25 ''spacer polega na chodzeniu, prawda? ''

420 29 3
                                    


Umyta i czysta wyszłam z łazienki. Ubrałam na siebie [kolor] sukienkę i czarne baletki. Schodziłam ze schodów i nagle poczułam że mam ochotę na coś kwaśnego. Na samą myśl ślinka mi cieknie. Podreptałam do kuchni szukając kwaśnego żółtego owocu. Niestety musiałam się pogodzić z jego brakiem. Westchnęłam i Usiadłam. Chce coś kwaśnego! Ciekawe co Naruto chciał od Kakashiego? Otworzyłam zamrażarkę i wyciągnęłam sorbet cytrynowy. Uśmiechnęłam się biorąc łyżkę. Poszłam do salonu Usiadłam na kanapie jedząc lody i czytając książkę.


Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię.

-[imię] wstawaj

-jeszcze pięć minut -przekręciłam się na drugi bok. Ale po sekundzie usłyszałam głośny brzdęk i huk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Kakashiego a na podłodze książkę pudełko po sorbecie i łyżkę. Biało włosy zaczął sprzątać bałagan ja w tym czasie usiadłam rozciągając kości. Drzemka na małej kanapie to jednak nie za dobry pomysł.

-[imię] idziemy? -zapytał mężczyzna podając mi rękę

-co? Gdzie? Ja nie gotowa? -wstałam z kanapy

-idziemy na spacer masz urodziny i wyglądasz pięknie-uśmiechnęłam się mimo iż Kakashi powiedział ze wyglądam dobrze to i tak po drodze spojrzałam w lustro a co z tym idzie poprawiłam sterczące we wszystkie strony świata moje [kolor] włosy. Gotowa złapałam narzeczonego za rękę on zamkną dom i poszliśmy przed siebie.

-gdzie idziemy?-zapytałam wiedząc że mój ukochany powie coś w stylu ''zobaczysz'' lub ''niespodzianka''

-przed siebie-odpowiedział patrząc na niebo na którym zachodziło słońce

-po co? nie mamy jakiegoś celu czy coś?

-spacer polega na chodzeniu prawda?

-no tak...-myślałam, że coś szykuje

-wiec idziemy sobie na spacer a potem może jakaś romantyczna kąpiel która skończy się w naszej sypialni - zaczerwieniłam się lekko i walnęłam w jego ramię

-jestem w ciąży!-uśmiechną się i pewnie zaczerwienił ale zakryła go maska. może ja też powinnam w taką zainwestować?

-wiem skarbie...wiem-szliśmy drogą przez park nie wiem jak my szybko tam się znaleźliśmy ale szliśmy. Ludzi prawie nie było nie dziwie się patrząc na godzinę. Na niebie... było dużo małych świecących kropek zwanych gwiazdami i duży prawie okrągły księżyc.

-pięknie -mruknęłam

-zaraz ci pokaże coś pięknego-pociągną mnie za sobą. Zbaczając z chodnika. Dookoła nas było dużo drzew a na środku polany było dziwnie ciemno. Nagle Kakashi puścił moją rękę a ja błądziłam w ciemnościach sama

-Kakashi?-pisnęłam. Dokoła mnie pojawiły się światła różowe zielone żółte pomarańczowe niebieskie. Na drzewach było zawieszonych dużo lampionów balonów serpentyn. Na trawie było dużo płatków kolorowych kwiatów a po środku stał duży stół z ciastem.

-NIESPODZIANKA!!-usłyszałam głośny krzyk. znikąd moi znajomi, rodzina wyskoczyli śmiejąc się i krzycząc.

-c...co?!

-wszystkiego najlepszego mamusiu-Mi podbiegła do mnie dając mi mały pakunek. Łzy napłynęły mi do oczu. Potem dostałam prezenty od reszty. Boże... ale pięknie

-najlepszego [imię]-podszedł do mnie dał mi bardzo malutkie pudełeczko i pocałował w policzek niestety przez maskę.

-coś chyba twój plan się zmienił-powiedziałam patrząc na wszystkie strony

-wtedy powiedziałem go w skrócie-uśmiechną się

-czyli kąpiel jest nadal aktualna -przytuliłam się do niego. Nagle poczułam jego oddech przy swoim uchu...

-zakończenie w sypialni też-szepną mi do ucha. boże kakashi! od kiedy się taki stałeś

///


wreszcie w domu / kakashi x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz