8.

287 20 3
                                    

Maja Pov's

Jesteśmy na Malediwach już od 3 dni. Dzisiaj kończę 18 lat. Z tego powodu wybieramy się do klubu. Jest dopiero godzina 15.00, a my idziemy ok. 20.00.
Ale dzisiaj, jakoś specjalnie nie jest ciepło. No niestety.... Matylda i Erick od wczoraj zachowują się dziwnie, z resztą jak i wszyscy. Może to ma związek z moimi urodzinami, ale nie wiem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Zabdiela.

Zabdiel: Nad czym tak rozmyślasz?
Maja: A nad babskimi sprawami.
Zabdiel: Okey, przyszedłem ci powiedzieć, że idziemy na plażę. Więc choć z nami.
Maja: Poczekajcie, zaraz do was dojdę.

I tak ja powiedziałam tak zrobiłam. Przebrałam się w strój kapielowy. I udałam się do reszty. Na plaży było dużo ludzi. Cóż się dziwić, jest idealna pora na zabawy w wodzie. Rozłożyłam razem z dziewczynami nasze koce i się opalałyśmy.

Nasz wypoczynek przerwali chłopaki, którzy porwali Emi.

Parę godzin później wróciliśmy. W holetu wszyscy się uszykowaliśmy. I ruszyliśmy do klubu. W klubie mieliśmy zamówioną loże. Nie mogliśmy za dużo pić, ponieważ by nas do hotelu nie wypuścili. Zamówiliśmy na samym początku drinki bez alkoholowe.

Erick Pov's

Jakoś po 22, razem z Matyldą wyszliśmy za tył budynku.

Erick: W końcu mamy trochę chwili dla siebie.
Matylda: No nareszcie.

Po tych słowach pocałowałem dziewczynę, a ona oddawała każdy mój pocałunek. Za każdym razem robił się coraz namiętniejszy. Po jakiś 30 minutach weszliśmy do budynku.

- W końcu wróciliście. - powiedział Chris.

Siedzieliśmy popijając drinki alkoholowe oraz bezalkoholowe.
Do hotelu wróciliśmy po 03.00. Wszyscy się rozdzieliliśmy i poszliśmy do swoich pokoi.

Wszedłem do pokoju, który dzieliłem z Chrisem i udałem się do łazienki. Po wyjściu położyłem się na łóżku i zasnąłem...

Następny dzień - dzień wylotu

Emilia Pov's

Właśnie przed chwilą obudziła mnie Maja. Poszłam do łazienki i zrobiłam się na bóstwo. Wyszłam z łazienki i razem z Matyldą - która na mnie czekała - poszłyśmy na dół na śniadanie. Czekali na nas jak zwykle uśmiechnięci przyjaciele.

Emi: Ej o której wylatujemy?
Chris: Za dwie godziny.
Maja: Co? To trzeba iść się spakować.
Zabdiel: No dokładniej.

Po zjedzonym śniadaniu, poszliśmy się spakować. Myślałam, że spakowanie się zajmnie mi dłużej. Do naszego pokoju przyszli chłopaki - Erick oraz Chris -, którzy wzięli nasze walizki i zanieśli je do taksówek, które wcześniej zamówiliśmy.

Na lotnisko dotarliśmy po 20 minutach. Do lotu mieliśmy ok. 45 minut, więc weszliśmy do samolotu. Tym razem usiadłam obok Joela, ponieważ Matylda usiadła z Erickiem.

W samolocie, bardzo dużo gadałam z Joelem. Jak to ja musiałam zasnąć. Po niecałych 30 minutach mojej drzemki, taki Joelito mnie obudził. Przyjechały po nas dwie taksówki.

Najpierw pojechaliśmy do domu chłopaków. Później do Mai. Następnie do Matyldy i na samym końcu odwieźli mnie.. Weszłam do domu i go zakluczyłam.

Jak się okazało nikogo w nim nie było. Cóż się dziwić.... Poszłam do mojego pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Po tej czynności zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Zrobiłam sobie spaghetti.

Po zjedzeniu wybrałam się na krótki spacer. Musiałam się przyzwyczaić do innego klimatu, ponieważ u nas było już trochę zimno.

I napisałam do Mai czy wyjdzie. Wiadomość otrzymałam prawie natychmiast. Odpowiedź była: Zaraz wyjdę. Czekałam na nią z ok. 5 minut. Poszłyśmy na lody. Gadałyśmy bardzo dużo.

Niestety szybko musiał pożegnać się z uśmiechem na twarzy, ponieważ po drugiej stronie ulicy, szli Ewa i Daniel trzymając się za ręce. Nadal go kochałam, ale on mnie Nigdy nie kochał.

Trudno....

Przeszłyśmy jak gdyby niby nic. Dotarliśmy do mojego domu. Niestety musiałam już iść, bo moi rodzice już wrócili i chcieli mnie zobaczyć.

- Hej. - przywitałam się kiedy weszłam do salonu.

- Córcia.... - powiedział tata. - Jak ja cię dawno nie widziałem.

- Ja was też. Tęskniłam.

- My też kochanie... - powiedziała moja mama i mnie przytuliła.

Mama powiedziała, że idziemy do restauracji razem z rodzicami Kuby, no i oczywiście z nim. Przebrałam się. I zrobiłam sobie dwa warkocze.

W restauracji było przyjemnie.
Do domu wróciliśmy po 20. Ja byłam tak wykończona, że rzuciłam się na łóżko i zasnęłam....

Kolejny rozdział. Piszcie czy wam się podoba.... Buziaczki 😄😄

CNCOwners 🤩🤩

Życie jest do dupy ≈ CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz