23 lipca (hotel, Nowy York)
Jest późna noc... Dotarłyśmy do hotelu, ale ja cały czas nie mogę zasnąć. Moja mama od dawna już śpi. Stwierdziłam że, wyjdę na chwilę na balkon. Odrazu udrzył mnie ciepły podmuch letniego powietrza. Przeszedł mi głupi pomysł do głowy... mianowice pójdę na rolki.-Przecież jest pierwsza w nocy oszalalaś?! Przecież nie znasz miasta! - pomyślałam
Jednak, chęć wyjścia wygrała...
Było strasznie gorąco i duszno. Moje ubrania przykleiły mi się do mokrego ciała, ale nie przebierałam się. Gdy tylko wyszłam na zewnątrz metropolia mnie oczarowała. Było zupełnie inne niż Londyn... naprawdę Nowy York to miasto, które nigdy nie śpi. Spojrzałam na niebo szukając gwiazd, niestety ich nie znalazłam. Po chwili zorientowałam się że, od pół godziny stoję pod hotelem jak jakiś debil. Postanowiłam ruszyć!Jeździłam już dość długo.. Trafiłam chyba do Central Parku. Ale nie byłam pewna, w końcu jestem tu pierwszy raz. Chciałam przejechać przez ulice, ale nie zauważyłam zbliżającego się czarnego, sportowego mercedesa jadącego szybko w moją stronę.. Upadłam na ulicę.. na szczęście nic mi się niestało. Usłyszałam tylko pisk ścierających się o asfalt opon.
Z auta wyszedł chłopak....
——————————————————————————— Mam nadzieję, że jak narazie Wam się podobało... Byłabym wdzięczna za napisanie opinii lub kilku uwag na temat opowiadania