하나

140 15 34
                                    

- Dziękuję bardzo. - powiedziałam wychodząc ze sklepu

Była godzina 18, na ulicach Seulu pełno ludzi wracało z pracy. Ja szłam spokojnie w swoim dresie, nigdzie się nie spiesząc po zatłoczonych, zakorkowanych drogach stolicy myśląc co sobie ugotować po przyjściu do domu.
Już chciałam skręcić w alejkę prowadzącą na wzgórze, gdzie mieści się mój dom, ale w tym samym czasie z tego zakrętu wyszedł mężczyzna i niechcący na siebie wpadliśmy. Upuściłam siatkę z zakupami przez co wszystko się z niej wysypało.

- Uważaj gdzie chodzisz ślamazaro... - burknął pod nosem pomagając mi zbierać

- To ty szedłeś nie po tej stronie ulicy co trzeba. - odpowiedziałam zbulwersowana

- Ale nie ja na ciebie wleciałem. - odgryzł się

- Tak jasne, sama w siebie przywaliłam. - westchnęłam

- Po co w ogóle taki biedak jak ty tu idzie? Jesteś sprzątaczką? - zapytał patrząc na mnie

- Słucham? - wrzasnęłam niedowierzając w to co usłyszałam

- Jeśli masz zamiar coś tam ukraść to ostrzegam cię, że jest monitoring na wszystkich posiadłościach, więc będę wiedział, że to ty. - powiedział

- Chciałam powiedzieć dokładnie to samo o tobie. - odgryzłam się

- Raczysz mi zdradzić swoje imię, na wypadek gdyby doszło do czegokolwiek? Będę mógł od razu podać cię na policje. - spytał oddając mi sok

- Eun Lee Han, a ty jesteś? - odpowiedziałam

- Kim Taehyung. - przedstawił się

W tej chwili zsunął mu się kaptur bluzy z głowy. Był to młody, przystojny mężczyzna o jasnobrązowych włosach i ciemnych oczach wpatrujących się we mnie przenikliwym wzrokiem, tak jakby chciał mnie zabić. Po podaniu mi ostatniej rzeczy, wyprostował się i dopiero teraz zauważyłam jak bardzo wysoki był, sięgałam mu zaledwie do ramion. Otrzepałam spodnie i prychnęłam pod nosem, co oczywiście nie umknęło jego uwadze. Podniosłam reklamówkę, wyminęłam chłopaka i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Cały czas na plecach czułam jego wzrok, ale już nawet się nie odwracałam, bo przecież to najprawdopodobniej pierwszy i ostatni raz gdy go widzę na oczy.
Otworzyłam bramę posiadłości, która znajdowała się najwyżej na całym osiedlu, a po chwili już byłam w środku. Zapaliłam światło, aby nie chodzić po ciemku, bo z moim szczęściem pewnie bym się jeszcze wywaliła, a już mi na dziś wystarczy jedno zderzenie z tym niemiłym typem. Ja sprzątaczką albo złodziejem, pewnie, jeszcze czego.
Wyciągnęłam i pochowałam wszystkie produkty do szafek, po czym wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać wiadomości z dzisiejszego dnia, bo wcześniej po prostu nie miałam czasu. Pokazała się informacja o powrocie do kraju dyrektora słynnej sieci restauracji i o planowaniu rozpoczęcia współpracy z hotelami. Tylko czy ja go skądś nie kojarzę? Zmrużyłam oczy i dokładnie oglądałam zdjęcie kawałek po kawałku.

- Nie... musi mi się wydawać. - powiedziałam sama do siebie

Zakasałam rękawy i wzięłam się do robienia sobie jedzenia. Przez cały dzień siedzenia w biurze umierałamm z głodu. Nie miałam nawet chwili, aby odpocząć i coś zjeść przez ilość papierów i dokumentów, którą miałam do wypełnienia.


Business PlanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz