1.

22 1 1
                                    

  Mam na imię Asia, mam 17 lat i nie pochodzę z bogatej rodziny, wręcz przeciwnie, moi rodzice mają wielkie długi, nie wiem dlaczego bo nie chcą mi powiedzieć.... nic mi nie mówią... nawet kiedy zmarł mój dziadek który mieszkał wówczas z nami, nic mi nie powiedzieli bo myśleli że jestem głupia.
(na górze zdjęcie jak wygląda bohaterka).

Wracam do domu po „zakupach", nie wiem czy można to tak nazwać skoro jedyną rzecz na którą mnie stać to chleb. Dzień w dzień, jedyne co jem to suchy chleb.

Próbowałam znaleść prace, ale z każdej po czasie mnie wywalali, nie wiem dlaczego.

Jestem już pod drzwiami, kiedy słyszę jakieś krzyki. Weszłam, bo pomyślałam że moi rodzice się po prostu sprzeczają (robią to naprawdę często).

Od razu po wejściu zobaczyłam czterech chłopaków, wyglądają na 17-19 lat. Potem zobaczyłam moich rodziców siedzących na kanapie, proszących o „jeszcze trochę czasu" nie wiem o co im chodziło.

W pewnym momencie z półki spadł jakiś rupieć, nagle wszyscy chłopacy patrzyli na mnie, nagle jeden z nich się odzywa:
-Oprócz was nikt tu nie mieszka, huh?-przez chwilę jeszcze patrzył się na mnie ale potem skierował wzrok na moich rodziców.
-To nie tak!-Mówi matka
-Skoro nie macie pieniędzy, będziemy musieli zabrać coś innego.-Powiedział jeżdżąc palcem po komodzie.
-Co ma pan ma myśli?-Zapytał ojciec.
-Musicie nam coś zaoferować-Powiedział i znów spojrzał na mnie.
-Bierzcie co chcecie! Tylko nas zostawcie!-Krzyczy matka.
-Co chcemy?-Tym razem najpierw spojrzał na swoich kumpli potem na mnie. Nie wiem o co mu chodzi ale ten chłopak mnie przeraża.
-Bierzcie nawet ją! Żadnego pożytku z niej nie mamy!-Krzyczy ojciec. A we mnie coś pękło.
-Co!?-Teraz to ja krzyczę.-Po tylu latach jebanego pomagania wam?!
-Jakiego kurwa pomagania?! Jedyne w czym nam pomagałaś to w jedzeniu naszego jedzenia.
-Słyszysz sam siebie tato? Gdyby nie ja to dawno zdechli byście z głodu. Ale okej sam spłacaj swoje długi, mnie w to nie mieszaj.

Powiedziałam to i wyszłam, a raczej wybiegłam z mieszkania. Zbiegam po schodach ale nagle coś, dokładniej ktoś mnie zatrzymuje. To jeden z tych typów.
-Zostaw mnie!-Krzyczę żeby mnie puścił.
-Jeszcze czego?
-Postaw mnie na ziemie!

W tym momencie on zarzucił mnie przez ramie. Ja zaczęłam się wyrywać, kopać i go bić. Ale on nic. 

Po krótkim czasie, znaleźliśmy się ponownie w mieszkaniu, ale on dalej mnie trzymał.
-To co, bierzemy ją?-Zapytał blondyn który mnie trzymał.
-Ta-Odpowiedział brunet.-Pakuj ją do auta a my zaraz przyjdziemy, musimy jeszcze załatwić pare spraw z jej rodzicami.
-Zostawcie mnie!-Krzyczałam. Ale oni mnie zignorowali.-Puszczaj!

Blondyn zszedł ze mną na dół, oczywiście nie obyło się bez moich krzyków. Kiedy staliśmy obok auta, przyłożył mi coś do ust, wiedziałam co to więc udawałam że zasnęłam. On delikatnie i starannie wsadził mnie do auta. Nie spodziewałam się że zrobi to w taki sposób.

Po jakiś pięciu minutach przyszli tamci.  Na początku gadali o jakiś pierdołach.
Potem o mnie, ale to rzeczy typu, gdzie bede spała.

Po pewnym czasie znudziło mi się leżenie z zamkniętymi oczami na jakiejś szybie, więc udałam że wstaje, no wiecie że niby tamto zadziałało.
-W końcu wstałaś.-Powiedział brunet.-Nie jesteś może głodna czy coś?
-Nie chce od ciebie żadnego jedzenia.-powiedziałam stanowczo.
-A od nich?
-Też nie.
-To kurwa będziesz głodować.-Powiedział, a raczej wywarczał w moją stronę. Zmiana humorku widzę.

Nie miałam co robić więc znowu zasnęłam.

564 słów, Cześć! Mam nadzieje że pierwsza część opowieści wam się spodobała. ❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 10, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz