Rozdział 16

452 34 25
                                    

Lexa Pov

Już od kilku dni jestem oficjalnie z Clarke, nadal do mnie nie dociera to, że po tak długim czasie nareszcie ją odzyskałam. Cieszyłam się że wracają jej wspomnienia, ale z drugiej strony martwię się, aby nie odzyskała tego jednego, nie chce aby pamiętała sytuacji przez którą to wszystko miało miejsce. Na poczatku nasza ogromna, jak i jedyna kłótnia, wypadek, śpiączka i utrata wspomnień i to wszystko przez jedną osobę. Nie chciałambym jej ponownie stracić, nie po tym jak ją odzyskałam, wiem że kolejne kłamstwo równa się jeszcze jedno i kolejne, ale prawda nawet ta najgorsza może sprowadzić cię na samo dno. Nie chciałam tego dla niej, zasługuję na wszystko co najlepsze.

–Halo! Ziemia do Lexy! - Dziewczyna zaczeła mi machać ręką przed oczami, śmiejąc się przy tym, ale mi wcale do śmiechu nie było.–Wszystko okey?

Oczywiście że nie.– Tak wszystko jest okey, co mówiłaś?

–Pytałam się czy idziemy razem na impręze urodzinową do Octavii.

–Idź sama, nie mam ochoty na zabawy.–Powiedziałam obojętnie. Nie widziało mi się iść na imprezę na której będzie Bellamy Blake, na sam jego widok zaczyna mi się cofać. Jest to zwykły dupek i podrywacz, nie ma żadnych dobrych stron, a przynajmniej ja ich nie widzę.

–Okey, więc pójdę sama.

–Jak to sama? –Myślałam że jeśli ja nie pójdę to ona też, napewno nie puszczę jej tam samą.

–Normalnie, myślałam jednak że dotrzymasz mi towarzystwa.–Musiałam zaryzykować. Lepiej mieć ją na oku, niż...

–Zgodza, ale idziemy tam na chwilę i trzymasz się zdala od tego idioty.

–Masz na myśli Finn'a? Nie ma problemu, a teraz choć czas na imprezę.

Szkoda tylko że nie chodziło mi tu o Finn'a.

5 miesiący wcześniej.

No powiem ci że twój przyjaciel ma niezła chatę. –Byłam pod wrażeniem tego domu, wszystko w nim było takie nowoczesne i bardzo ładnie zrobione.

–Pracuję w Anglii to mnie stać.

–Bellamy!–Blondynka odrazu rzuciła się chłopakowi w ramiona, na ten widok chciało mi się wymiotować, ale jakoś udało mi się to powstrzymać. Po dłuższej chwili przutulasów oboje do mnie podeszli.

–Lexa to Bellamy, Bellamy to Lexa moja dziewczyna.

–Dziewczyna? –Powtórzył dość zdziwiony chłopak, najwidoczniej nie pałał radość na tą wiadomość.

–Tak dziewczyna, jakiś problem? –Widziałam jak zaczyna się gotować w środku, widać było że był zazdrosny.

–Nie skądże, Clarke zostawisz mnie na chwilę z Lexą? –Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Czego on może ode mnie chcieć.

–Jasne, idę się przywitać z Octvią.–Po tych zdaniach zostaliśmy sami w salonie. Chłopak spojrzał na mnie jak na wielką konkurencję.

–Dziewczyna, tak?

–Nadal to do ciebie nie dotarło?

–Nie, bardzo się cieszę, jeśli Clarke jest szczęśliwa to ja też. –Staliśmy tak dobre 4 minuty po czym chłopak łaskawie się odezwał. –Choć na górę coś ci pokaże. –Udałam się za chłopakiem na górę. Byliśmy w jego pokoju, rozejrzałam się wokół po czym usłyszałam zamykanie drzwi.

–Co robisz? –Spytałam zdziwiona. Chłopak niebezpiecznie zbliżał się w moją stronę. Nie wiedziałam co miałam robić.

–Posłuchaj mnie, Clarke jest moja i tylko moja. Nie obchodzi mnie kim jesteś i czy masz czyste zamiary wobec niej. Radzę ci z nią zerwać.

–Nie wiem z skąd się urwałeś, ale nie zniszcze związku, przez człowieka który dopiero wrócił do kraju i którego nie znam.

–Lepiej żebyś to zrobiła. –Chłopak popchał mnie na ścianę, byłam bezbronna i  przerażona, ale nie dałam tego po sobie poznać.

–A jeśli nie to co?

–Zapłacisz wysoką cenę za związek z nią. Miłość do niej cię zabije, przez nią wyladujesz na samym dniem.

–Zaryzykuje. –Tym samym odepchnełam chłopaka i szybko wyszłam z pokoju. Zapowiadał się najgorszy wieczór mojego życia.

Obecnie

W domu było masę ludzi. Wiedziałam że dzisiejszy wieczór nie skończy się dobrze, jednak chciałam wierzyć że będzie inaczej.

–Chcesz coś do picia? –Spytała niebieskooka.

–Nie, choć do Octavii, wkońcu to dziś ona jest gwiazdą. – Chciałam żeby ta impreza jak najszybciej się skończyła, jak bardzo kocham Octavie, tak jej barta można powiedzieć że nienawidzę.

–Wątpię że znajdziemy ją w tym tłumie.

–To co robimy?

–Ja pójdę na górę, ty idź do kuchni. –Tym samym rozdzieliliśmy się szukając brunetki.

Nie było trzeba długo szukać dziewczyna siedziała w kuchni i popijała whisky. Szybko do niej podeszłam i przytuliłam.

–Wszystkiego najlepszego stara.

–Nie taka stara. – zaśmiała się, wstała z krzesła lekko się przy tym chwiejąc, jak widać rozpoczęła imprezę dużo wcześniej.

–Wszystko gra?–Ewidentnie coś ją trapiło, nie pamiętałam Octavii takiej zalanej w trzy dupy.

–Gra i szumi moja droga, gra i szumi..

–Co się stało?

–Oprócz tego że pokłóciłam się z bratem? Wszystko wporządku. –Czemu mnie to nie dziwi? On potrafi zepsuć wszystko nawet relację z własną siostrą. Było mi jej żal to jej święto, a posprzeczała się z najbliższą osobą.

–Boże Lexa, dobrze że jesteś. Nie ogarniam tego zoo pełne dzikich małp.

–Zauważyłam Raven, w czymś pomóc?

–Lepiej znajdź Clarke. Są tu szemrani ludzie, lepiej żeby na nich nie wpadła.

–Miała iść na górę szukać Octavii. Sprawdzę czemu nie wraca.

Raven tylko pokiwała na znak że zrozumiała i poszła do Octavii ja zaś skierowała się na górę, gdzie Clarke miała szukać brunetki. Rzuciły mi się w oczy otwarte drzwi. Szybko zobaczyłam czy w pokoju nie znajduje się przypadkiem blondynka, była tam jednak nie sama i nie robiła tego co miała.

–Clarke? –Ten widok... To nie mogło być prawdą.

–Lexa to nie tak ja myślisz. –Dziewczyna stała z łóżka i zaczęła iść w moim kierunku.

–Nie zbliżają się do mnie, brzydze się tobą. –Bardzo się na niej zawiodłam myślałam jednak ze jest inna.

Wracam🙃2 w nocy, ale jakoś udało mi się opublikować. Jestem już w domku także rozdziały będą się pojawiać częściej. No to tyle miłego 👋

I do not remember~ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz