Było już grubo po północy. Mimo późnej pory bal pokoronacyjny trwał w najlepsze. Grace, mimo żałoby i zmartwień związanych z Piotrem, bawiła się wręcz wyśmienicie. Tańczyła, śmiała się, rozmawiała z każdym napotkanym osobnikiem. Grace bawiła się bardzo dobrze, tańczyła, śmiała się, rozmawiała z każdym napotkanym osobnikiem.
Tylko oko osoby, która dobrze ją znała mogła dostrzec, że uśmiech który widnieje na jej twarzy jest nieszczery. Tą osobą był Piotr. Widział, że coś jest nie tak, ale nie chciał przerywać zabawy swojej przyjaciółki. Mogło by to wzbudzić niepotrzebne zainteresowanie, przy tym on również tej nocy chciał się zabawić. Z umiarem, oczywiście.Zuzanna bawiła się równie dobrze co Grace. Z tym że jej uśmiech był szczery, a oczy roziskrzonego. Była w swoim żywiole, czuła się na prawdę szczęśliwa. Zatańczyła z kilkoma urokliwymi młodzińcami, z jednym czy dwoma flirtując niezobowiązująco.
Łucja ciągle się śmiała i rozmawiała z towarzystwem, nie odstępując na krok swojego przyjaciela, Tumnusa. Co chwilę jednak spoglądała na rudowłosą, starając się złapać kontakt wzrokowy i przeprosić bez słów. W pewnym momencie jej wzrok napotkał spojrzenie Piotra. Natychmiast odwróciła głowę i zaczęła rozmawiać z pierwszą napotkaną osobą, którą okazał się być łysy karzeł.Tej mocy działy się równe rzeczy. Ciekawe i te mniej. Do tych pierwszych zdecydowanie można było zaliczyć fakt, że Edmund i Grace pierwszy raz zamienili kilka zdań. A potem, kiedy na dworze było już całkowicie ciemno, zaczęli prowadzić całkiem interesującą rozmowę.
- Edmund, mogę cię o coś spytać? - powiedziała kiedy trochę oddalili się od innych. Może i nie miała do niego zbyt dużego zaufania, ale musiała się upewnić.
- Jasne ruda, śmiało.
-Bo dzisiaj Łucja powiedziała mi coś...coś czego nie chciałam wiedzieć i nie umiem w to uwierzyć.. - zaczęła.
-Niech zgadne. Powiedziała ci o naszej rozmowie z Piotrkiem? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
-Nie mówiła o żadnej rozmowie. Bardziej o tym, że Piotr...
-...się w tobie zabujał.
-Skąd wiesz?
-Siostra - mówił tak do niej cały ten wieczór - O tym wiedzą wszyscy z naszego rodzeństwa.
-Co?
-No tak. Wiem, że to szok i wogóle takie tam sprawy który nie chce narazie rozumieć, ale może byście spróbowali?
-Szok? Ed ja nie wiem co robić. To mój przyjaciel, ja...ja nie mogę tego zniszczyć. Ja nie chcę.
-Dobrze rozumiem, ale teraz może chodźmy na balkon, bo tutaj ktoś może nas usłyszeć, jak będziesz się tak darła.
-Dobrze.
-I myślisz, że powinnam z nim porozmawiać? - rozmawiali już prawie godzinę.
-Tak myślę, że tak. Może jestem od ciebie młodszy, ale zdecydowanie dłużej znam mojego brata. On woli wiedzieć z góry co może go czekać.
-Boję się.
-Ta, ale to będzie najlepsze rozwiązanie.
-Dobrze. Trzymaj kciuki.
-Ale wiesz, że jest już po pierwszej? - zaśmiał się.
-Ten bal się jeszcze nie skończył, królowe i królowie - tu spojrzała na niego wymowie i zaczęła się śmiać - powinni być na nim przez cały czas.Rudowłosa została zaproszona przez Piotra do tańca. Nie odmówiła. Tak było łatwiej zacząć jej tą trudną rozmowę. Kiedyś musiała to zrobić i postanowiła tego nie odwlekać.
-Coś cię trapi Grace?
-Nie, to znaczy tak...to znaczy nie - zaczęła się jąkać.
Piotr popatrzył na nią ze zdumieniem. Nigdy się tak nie zachowywała. Nigdy w życiu nie przyszło by mu do głowy, że jego Grace Arington mogłaby się jąkać. Chyba, że wiedziała. Nie, to przecież niemożliwe, Edmund nie zdradził by jego najwiąkszej tajemnicy.
-Wiem o wszystkim. - wypaliła cicho Rudowłosa i wyszła z sali.
W głowie Wielkiego Króla zapanował natłok myśli. Nie mógł tego pojąć. Skąd wiedziała? Stał tak przez kilka minut wpatrując się w dzwi, w których przedtem zniknęła Grace. Nagle do jego uszu dotarł cichy, słodki głos.
-Piotruś, muszę Ci o czymś powiedziedzieć. - mała wbiła wzrok w parkiet.
Edmund przytulił mocno swoją przybraną rudą siostrę.
-Ja chyba zrobiłam źle...-Grace popatrzyła na niego, a z jej policzka spłynęła samotna łza.
-Bedzie dobrze siostra zobaczysz.
-Wiesz że jesteś chyba pierwszą osobą przy której nie wstydzę się łez, Edmundzie? - w tym momencie szczery śmiech Syna Adama rozniósł się po komnacie Grace.Dawno nie było. Więc jeżeli tu dobrnąłeś/aś to dzięki. Jak widzicie nasza opowieść się nie kończy, ona się dopiero zaczyna. A teraz nawiedziła mnie Matka Wena więc napisałam. Mam nadziej że komuś się spodoba. Wybaczcie pewnie multum błędów ortograficznych.
pannaGranger
CZYTASZ
Narnia z przed Wieków | w trakcie korekty |
Fiksi PenggemarGrace oswajana była z Narnia, jej dziwactwami i magią od zawsze. Zagrożenie stanowiła Czarownica, wybawieniem był Aslan. I czwórka młodych ludzi, która miała się od tak pojawić. I pomóc. Od pewnego dnia ta pomoc była dla Grace najważniejsza. Ojciec...