Rozdział 1

22 0 0
                                    

Jak zostań dziewczyną gangstera? Bardzo łatwo. Wystarczy wyjść w piątkowy wieczór do klubu z przyjaciółmi i do skutku powtarzać : spadaj.

Oczywiście nie myślcie, że to wystarczy. Musicie jeszcze go spoliczkować, powyzywać od zboczeńców i stanowczo przez kolejne kilka miesięcy go spławiać, aż w końcu ulegniecie i dacie zaprosić się na skromną ale jak, że romantyczną kolacje w jego towarzystwie a no i w towarzystwie jego świty. O nich też nie można zapomnieć.

Swoją drogą kto by pomyślał, że ktoś pokroju Luka Blacka nie oszukujmy się największego dealera w Glasgow zainteresuje się taka przeciętną 20- letnia dziewczyną jak ja. A co jest jeszcze bardziej śmieszne ? Fakt, że nie taki diabeł straszny jak go piszą.

Spojrzałam na leżącego obok mnie mężczyznę, wyglądał tak niewinnie podczas snu, tak bezbronnie, iż jeśli bym nie słyszała o jego wyczynach w życiu bym nie powiązała go ze światem przestępczym.

- co robisz dziecinko ? – zapytał ochrypniętym głosem.

- podziwia jak śpisz staruszku – uśmiechnęłam się do niego.

- 27 lat wcale nie czyni mnie staruszkiem moja droga – powiedział przeciągając się. Brunet usiadł i wziął do ręki swój telefon, rzecz z którą był nierozłączny. Nawet w momencie jak by odcięli mu rękę, ona nadal by go trzymała.

- serio ? tak od rana ? – zapytałam z grymasem i oparłam się na rękach.

- Kate zrozum ktoś próbuje podkraść mi biznes a ja nie mogę sobie na to pozwolić – przetarł czoło i zmarszczył brwi zapewne na myśl o utracie dochodów z rozprowadzania narkotyków. Potrząsnęłam głową z dezaprobatą i ruszyłam w stronę łazienki. Usłyszałam jedynie rzucone szybkie „nie obrażaj się" i trzaśnięcie drzwiami. Świetnie rozumiem, że ze wspólnego śniadania nici. Tak samo mocno go nie trawiłam jak kochałam. Po długim prysznicu wróciłam do pustej sypialni i wyjrzałam przez okno. Na podjeździe nie było już jego samochodu, dupek. Pogoda też była do dupy. Złapałam leżący na krześle dres i założyłam go. Schodząc do kuchni napisałam smsa do Luka „ 3 powody dlaczego cię kocham ?" długo na odpowiedz nie musiałam czekać, swoją drogą również nie była ona długa jedyne krótkie „Luke Black dziecinko :)" narcystyczny świr, super - przewróciłam rozbawiona oczami i zaczęłam robić śniadanie.

- czy dla mnie też zrobisz? – usłyszałam za plecami i aż podskoczyłam. Jakim cudem był w domu przecież dopiero co wyglądałam przez okno i go nie było.

-widząc twoje zdziwienie zabieram się do tłumaczenia. Obiecałem ci wspólne śniadanie prawda? – pokiwałam głową – a jeśli coś obiecuje to dotrzymuje słowa kochanie – pocałował mnie w czoło.

- a co z samochodem ? – zapytałam i nie czekając na odpowiedz zaczęłam robić śniadanie.

- Thomas zabrał do mechanika na przegląd – odpowiedział i usiadł przy wysepce.

Włączyłam odtwarzacz a z głośników poleciały wolne dźwięki piosenki Evy Cassidy. Kobieta miała niesamowity ciepły i spokojny głos, przenosiła mnie w zupełnie inny świat co było miłą odskocznią od wysłuchiwania o interesach mojego faceta. Luke w życiu się do tego nie przyzna ale piosenki Cassidy skradły również jego serce. Przez chwile wyglądaliśmy jak zwyczajne młode małżeństwo tylko w rzeczywistości nic nie było zwyczajne w końcu to by było zbyt proste, prawda życie ?

Podałam mężczyźnie jajecznice i sama zajęłam miejsce obok niego. Podczas jedzenia rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Black wspomniał coś o wspólnym weekendzie tylko we dwoje jednak nie robiłam sobie nadziei mimo iż zawsze dotrzymywał obietnicy. Po śniadaniu brunet udał się do swojego biura w celu załatwieniu kilku spraw tak wiec znów zostałam sama. Złapałam telefon i otworzyłam drzwi do pokoju. Jak zwykle rozmawiał przez telefon. Powiedziałam tylko szybkie wychodzę i już chciałam zamknąć za sobą drzwi kiedy usłyszałam jego słowa tym razem kierowane do mnie.

-oddzwonię – rzucił szybko i się rozłączył.

-Kate gdzie zmierzasz iść ? – spojrzał na mnie.

- Chryste Luke nie wiem, może pajdę na jakieś zakupy albo do parku na spacer – oparłam się o futrynę.

- zadzwonię po Scotta – powiedział i już wybierał numer kiedy się sprzeciwiłam co wywołało grymas na jego twarzy.

- daj sobie spokój, jestem dużą dziewczynką jak ktoś mnie będzie chciał porwać zacznę krzyczeć – parsknęłam z własnych słów jednak mojego faceta to wcale nie rozbawiło – przestań, serio bo wyglądasz bardzo staro – dodałam.

- Kathrine to nie są żarty, jest teraz bardzo kiepski czas, jakiś pojeb chce mnie wygryźć, wszyscy wiedzą że jesteś moja... – spojrzałam na niego wymownie – ...że jesteś moją kobietą poza tym jesteś kochanie bardzo łatwym celem a nie zniósł bym jak coś by ci się stało.

- pójdę do Lindy – powiedziałam zrezygnowana i wyszłam

- a buziak ? – krzyknął szczęśliwy, że postawił naswoim. Przewróciłam oczami i wróciłam do gabinetu, żeby go pocałować. Oczywiścienie zamierzałam iść do Lindy znaczy nie zamierzałam iść od razu. Najpierw małezakupy. Z uśmiechem ruszyłam na przystanek autobusowy. Pewnie zapytacie siędlaczego jeżdżę autobusem skoro jestem dziewczyną gangstera i powinnam mieć wszystko.Oczywiście mam do dyspozycji jegosamochody, karty kredytowe, ochronę, jeśli bym chciała zatrudniłby kucharkę i sprzątaczkętak jak to było zanim się poznaliśmy ale to wszystko było Luka nie moje, ja nieon i źle czułam się z faktem, że ktoś prócz mojego faceta skacze wokół mnierównież nie potrafiłam wydawać jego pieniędzy, fakt przyjmowałam od niegoprezenty ale to były rzeczy które on sam kupił. Oparłam głowę o szybę autobusui podziwiałam zmieniający się krajobraz

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BlackWhere stories live. Discover now