25

1.8K 167 117
                                    

Asakura Kanon P.O.V.

Przerażona obserwowałam, jak Toga poddaje się transformacji, a następnie biegnie jako mój klon w stronę Todorokiego i Rina.

To spojrzenie... Ono wręcz krzyczało w moją stronę, że ta ucieczka przebiegłaby zbyt gładko. Byłam głupia, reagując tak impulsywnie.

Obecnie leżałam na ziemi. Dabi przytrzymywał moje ręce za moimi plecami i dociskał mnie do brudnego chodnika. Musiał cały czas za nami iść i na właśnie taki wypadek pewnie miał rozkaz zareagować.

Nawet nie próbowałam się szarpać. Twice już dawno pozbierał się z ziemi i już raczej nie miałabym szansy uciec. Tym bardziej że jako jedyna w tym towarzystwie nie miałam quirk, a pozostałą dwójkę kompletnie nie obchodził zakaz używania mocy bez pozwolenia.

– Myślałaś, że jesteśmy na tyle głupi, aby tak po prostu dać ci świetną okazję do ucieczki? – prychnął mój oprawca. – Chcieliśmy sprawdzić, czy naprawdę jesteś po naszej stronie, chociaż odpowiedzieć była jasna już od samego początku – oznajmił, mocniej zaciskając palce na moich rękach.

Syknęłam z bólu. Nie uznałabym tego za najprzyjemniejsze przeżycie w moim życiu, a przede mną pewnie czekała jeszcze masa gorszych. Nieźle się wkopałam, ale przynajmniej spróbowałam.

– Dobra, idziemy – pociągnął mnie w górę za kurtkę, nie puszczając nawet na chwilę moich rąk – Toga zajmie się resztą – stwierdził chłopak.

Następnie całą grupą zaczęli mnie prowadzić w dobrze znane mi miejsce. Była niemal pewna, że z racji tego, iż znam położenie ich kryjówki, raczej nie dadzą mnie tak łatwo odbić. Jeśli reszta w ogóle domyśli się, kto mnie porwał. Że też wybrałam tak oddalone i mało popularne miejsce na spotkanie z "Carolą". To na pewno nie ułatwi pracy policji, tym bardziej że nikomu nie mówiłam, gdzie idę.

Po kilku minutach znaleźliśmy się z powrotem w kryjówce Ligi Złoczyńców. Od razu zostałam zaprowadzona do Shigarakiego. Chyba już od początku (zresztą jak reszta) spodziewał się wyniku jego małego "testu", bo na mój widok zmarszczył od razu brwi i posłał mi groźne spojrzenie.

Po moim ciele przeszedł dreszcz. Na pewno teraz zrobi się dla mnie nieprzyjemnie.

Todoroki Shoto P.O.V.

Wszedłem zamyślony do domu. Moją głowę cały czas zajmowała sprawa Asakury. Coś mi w tym wszystkim od początku nie pasowało, jednak nie przyznawałem się do tego nikomu.

Chciałem jak najszybciej zaszyć się u siebie w pokoju i wszystko na spokojnie przeanalizować, ale oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić. Wyjąłem z kieszeni wibrujący tej telefon i nacisnąłem znak zielonej słuchawki.

– Halo? – usłyszałem głos Fuyuko. Przez ostatnie dni udało nam się trochę zaprzyjaźnić i nawet wymieniliśmy się numerami.

– Cześć – odpowiedziałem, wznawiając wędrówkę w stronę pokoju. – Co chciałeś?

– Myślałem o tym, czy by nie wziąć gdzieś Kanon. Wiesz, żeby się odstresowała, przyda jej się to – stwierdził, a ja mimowolnie zmarszczyłem brwi.

Westchnąłem.

– Jakby ci to powiedzieć – zacząłem powoli – wydaje mi się, że coś w tym wszystkim nie gra – przyznałem, siadając przy biurku.

– Co masz na myśli? – Rin wyraźnie się zmartwił.

Nie zdziwiło mnie to. Gdy masz już wreszcie nadzieję, że w końcu będzie już tylko lepiej, to takie słowa mogą nieźle namieszać. Dlatego nie traciłem jeszcze swojej czujności.

Niemoralna | Todoroki ShotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz