58

365 13 0
                                    

Jannet

Szczere? Boję się..., kurewsko się boję tej całej ustawki. Ta informacja dotarła do Nas kiedy było za mało czasu aby lepiej się przygotować. Wiem tyle, że dam z siebie wszystko aby uchronić przyjaciół i mojego Justina. Wierzę w to, że nauczyłam się dzięki niemu dużo i dam radę. Wiem też, że jestem w stanie zabić za Justina. Nie będę miała problemu aby rozszarpać człowieka, który by go skrzywdził. Mam na myśli nie tylko tą ustawkę ale i normalne życie.

Normalne życie.. Jak to brzmi kiedy mam na myśli ustawkę na której może stać się wszystko, prawda?

- Kochanie co robisz?- zapytałam Justina, kiedy weszłam do swojego pokoju i zobaczyłam Justina leżącego na łóżku z moim albumem ze zdjęciami

- Podziwiam jaka byłaś i jesteś piękna- powiedział uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam od razu. Położyłam się obok niego wtulając się do jego boku - To zdjęcie jest takie słodkie- powiedział zatrzymując się na zdjęciu kiedy miałam może z 7 miesięcy i uśmiechałam się do aparatu. Nie pamiętam kto robił to zdjęcie, ale mi samej się podobało. Było robione na jakieś plaży. Miałam ubraną słodką czerwoną sukienkę i bawiłam się piaskiem.

- Weź je- powiedziałam wyciągając zdjęcie z albumu

- Nie, Jannet zostaw je. Jest słodkie niech zostanie nie naruszone w albumie- powiedziałam i starał się mnie przekonać

- Justin, chcę żebyś miał to zdjęcie.- powiedziałam pewna swoich słów. Justin chwilę się wahał ale zabrał zdjęcie do sowich rąk gładząc je delikatnie palcami.

- To już jutro- powiedział przenosząc wzrok ze zdjęcia na mnie. Nie chciałam o tym rozmawiać. Chciałam aby było już po wszystkim i aby wszyscy byli w jednym nienaruszonym kawałku. Najchętniej to w ogóle nie puściłabym Justina i mnie na tą ustawkę, ale wiem, że bez niego chłopaki sobie nie poradzą. Justin siedzi w tym najdłużej z całej naszej paczki i wszyscy wiedzą, że Dell ceni go najbardziej. Jest najsilniejszy i najsprytniejszy w te klocki. Wie co robi i nie da zrobić sobie krzywdy

- Tak- potwierdziłam

- Boisz się, prawda?- zapytał chwytając mnie za rękę. Moja szczęka zaczęła drżeć ale nie chciałam pokazać Justinowi, że jestem słaba. Muszę mieć siłę dla niego

- O Ciebie- powiedziałam nie mogąc znieść wzroku Justina

- Nie ukrywaj uczuć kochanie.- powiedział na co się rozpłakałam. Justin od razu wtulił mnie w swoje ciało gładząc mnie po plecach. - Jeżeli nie chcesz nie musisz tam iść kochanie. Zdajemy sobie sprawę, że to może być za dużo dla Ciebie- powiedział na co szybko pokręciłam głową

- Justin, nie boję się o siebie. Boję się o Ciebie, zrozum to- powiedziałam bardziej wtulając się w ciało chłopaka. Nie wiedziałam, że jest takie coś jak uzależnienie się od drugiej osoby dopóki nie poznałam Justina. Teraz nie wyobrażam siebie życia bez niego. Słowo daję jestem w stanie oddać za niego życie. Jestem w w stanie zrobić wszystko aby cały czas być z nim...

- Kochanie- Justin odsunął mnie od siebie - Musisz zadbać o siebie..., jestem dobra w tym i wiem, że dasz sobie radę. Musisz mi obiecać, że przede wszystkim będziesz uważać na siebie. Ja siedzę w tym dłużej od Ciebie skarbie i mi nic nie będzie. Obiecuję Ci, że nic mi się nie stanie słyszysz?- zmusił mnie abym popatrzyła na niego - Teraz ty mi obiecaj, że przede wszystkim będziesz uważać na siebie- powiedział spokojnym głosem

- Nie mogę...- zająkałam się nie będąc w stanie obiecać mu tego.

- Musisz kochanie...

- Justin boję się, że stracę Cię tam z oczu. Wtedy nie będę w stanie się bronić. Moim jedynym zadaniem będzie znaleźć Ciebie gdzie zniknąłeś i sprawdzić czy nic Ci nie jest- powiedziałam patrząc na niego

- Słońce, obiecuję Ci, że nie stracisz mnie z oczu. Cały czas będę przy Tobie. Nie opuszczę Cię- pogładził moje policzki na co kiwnęłam głową. Justin wtulił mnie w siebie ponownie owijając mocno ramiona wokół mnie. Nie chciałam nigdzie iść... Chciałam zostać tutaj razem z Justinem i chciałam aby wszyscy dali Nam spokój...

*

Godzinę później kiedy się uspokoiłam poszłam na balkon jeszcze trochę ochłonąć. Było mi wstyd przed Justinem, że tak się przed nim rozkleiłam. Miałam być dla niego kurwa oparciem a wyszło na to, że to ja potrzebuję go bardziej

- Proszę- usłyszałam Justina a kiedy się obróciłam zobaczyłam go z dwoma kubkami herbaty.

- Dziękuję- podziękowałam i zabrałam od niego swój kubek. Odpaliłam szluga tak jak Justin zaciągając się nim.

- Masz pozdrowienia od mojej rodziny- Justin odezwał się z uśmiechem na twarzy

- Dziękuję, wzajemnie- odwzajemniłam uśmiech.

- Trzeba się dzisiaj wcześniej położyć- stwierdził przymykając oczy delektując się świeżym powietrzem i spokojem na dworze

- Racja, o której jutro jedziemy na strzelnice?- zapytałam

- Na 8:00 mamy już być. Będziemy tam do 16:00 tak żebyśmy jeszcze zdążyli odpocząć i się zdrzemnąć.- powiedział

- W porządku- położyłam swojego nogi na jego kolanach na co zaczął gładzić moje nogi. Poczułam ogromną chęć pocałowania go. Wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę Justina siadając na nim okrakiem. Justinowi spodobał się ten ruch bo odwzajemnił pocałunek z taką samą siłą i namiętnością jaką go i obdarzyłam. Położyłam dłoń na tylnej części jego szyji tym samym przybliżając go do siebie. Justin przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, którego chętnie mu udzieliłam. Nasze języki toczyły walkę o dominację, kiedy Justin zacisnął swoje dłonie na moich pośladkach na co jęknęłam w jego usta. Chłopak podniósł nas z krzesła i na rękach zaniósł nas do mojego pokoju. Rzucił mnie delikatnie na łóżko zawisając nade mną. Jego ręka od razu skierowała się na moją pierś którą delikatnie ścisnął.

Wiedziałam, że oboje tego potrzebujemy...

Ściągnęłam z niego bokserkę i od razu zabrałam się do rozpoznania jego spodni. Justin również nie pozostał dłużny i sam zaczął mnie rozbierać. Czułam jak napięcie rośnie między nami a powietrze było tak gęste, że można je było spokojnie brać w garści i lepić coś z niego. Justin zaczął się ze mną drażnić tam samo jak ja. Ocieraliśmy się o siebie a nasze ręce robiły swoje.

- Justin, proszę Cię...- wyjęczałam kiedy jego palce manewrowały we mnie. Justin sam tego potrzebował tak mocno jak ja więc od razu wyjął ze mnie palce. Justin wszedł we mnie całą swoją długością na co cicho krzyknęłam. Od razu zaczął się we mnie poruszać doprowadzając mnie do szaleństwa.

- Kurwa- syczał do mojego ucha przyspieszając swoje ruchy. Sama zaczęłam ruszać swoimi biodrami powodując jeszcze większą rozkosz

- Justin...- wyjęczałam kiedy poczułam jak zaciskam się na chłopaku.

- Dojdź dla mnie...- pocałował mnie w duchu j już po chwili oboje doszliśmy w sobie z głośnym jękiem - Kochanie...- Justin popatrzył na mnie z lekkim przerażeniem

- Spokojnie, sprawdzałam to dzisiaj. Nie martw się- uspokoiłam go wiedząc, że chodzi mu o braku prezerwatywy

- Wiesz, że nie miałbym nic przeciwko prawda?- zapytał kładąc się na mnie przez co zaczęłam gładzić jego włosy próbując unormować swój oddech. Na jego słowa uśmiechnęłam się do siebie

- Wiem, kochanie..., kocham Cię Justin. Bardzo, bardzo mocno- pocałowałam go w głowę na co wtulił się we mnie mocniej

- Ja Ciebie też Jannet- powiedział. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy wtuleni w siebie w takiej sen pozycji. Pamiętam jak myślałam jeszcze przed tym kiedy zasnęłam o tym, że jutro muszę dać z siebie wszystko. Muszę to zrobić..., dla mojego Justina

D.E.T.R.O.I.T Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz