5. Petrificus Totalus i nie miej do mnie żalu!

181 13 3
                                    

Nikt nie oczekuje, że szesnastoletnie dziewczyny mieszkające razem w dormitorium będą utrzymywać w nim idealny porządek. Lecz to, co działo się, szczególnie, na podłodze pokoju dziewcząt z szóstego rocznika, przeraziłoby wielu. A to wszystko z powodu duchów. To znaczy: Święta Duchów. To znaczy: imprezy organizowanej z tej okazji. Tak, Legendarne Halloween w Gryffindorze. Najgorętsze wydarzenie października. Ekscytujące, ale dostępne tylko dla uczniów od piątej klasy wzwyż. Wieczór ten zawsze musiał być wcześniej zaplanowany ze wszystkimi szczegółami. Uczniowie pod szatami, które musieli zakładać na oficjalną ucztę, usiłowali wepchnąć swoje stroje. A często było to dość skomplikowane. Przebrania potrafiły być dość... głośne. Czasem spod czyjejś peleryny wystawał ogon, a pod tiarą schowane były rogi. Zaklęć mających na celu ukrycie i zamaskowanie krzykliwego makijażu lub kostiumu było tak dużo, że w powietrzu czuć było magię. Po pochłonięciu przepysznego jedzenia starsi uczniowie powoli znikali i szybko przemykali do wierzy Gryffindoru.

Jednak tym razem wymyślanie strojów halloweenowych szło bardzo źle dziewczynom z szóstego roku.

- Ugh! Tu nic nie ma! – Krzyknęła Kate Wolf rzucając kolejną książką gdzieś za siebie. Patrząc na jej zachowanie, bałagan nie był już zagadką. Zawartość szaf dziewczyn, książki, buty, szkice i inne przedmioty pokrywały każdy centymetr podłogi. A gdzieś w tym wszystkim na plecach leżała Rose Weasley niedaleko bardzo sfrustrowanej Kate. Za to na łóżku Weasley usadowiła się Samantha. Jak wiadomo, trudno o lepsze źródło inspiracji niż książki. Dlatego pewnie ostatnio w bibliotece tak często można było spotkać te szesnastolatki. Jednak wyjątkowym zjawiskiem było to tylko w przypadku Kate. Siedzenie wśród książek na stałe było wpisane w codzienny plan dnia Rose i Samanthy.

- Cierpliwości, Kate – upomniała koleżankę Samantha, po czym podeszła do niej. Otworzyła książkę i wskazała na jedną ze stron. – Myślę, że byłabyś idealną Kleopatrą. – zaśmiała się blondynka.

- Mogłabym, ale nie znajdę czterech chłopaków skłonnych nieść tron ze mną na nim – odparła rozweselona Wolf. Samantha wróciła na swoje miejsce, akurat gdy do pokoju wkroczyła Summer, współlokatorka dziewcząt.

-Hej – wybełkotała nowoprzybyła gryfonka z przerażeniem oglądając to, co koleżanki zrobiły z jej pokojem.

-Oh, wybacz Summer, obiecuję, że wszystko posprzątamy. Jesteśmy po prostu w trakcie poszukiwania strojów na Święto Duchów – wytłumaczyła Rose z przepraszającym uśmiechem. Dziewczyna w odpowiedzi tylko pokiwała głową ze zrozumieniem. Jednak podczas przedzierania się do swojego łóżka zwróciła uwagę na jedną z otwartych książek, uzupełniającą idealny chaos na podłodze. Podniosła tomiszcze.

-Kate, ona wygląda jak ty! – Wolf podniosła się, by przyjrzeć się ilustracji. Jej oczy aż zaświeciły się z podekscytowania. Dziewczyna na rysunku, istotnie, przypominała Kate Wolf. Długość włosów i odcień skóry troszkę się różniły, ale nie było to istotne. Albowiem dziewczyna już postanowiła. Ta ciekawa wersja Królewny Śnieżki zostanie jej kostiumem.

...

Rose stanęła przed lustrem w ich małej łazience. Wpatrywała się w swoje odbicie upewniając się w swojej decyzji. Wyciągnęła różdżkę i wypowiadając zaklęcie w głowie, wykonała parę nieskomplikowanych ruchów dłonią. Nawet nie zorientowała się, że gdzieś w trakcie zacisnęła powieki. Czuła dryfującą magię na około jej głowy. A przynajmniej tak się wydawało. Kiedy otworzyła oczy poraziła ją ogromna różnica. Ostatnie miesiące spędziła co rano witając się z swoją twarzą i fioletowymi włosami. Teraz ze zwierciadła spoglądała na nią stara Rose, bardzo ruda Rose. Dziewczyna prawie już zapomniała jak wyglądały jej włosy nim, pod koniec zeszłego roku szkolnego z Kate, Natie i Sam, nie przefarbowały ich na rozmaite kolory. Rose zmarszczyła nos. To nie tak, że nie lubiła swoich naturalnych włosów, ale było coś w tej szalonej, kolorowej fryzurze. Jakaś wolność. Dawała poczucie, że może wszystko. Ale tego wymagała sytuacja, a raczej, kostium, który wymyśliła sobie Weasley. Rose DeWitt Bukater. Bohaterka Tytanica. Nie była może ulubioną postacią Rosie z mugolskich filmów, ale łączyło je parę wspólnych cech. Kręcone, rude włosy. Imię. Weasley próbowała przekonać siebie, że to nie było pójście na łatwiznę. Ale też nie miała zamiaru się oszukiwać.

Smocze PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz