15.

200 16 3
                                    

Emilia Pov's

Obudziłam się o 6:00, zeszłam z łóżka i udałam się do szafy, z której wyciągnęłam strój sportowy. Poszłam do łazienki i się ogarnąć. Wyszłam z niej i zeszłam do kuchni. Wzięłam kęs bułki i poszłam pobiegać. Do szkoły idę na 9:00, więc na spokojnie mogę sobie pobiegać. Włączyłam swoją ulubioną playlistę i zaczęłam biec. Po parunastu minutach, zrobiło mi się słabo i prawie bym upadła, gdyby nie pewien chłopak...

- Joel? Co ty tu robisz? - zapytałam, patrząc się w jego brązowe źrenice.

- Mógłbym zapytać cię o to samo. - powiedział i zaprowadził mnie na pobliską ławkę. - A tak naprawdę to przyszedłem sobie pobiegać, widzę, że ty też.

- Jak widzisz. Dziękuję. - rzekłam.

-- Szkoda, że Daniel tak mnie nie złapał. On zapewnie jeszcze śpi.... - powiedziałam w myślach.

Ogólnie to nadal jestem z Danielem, lecz nie za bardzo mi się ten związek podoba. Kiedyś był czuły, a teraz to liczy się tylko, żeby nikt z znajomych nas nie spotkał... Nie wiem dlaczego.

- Nie masz za co dziękować. - uśmiechnął się. - Może pomogę Ci wrócić do domu? - zapytał, a ja kiwnęłam głową na znak, że TAK.

Połowę drogi szliśmy w bardzo przyjemnej ciszy, lecz potem zapytał:

- Jak ci z Danielem?

- Dobrze, ale nie jest tak jak na samym początku, jeszcze przed zerwaniem...

- Czyli jak? - dopytał się.

- Kiedyś byliśmy bardzo blisko, chodzi wiesz o co. - powiedziałam, na co Joel kiwnął głową. - A teraz, to nigdzie razem nie wychodzimy, bo ktoś znajomy może nas spotkać. Nie mogę do niego przychodzić, tylko on do mnie. I zawsze jak jest u mnie, to ktoś przychodzi do mnie.

- Aha, to nie za bardzo dobrze... Nie wydaje ci się, że on coś przed tobą ukrywa albo znowu cię zdradza? - zapytał Joel.

- Wiesz co, to jest trudne do zrozumienia. Ale może on... - powiedziałam i miałam już łzy w oczach.

- Ciebie zdradza. Jeżeli to prawda to... Nie ręczę za niego. - odpowiedział Joel i objął mnie ramieniem.

Doszliśmy do mojego domu, była jakoś 7:40, więc zaprosiłam Joela na herbatę. Nie odmówił. Weszliśmy do mojego domu. Zrobiłam herbatę i usadowiłam się na przeciwko Joela. Gadaliśmy o paru rzeczach, ale zobaczyłam, że jest już 8:15. Przeprosiłam Joela i udałam się do pokoju, żeby się przebrać. Wyszłam z pokoju razem z torbą i zeszłam na dół. Podeszłam do blatu kuchennego, z którego zabrałam wodę. Zauważyłam, że Joel czekał na mnie przy drzwiach.

- Mogę cię odprowadzić do szkoły?

- Jasne.

Do szkoły, spacerkiem miałam około 20 minut. Gadałam z Joelem, kiedy przyszedł mi SMS -
Dzisiaj idziemy na kolację do P. Marysi oraz P. Jana. Będzie również Kuba ze swoim chłopakiem, mamy wszyscy nadzieję, że to zaakceptujesz. Miłego dnia kochanie. MAMA.

Szczerze, to o tym nie wiedziałam.

- Mogę cię dzisiaj po szkole zabrać do kawiarni? - zapytał.

- Jeżeli chcesz. Kończę o 14:00.

- Ok, do zobaczenia.

Przytuliliśmy się, a Sonia zaczęła bić brawo. Oderwaliśmy się od siebie i zauważyłam, że chłopak ma zarumienione policzki. Wyglądało to uroczo.

- Sonia... - powiedziałam. - Joel, poznaj Sonię, Sonia poznaj Joela.

- Hej. - powiedział Joel, podając rękę dziewczynie.

- Hej, mam pytanie. Czy ty jesteś tym chłopakiem z zespołu CNCO? - zapytała. Joel spojrzał na mnie i po chwili odpowiedział:

- Tak.

- A mogę zdjęcie?

- Jasne.

I zrobili sobie fotkę. Joel powiedział Będę o 14:00 i odszedł. Razem z Sonią udałyśmy się pod salę. Kątem oka zauważyłam Maję, która biegła za nami.

- Emi, Sonia czekajcie. - ledwo sapała. Przystanęłam na jej słowa i się zatrzymałam. - Hej dziewczyny. - przywitała się, kiedy była już obok nas.

- Hej. - odpowiedziałyśmy razem.

- Mam do ciebie pewną propozycję. - powiedziała Maja, spoglądając na mnie.

- Jaką? - zaciekawiłam się.

- Za dwa tygodnie, odbędzie się konkurs, w którym będzie trzeba zaśpiewać oraz zatańczyć. I pomyślałam, że byśmy mogły to zrobić razem z Anią.

- Ok. - rzekłam.

- Ej, a czy ja będę mogła z wami zaśpiewać? - zapytała Sonia.

- Spoko. - odpowiedziałyśmy razem z Julą.

Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc wszyscy weszli już do sali. My w trójkę podbiegłyśmy pod salę i zapukaliśmy.

- Proszę. - weszłyśmy do sali.

- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedziałyśmy wszystkie i usiadłyśmy na miejscach.

Adrian przez całą lekcje mnie zagadywał. Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę podeszła do pani i zapytałam się:

- Czy mogę zmienić miejsce?

- Tak, pójdziesz zatem do Sonii, a Marysia pójdzie do Adriana.

- Dziękuję.

I wyszłam z klasy. Zauważyłam, że dziewczyny gadają z Anią, podeszła do nich.

Emi: Hej.
Maja: Emi, Ania się zgodziła wystąpić z nami.
Emi: To cudownie.
Sonia: No, a tak wgl to jaką piosenkę zaśpiewamy i jak będziemy się nazywać?
Emi: Ja mam już nazwę.
Maja: Jaką?
Emi: A gdyby się nazywać Niñas?
Matylda: A co to znaczy?
Emi: Niñas jest to słowo po hiszpańsku, a w polskim znaczeniu to dziewczyny.
Maja: Mi pasuje.
Matylda, Sonia: Nam też.

Naszą radość przerwał dzwonek na lekcje. Usiadłam obok Sonii, z czego ona się ucieszyła. Jednak Marysia, była strasznie wściekła, że musi siedzieć z Adrianem.

Po skończonych lekcjach, wyszłam z budynku. Zobaczyłam uśmiechniętego przyjaciela. Podbiegłam do niego i się przytuliliśmy. Potem poszliśmy do kawiarni. Zamówiłam sobie herbatkę oraz sernik, Joel to samo. Gadaliśmy o przeróżnych rzeczach.

- Tak wgl to razem z Mają, Sonią i Matyldą wystąpimy w konkursie śpiewu. Myślisz, że to dobry pomysł?

- Jasne, a jak się nazywacie?

- Niñas.

- Cudna nazwa, zgaduje, że ty ją wymyśliłaś.

- No, a kto inny, tylko ja mam taki głupi mózg. - obydwoje zaśmialiśmy się. Kiedy wybiła godzina 17:00, musiałam wracać do domu. Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę domu. W domu czekali na mnie już rodzice. Powiedziałam jedynie, że się przebiorę i zaraz wracam. Poszłam do mojego pokoju i stanęłam przed szafą. Wybrałam czarną sukienkę i do tego kurtkę skórzaną.  Wzięłam malutką torebkę do której schowałam telefon oraz chusteczki higieniczne i zeszłam na dół. Założyłam moje adidasy i wyszłam z domu, kierując się w stronę samochodu. Usiadłam z tyłu i dojechaliśmy z naszej posesji.

Po parunastu minutach dotarliśmy pod dom Kuby. Przywitałam się z rodzicami Kuby oraz z chłopakami. Usiadłam obok mojej mamy oraz obok Alex'a. Kiedy razem z P. Marysią oraz moją mamą poszłam do kuchni, moja mama powiedziała:

- Wiesz córeczko, jestem z ciebie dumna. - i mnie przytuliła.

Do domu wróciliśmy po 22. Kolacja u rodziców Kuby jest dla mnie przyjemna. Nigdy nie czuje stresu...
Poszłam do łazienki, gdzie się umyłam oraz przebrałam w piżamę.
Po wyjściu, skierowałam się do pokoju i położyłam się wygodnie na łóżku i zasnęłam...

CNCOwners 🤩🤩

Życie jest do dupy ≈ CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz