ROZDZIAŁ.68 KYLO REN

183 16 40
                                    

***Pov.Jackson***

Pół przytomny wszedłem do domu. Na dworze było jeszcze ciemno. Dochodziła 4 w nocy. Musiałem poczekać, aż ochroniarz skończy zmianę. Pojechaliśmy do jego domu, aby poszukać informacji w papierach. I znaleźliśmy. Adres domku na jakiejś zupełnej wsi.

Trąc oczy w ubraniach i butach wszedłem na łóżku. Objąłem Cruz ręką. Schudła? Otworzyłem oczy i wtedy, aż odskoczyłem. Moje serce biło z zawrotną szybkością. To nie była Cruz.

- Jared? - szepnąłem sam do siebie. Wtedy do pokoju weszła Cruz. Wskazała palcem salon po czym poszła w jego kierunku. Ruszyłem za nią. Kanapa była rozłożona, a ona ponownie układała się do snu. Odgarnąłem jej włosy za ucho. - Mam adres. -szepnąłem. Cruz uśmiechnęła się i przybliżyła głowę do mojego uda.

- Czyli jutro jedziesz do brata? - zapytała z uśmiechem zamykając oczy.

- Tak. -odparłem od razu.

- Najpierw tylko musisz skoczyyć po Lucy.

- Lucy? - zdziwiłem się.

- Zwiała z domu. Dałam już znać Zygzakowi i Sally, aby się nie martwili.

Przez chwilę zamarłem. Widmo jest dobre w te klocki. Ucieczki z domu, psucie rzeczy wkoło i udowadnianie, tego, że jest wyżej w łańcuchu pokarmowym. Wtedy jednak przypomniał mi się Jared.

- A Jared co tu robi? 

- Chciał z tobą porozmawiać. Czekał do 2 w nocy, a potem zasnął. - Cruz położyła teraz głowę zupełnie na moim udzie. Głaskałem delikatnie jej ramię. Pocałowałem czubek jej głowy.

- Odbiorę ją, a teraz śpij. - szepnąłem po raz ostatni.

***Pov. Lucy***

Zaspana weszłam do domku mężczyzny.

- Dzień dobry! - krzyknęłam. Od razu zauważyłam, jak zerka na mnie zza gazety.

- Telefon dzwonił. - powiedział od razu. Przewróciłam oczami. Znając moje szczęście to dzwonił tata. Nie, że to jego wina. Ja chce tylko wiedzieć co zaszło między Cruz, a Jacksonem. Wzięłam go w dłonie. Oho, pomyliłam się. Tata poddał się i przestał dzwonić. Lecz...

Nieodebrane połączenie od Fernando (15)
Nieodebrane połączenie od Dupek (23)
Nieodebrane połączenie od Jerry (13)
Nieodebrane połączenie od Herbata (4)

- Ou... niech mi pan wybaczy. - odparłam. - Mam nadzieje, że jakoś nie przeszkodziło to panu w spaniu.

- Nie spałem. - zaśmiał się. - Myślałem nad tym kogo mi przypominasz. Mam wrażenie, że cię znam.

- Znaczy wie pan... właściwie to mam trochę znanego ojca. - wzruszyłam ramionami. W sumie co go to obchodziło. - Zygzak McQueen.

- To też, ale chodziło mi o charakter. - złożył gazetę i wbił we mnie wzrok. Powiedział lekko, jakby wieść o tym kto jest moim ojcem nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. W sumie to nawet lepiej.

- Chuck Norris? - zaproponowałam. Mężczyzna się zaśmiał.

- Być może.

Uśmiechnęłam się.

- Pan też mi kogoś przypomina. - odparłam.

- Kylo Rena? 

- Chciałby pan. Szrama na nosie nie czyni go z pana. - prychnęłam. - Ma pan coś z Jacksona Sztorma.

LET'S RACE!- Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz