- Wszystko ok? - spojrzał na dziewczynę, która nagle przebudziła się zachłystując się powietrzem. Delikatnie poklepał ją po plecach, kiedy usiadła i rozejrzała się po sypialni. - Kuba. - wypuściła głośno powietrze i przetarła twarz dłońmi. - Śniło ci się coś? - zapytał, z wyraźną troską w głosie. - Nie... nie wiem. - mruknęła, niemal rzucając się do telefonu, bo miała ocknęła się z przeczuciem, że czegoś nie zrobiła. Zaklnęła pod nosem, orientując się, że jest grubo po 14. - Dlaczego... - chciała go opieprzyć, że jej wcześniej nie obudził, ale powstrzymała się. Wczoraj zasnęła już w trakcie jazdy do mieszkania i jak przez mgłę kojarzyła, że wróciła do niego z Kubą.
Zerknęła ponownie na telefon, a z jej gardła wyrwał się głośny szloch. - Lisa... - nerwowo przełknął ślinę, nie wiedząc czego może się spodziewać. - Dzieciaku. - zszedł z łóżka i klęknął przy nim od jej strony. - Mów do mnie, proszę. - zacisnął palce na jej kolanach, wpatrując się w jej zmęczoną twarz. Żałośnie jęknęła jego imię i zsunęła się z materaca prosto w jego ramiona. Kurczowo objęła go nogami w pasie i zacisnęła palce na karku, mocno wbijając paznokcie w jego skórę. - Ciii... - pocałował ją we włosy, łagodnie do niej mówiąc, żeby mogła się uspokoić. Kilka razy próbowała coś z siebie wydusić, ale ostatecznie tylko szlochała w jego szyję. Przez niemal kilkanaście kolejnych minut delikatnie gładził ją wzdłuż kręgosłupa, delikatnie błądząc wargami po jej skroni. Odetchnął z ulgą, kiedy w końcu zaczęła się uspokajać. - Porozmawiamy? - zaproponował w końcu i wziął jej twarz w dłonie, gdy tylko na niego spojrzała. Przejechał kciukami po jej policzkach i odgarnal jej włosy za ucho. - Nie mam zamiaru kochać cię mniej. - zaczął ostrożnie, nawiazując do wczorajszych słów. - Tylko zdrowiej. - zagryzł wargę, bo było to dla niego trudne. - Nie poradzisz sobie z tym sam. - szepnęła, na co przytaknął skinieniem głowy. - Dlatego zapisałem się na terapię. - w końcu to z siebie wykrztusił. - Jutro mam pierwsze spotkanie. - gdyby dziewczyna sama nie korzystała z pomocy specjalistów to wątpiłaby w skuteczność tej metody. - Naprawdę? Rany, Kuba. - kompletnie się po nim nie spodziewała takiej decyzji. Gdzieś z tylu głowy miała zamiar go o to poprosić, ale uprzedził ją. - Nie zamierzam niczego przed tobą ukrywać. Nigdy więcej. - błądził dłońmi po jej twarzy, delikatnie muskając ją opuszkami palców. - Tego co mnie gryzie, planów... Niczego. - pocałował ją w czoło i zjechał dłońmi na jej ramiona, na których zacisnął palce. - Obiecuję, że popracuję nad sobą. Nigdy nie będę idealny, ale spróbuję dać z siebie to, na co zasługujesz. - wypowiadając każde kolejne słowo uważnie ją obserwował. Bal się, że wczorajszy wieczór był tylko pięknym snem, a bańka zaraz pęknie. - Kurwa, powiedz coś. Krzycz nawet. - niemal jęknął, kiedy spuściła wzrok wpatrując się w swoje dłonie. Dziewczyna w dalszym ciągu milczała, bo nie wiedziała co powiedzieć. Kuba wczoraj wyczerpał temat w tym do jakiego stanu ją doprowadził. - I nie spałem z tamtą kobietą. Inna pijana panna oblała mnie jakimś sosem, a ta była siostrą tego...Freda? Tak się chyba gospodarz nazywał. Poszliśmy, żeby dała mi koszulkę na zmianę. Nie mógłbym. - wiedział, że jeszcze musi poruszyć ten temat, żeby dziewczyna miała jasność sytuacji.- Do niczego nie doszło. - podkreślił, a policzki Lisy znowu przecięły łzy. - Mogłeś. - szepnęła, zduszonym głosem. Miała wrażenie, że czułaby się lepiej, gdyby się po prostu z nią przespał. - Ale nie chciałem. - otarł jej twarz wierzchem dłoni i dotknął jej podbródka. - Liczysz się tylko ty. - zjechał dłońmi na jej pośladki i zacisnął na nich palce.
- Muszę ci coś powiedzieć. - wydusiła z siebie, wstając z podłogi. Czuła, że jeśli ich relacje mają wrócić do normy to nie może przed nim tego ukrywać i ryzykować, że dowie się od kogoś innego. Zaczęła nerwowo krążyć po sypialni. - Czy ty..? - zerwał się na równe nogi i podszedł do niej. Miał wrażenie, że żołądek przewrócił mu się na drugą stronę, bo jej zachowanie nie zwiastowało niczego dobrego. Kiwnęła głową, ponownie wybuchając płaczem. - Sukinsyn! - syknął, uderzając pięścią w otwartą dłoń. - Daj mi dokończyć. - szepnęła, cofając się pod ścianę. Obawiała się, że mężczyzna zaraz wybuchnie i tym razem nie będzie w stanie zapanować nad swoim zachowaniem. Mówiła szybko, krztusząc się łzami, a jej głos był pełen rozpaczy. - Wykorzystał cię. - warknął, kiedy z duszą na ramieniu podeszła do niego. - Kuba. Błagam cię. - zagryzła wargę, stojąc przed nim ze spuszczoną głową. - Wiedziałem, kurwa. Po prostu wiedziałem, po tym jak zaczęłaś go unikać. Zabiję skurwysyna. - Kuba szarpnął się za włosy i zaczął krążyć po pokoju. Mamrotał pod nosem najgorsze obelgi i groźby pod adresem Shannona, a Lisa po prostu stała po środku pomieszczenia, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. - Ale ja pozwoliłam. - wychrypiała w końcu. - Z mojej winy! - wybuchnął wyrzucając ręce w górę. - Zerżnął cię, bo wykorzystał twój stan! - huknął, na co skuliła się. Nie wierzył w to co właśnie usłyszał. - To nie twoja wina. - powiedział, nieco spuszczając z tonu i podszedł do niej. Nie mógł sobie wybaczyć doprowadzenia jej do takiej rozpaczy i emocjonalnej ruiny z którą nie umiała sobie poradzić. - Słyszysz? To nie twoja wina. - dobitnie podkreślał każde kolejne słowo, ale w środku targał nim huragan wściekłości. - Lisa, spójrz mi w oczy. - poprosił, ale dziewczyna po prostu wtuliła się w niego. - Przepraszam. - usłyszał po raz kolejny. - Przestań. Przestań do cholery. - zacisnął powieki, mocno obejmując jej drżące ciało. W tym momencie czuł nienawiść i obrzydzenie do samego siebie. Zdawał sobie sprawę, że niemal zniszczył tę zagubioną dziewczynę, ale w ciągu ostatnich kilku minut to wszystko przestało mieścić się w jakiejkolwiek skali. Był odpowiedzialny za to, co oswoił. I nie podołał.
———-
Czytając komentarze po wczorajszym rozdziale nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo zżyliście się z bohaterami. Jest to dla mnie jakiś kosmos, że udało mi się stworzyć coś takiego. Mózg rozjebany, za przeproszeniem. 🤯 Życzę każdemu takich wartościowych czytelników. Jesteście naprawdę niesamowici! ❤️
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...