DamonNa drodze nie było żadnego samochodu. Tak cicho i spokojnie, że aż przerażająco.
Nie pamiętam, żeby tak było kiedy byłem tu ostatni raz.Ale mnie to nie przeszkadzało.
Panował mrok, jechałem pustą drogą, po obu stronach był las, więc na pozór wyglądało to niczym scena z horroru.
"I jak na złość zaczyna padać!'' - powiedziałem w myślach.
Może to był zły pomysł żebym wracał do tego cholernie małego miasteczka?
Może trzeba było zostać tam, gdzie byłem i dać sobie spokój z tymi pieprzonymi urodzinami?Nie było mnie tu ze cztery lata, a przez ten czas ani razu nie przyszedłem na jego urodziny. Nagle przyszło mi do głowy, żeby przyjechać do mojego braciszka.
Czy ze mną jest dobrze?Nie wierzę, że to zrobiłem, chociaż zawsze jest szansa na powrót.
Może zawsze wrócić do Nowego Orleanu i żyć jak żyłem wcześniej.Nie no już się nie cofnę.
Przecież mój młodszy braciszek jutro...''A nie, dzisiaj'' - poprawiłem się, sprawdzając godzinę, która wskazywała w pół do drugiej w nocy.
...kończy już dwadzieścia osiem lat!
Czas leci...
A ja pamiętam jak był małym gówniarzem.To ja już mam trzydzieści na karku...
A w ogóle nie jestem ''prawdziwym mężczyzną'' jak to mawiał ojciec.
Dla niego prawdziwy mężczyzna to taki, który ma żonę, dzieci, dom i stałą pracę.Ale mnie się w żaden sposób nie śpieszy.
Kochałem. To bolesne, bezsensowne i przereklamowane.
Od tego czasu nic, z nikim i myślę, że nigdy już się na to głupie uczucie nie zdobędę.
To nie dla mnie.Studia skończyłem, może nie z najlepszym wynikiem, ale to dobre było.
Zdrowy jestem, a to najważniejsze.
Jestem przystojny, podobno, i zawsze gdy jestem w pobliżu kobiet, czuję te wszystkie spojrzenia, słyszę ich szepty, jak mówią między sobą o mnie. Jaki to jestem ciacho i że chciałyby ze mną pójść do łóżka...
Mam mieszkanie, małe, ale moje.
Jedyne co jest nie do końca dobre, to moje relacje z bratem.
Mam tylko jego, a pomimo tego nigdy nie potrafimy zachować się dobrze.
Zawsze albo się pokłócimy albo bijemy.''Przecież pewnego dnia przyjdzie dzień, w którym go zabiję, ale nie teraz'' - myślałem.
A wtedy będę wolny.
Nie będę musiał się martwić o swoją reputację, bo nie narobi mi wstydu, a kiedy przyjdę do niego, na cmentarz oczywiście, nie będę musiał go słuchać, bo i tak nic mi nie odpowie.
Przecież nie będzie już żył...Ale to nie teraz, kiedyś.
Jak poczuję, że to TEN DZIEŃ.Teraz trzeba się cieszyć jego urodzinami.
Mam nadzieję, że tym razem się postara i zrobi coś w moim stylu. Jakaś imprezka z jakimiś ładnymi dziewczynami albo z alkoholem.''Mówiąc o alkoholu... Mam wielką ochotę na bourbon'' - powiedziałem w myślach.
Prawdę mówiąc mój brat na co dzień jest wielkim nudziarzem.
Robi durne rzeczy.
Czasami się zastanawiam, czy on jest naprawdę moim bratem?
A może podmienili go w szpitalu?Zawsze jest taka szansa.
Ale to jest mój brat.
Durny, ale brat.
MOŻE...I chyba się za nim stęskniłem.
Tylko za nim.
Nie za tym miejscem.
Nie za tym miastem.Za dużo wspomnień.
Mystic Falls jest ostatnim miejscem, do którego chciałem pojechać.
Ale zrobiłem to, jadę.- Chyba za bardzo cię kocham, braciszku - powiedziałem sam do siebie, kiedy minąłem tabliczkę z nazwą miejsca. - Ty też może mi się odwdzięczysz.
''Mam nadzieję, że obędzie się bez kłótni'' - myślałem, kiedy zbliżałem się do naszej posiadłości.
Wszystkie światła były wygaszone, a to oznaczało tylko to, że Stefan już śpi.
''Niech śpi'' - pomyślałem. - ''Nie będę mu przeszkadzać.''
To, że on spał, nie oznaczało przecież, że nie wejdę.
Mogłem wejść przez otwarte drzwi.Nigdy ich nie zaklucza.
************************************
Hej!❤️❤️
Oto pierwszy rozdział ^^
Co myślicie? 😏Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

CZYTASZ
This is my child || Delena
Fanfiction" - Kurwa! - krzyknąłem mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże, lecz i to nie pomogło. - Zdajesz sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie twoja wina? - usłyszałem jakiś głos, lecz byłem pewien, że to głos z mojej głowy. - Tak! - ponownie krzyknąłem. - B...