ZSSR obudził się w ciemnym pomieszczeniu przykuty kajdankami do ściany. Jego obraz wciąż był rozmazany i ledwo co słyszał. Musiał zostać naprawdę mocno uderzony. Tylko pytanie - przez kogo? Związek radziecki starał się sobie cokolwiek przypomnieć, jednak nie było mu dane, ponieważ ktoś wszedł do pomieszczenia i zapalił światło. Przywódca przymknął lekko oczy.
- No i kogo my tu mamy? Niby taki dobry z Ciebie dowódca a dajesz się od tak złapać - powiedział znajomy dla niego głos.
ZSRR podniósł głowę i otworzył oczy patrząc na postać stojącą przed nim. Postać wydawała się dość znajoma. Dopiero po chwili, ZSRR uświadomił sobie kto przed nim stoi.
- J...Jugosławia? - Zapytał zachrypniętym głosem.
- No a kto inny jak nie ja ? - Powiedziała pewnie kładąc ręce na swoich biodrach.
- G...gdzie ja jestem?
- W bazie III rzeszy - Odpowiedziała poważnie podchodząc do więźnia. - Po jakiego grzyba zapuszczałeś się na tereny wroga? - ZSRR nie odpowiedział. Jakby na to nie patrzeć to sam nie wiedział.
Jugosławia podeszła do małego biurka stojącego tuż przy ścianie. Związek radziecki dostrzegł tam wiele sprzętów do torturowania i wydobywania informacji.
- Będziecie mnie torturować? - zapytał lekko poddenerwowany.
- Nie wiem. Tak czy siak ja nie jestem od tego. Czyżbyś się bał? - Powiedziała roześmiana zakładając gumowe rękawiczki i biorąc kawałek waty nasączoną jakiś płynem.
Podeszła ona do dowódcy i podwineła mu jedną z nogawek podartych spodni.
- Nie sądziłem że spotkamy się w takich okolicznościach - powiedział zawstydzony
- Ja tym bardziej - Odpowiedziała przemywając kolejną ranę
- Pracujesz dla rzeszy? - Zapytał na co ona tylko kiwneła głową. Postanowił o nic więcej nie pytać
~ Magiczny tajmskip ~ [ Miodowa poznaję magiczną moc tajmskipów]
Minęły trzy godziny odkąd Jugosławia opuściła pomieszczenie. ZSRR w tym czasie zdołał się zdrzemnąć w tej jakże niewygodnej pozycji i porządnie zgłodnieć. Tak naprawdę, pozostawało mu tylko czekać aż ktoś łaskawie go tu odwiedzi. Jak na zawołanie do pokoju weszła Jugosławia i dwóch żołnierzy niemieckich.
- Rzesza chcę Cię widzieć - Powiedział lekko zaniepokojona.
- Hę? Rzesza? Czego on ode mnie chcę?- zapytał Związek radziecki masując sobie nadgarstki. Zdecydowanie kajdanki były za mocno zaciśnięte. Czerwony ślad na pewno będzie utrzymywać się przez jakiś czas.
- Mnie się nie pytaj. Ja miałam Cię tylko zaprowadzić - Odpowiedziała podchodząc do niego i zakładając mu czarną opaskę na oczy by nie widział drogi do gabinetu Rzeszy. Kto wie co mogłoby mu strzelić do głowy.
Żołnierze chcieli wziąć go za ramiona jednak ZSRR był zdecydowanie od nich wyższy przez co sobie dopuścili i po prostu szli tuż koło niego.
Cała czwórka przemierzała długie kręte korytarze aż w końcu stanęli sprzed drzwiami wykonanymi z ciemnego drewna.
- Dalej idziesz sam - Powiedziała Jugosławia stając na palcach by móc mu zdjąć opaskę z oczu.
Zaraz po tym odwróciła się w stronę drzwi i zastukała w nie trzy razy. Po usłyszeniu pozwolenia na wejście, południowosłowiański kraj otworzyła drzwi pozwalając ZSRR wejść do środka.
Związek radziecki zamkną za sobą drzwi i rozejrzał się po pomieszczeniu. Większość mebli było wykonane z ciemno brązowego drewna. Wyjątkiem było biurko które było jasnego odcieniu. Na ścianach wisiały nazistowskie flagi.
- Witaj ZSRR. Dawno się nie widzieliśmy - powiedział z wrednym uśmieszkiem. Związek radziecki spojrzał w stronę.
- I szkoda że nie mogliśmy tego utrzymać - mruknął tak by nikt nie usłyszał.
Oboje kiedyś byli przyjaciółmi. Zawsze się sobie zwierzali i każdą wolną chwilę spędzali razem a to na polowaniach a to na czytaniu i rozmowie. Jednak któregoś dnia coś się popsuło. Rzesza zaczął nienawidzić komunisty i bez żadnego powodu zaczął z nim walkę. Nikt nie wiedział czemu nazista go tak znienawidził.
- Mam dla Ciebie propozycję - powiedział przechodząc od razu do sedna.
- Hm? - mruknął ZSRR wiedząc że skoro to jest pomysł nazisty to nie skończy się dobrze.
- Przyłącz się do mnie - rzekł wyciągając swoją rękę w stronę Związku radzieckiego.
- Że co?! - Powiedział zaskoczony tym co przed chwilą powiedziała osoba stojącą przed nim. - Ciebie już do reszty pogieło?
- pomyśl... Został byś jeszcze silniejszy i zdobył nowe tereny i nowego sąsiada. - opowiadał Rzesza. Chęć zdobycia nowych terenów mocno kusiła ZSRR.
- Co jeśli odmówię? - Zapytał
- Jakbyś miał jeszcze jakikolwiek wybór. Jesteś w moim bunkrze na mojej łasce. Dodatkowo jesteś nie uzbrojony a twój lud nie da sobie bez Ciebie rady, przez co twoje ziemię staną się łatwym łupem dla reszty krajów. - Odpowiedział znudzony. Nazista miał rację. Pozostawało mu się tylko zgodzić.
- Więc jak? - ponaglił
- Chyba nie mam wyboru - Odpowiedział niepewnie Rzeszy.
~~~~~~~
Okej... skończyłam... to ssie...
Wiem że się MOCNO spóźniłam , ale przez cały tydzień chodziłam zmęczona. Jedyne czego chciałam to spać. I tak calutki tydzień. Nie miałam na nic siły. Przepraszam.PS. Wiem że przecinki nie będą się trzymać kupy ale trudno. Zawsze byłam słaba z tego typu rzeczy.
Jutro egzaminy! Życzę wszystkim powodzenia!
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfic" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...