojny, umięśniony i seksowny. Ten blondyn o jasnoszarych oczach teraz stał i patrzył na nią z pożądliwym uśmieszkiem.
- To jak, będziemy się bzykać? - zapytał.
- Bzykać to może pszczoła - zripostowała. - My możemy uprawiać seks, jeśli o to ci chodziło.
- Mmm, brzmi nieźle - z tymi słowami podszedł do niej.
- Ale... co z Mattem? - zapytała, czując wyrzuty sumienia na myśl o swoim chłopaku.
- Ciii, on nigdy się o tym nie dowie - odpowiedział i zaczął ją całować, na początku bardzo delikatnie, a potem coraz namiętniej. Ich serca biły coraz szybciej, a ich oddechy coraz bardziej przyspieszały. Will napierał całym swoim ciałem na nią, a ona czuła jego nabrzmiałego, dużego penisa. Nagle, rozległ się głośny dzwonek do drzwi. - O Boże, to on, to Matt, przyszedł tu! - przeraziła się i dodała - Szybko, schowaj się. Zdenerwowana, poszła otworzyć drzwi i okazało się, ze to jednak nie był Matt.