(Z Perspektywy Fudou)
Obudziłem się w środku nocy. Mój dziubek spał, więc nie chciałem jej budzić. Postanowiłem teraz o wszystkim pomyśleć...
Nie mogę pokazać Hannah w jakim jestem stanie. Już wystarczająco się mną zajmuje. Gdyby teraz dowiedziała się, że cierpię, przejęłaby się jeszcze bardziej.
-Te życie jednak potrafi być chu***. Czemu to akurat spotkało mnie?!
Po tych słowach po policzku spłynęła mi samotna łza.To wszystko było takie przykre. Zastanawiałem się dlaczego mnie to musi spotykać. Moja mama nie zasłużyła sobie na taki los, tym bardziej na śmierć. Była zawsze taka szczęśliwa, mimo tego, że ją denerwowałem kochała mnie ponad życie. Co mi teraz zostało? Ramki z zdjęciami jej i moimi z nią. Ojciec po rozwodzie z nią, gdzieś zniknął. To wszystko coraz bardziej mnie przytłaczało. Gdybym tylko wiedział, że moją mamę ktoś zabije to bym wziął całe opakowanie tabletek od Sakumy. Bym miał spokój i bym był z mamą, a tak... Nie mam jej... Kolejna słona i samotna łza spłynęła mi po policzku.(Z Perspektywy Hannah)
Usłyszałam załamany głos. To był Fudou?! Cholera, od kiedy on płacze?! Coś musiało się wydarzyć, o czym mi nie powiedział! Zerwałam się i wykrzyknęłam:
- Fudou kochanie czemu płaczesz?! Jest coś, o czym nie wiem?!
-Wszystko w porządku. Wydaje Ci się kochanie. -powiedział podłamanym głosem.
-Widzę, że coś się stało! Kochanie powiedz o co chodzi! Boję się i chcę Ci pomóc! Nie rozumiesz tego?! Błagam, powiedz mi wszystko!!- teraz mój głos przytkały łzy.
Czemu on nie chce mi nic powiedzieć?! Boję się o niego, a on tego nie widzi... to boli.
-Naprawdę wszystko w najlepszym porządku. Zrozum to, że nie masz się o co martwić kochanie - odparł z lekkim drżeniem głosu.
-Fudou widzę, że nie jest w porządku!! Inaczej byś nie płakał prawda?! Powiedz mi proszę.. Słyszysz?! Powiedz mi!!- zaczęłam krzyczeć przez łzy.
-Czy to chodzi o twoją mamę?! Zemścimy się na moim ojcu, obiecuję!!!
-Wiem, ale to mi jej nie zwróci... Nic mi jej nie zwróci... -widziałam jak łza spływa mu po policzku.
Teraz byłam bezradna. Mój ojciec to potwór. Gdybym nie powiedziała Fudou o całym zajściu, nie byłby w takim stanie. Mógłby chodzić. Byłby szczęśliwy z mamą... Boże! To wszystko moja wina! Teraz już rozpłakałam się na dobre.
-Kocham cię mimo wszystko i dziękuję, że mnie wspierasz- te słowa zabrzmiały jak pożegnalne.
-Myślisz, że ja Cię nie kocham?! Fudou błagam! To zabrzamiało jak pożegnanie! Cholera jasna.. chociaż nie rób sobie tego co ja! Słuchasz mnie w ogóle! Przejdziemy przez to razem, bo Cię kocham!!! Będę z tobą do samego końca.
-Dobrze, postaram się. -po tych słowach, wtulił się w mnie zalany łzami i zasnął.
Jakieś sztuczne to było... Co jeśli on sobie coś zrobi z mojej winy?! Nie wybaczę sobie tego. Boże Fudou, przez mojego ojca cierpisz bardziej niż ja... Przepraszam! Kocham Cię. Znowu zaczęłam płakać, tylko tym razem tak, aby nie obudzić Fudusia. To ja powinnam tak skończyć, nie ty... To wszystko moja wina!
-Pocałowałam go w czoło, a później sama usnęłam.
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak i Laura. Polisia.
CZYTASZ
|Zakończone| Jestem Fudou,więc nikomu ani słowa. - Inazuma Eleven | Książka
Fanfic(Z perspektywy Fudou) Właśnie przechodziłem obok Ramiona, na trening do Akademii Królewskiej. Byłem bardzo w tym dniu zamyślony, sam nie wiem czym. Chyba meczem z tymi nieudacznikami. Wpatrzony w ziemię szedłem z rękami w bluzie i myślami byłem ju...