Wczorajszy spacer był czymś wspaniałym. Świeże powietrze, delikatny wiaterek, rozmowy dwóch chłopaków, pocałunki, przytulanie i czego chcieć więcej. Po powrocie do hotelu chłopcy zjedli razem kolację, oglądali film i zasnęli w swoich objęciach, więc było idealnie.
Louis obudził się dość wcześnie, być może przez przed koncertowy stres który zawsze mu towarzyszył i mimo że chłopak koncertuje już ponad miesiąc, za każdym razem go odczuwa. Kiedy otworzył oczy pierwsze co zauważył to wtulony w niego brunet, który chrapał cichutko do jego ucha. Uśmiechnął się widząc jak zielonooki słodko śpi i pocałował go w czubek głowy. Młodszy poruszył się i zaspanymi zielonymi oczkami patrzył na Louisa z uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry Lou - powiedział Harry zachrypniętym głosem - Która godzina?
- Dzień dobry słonko - odpowiedział dając buziaka w jego różowe usta - Jeszcze nie sprawdziłem - powiedział wyciągając rękę po telefon leżący na szafce nocnej - Jest 8.20
- Ojej, jak wcześnie, too możee pójdziemy jeszcze spaciu, hmm? - zapytał najsłodszym głosem jaki tylko potrafił patrząc na niebieskookiego
- Nie Hazz, ja nie mogę już spać niestety, ale ty idź jeszcze słonko, bo jest dość wcześnie - odpowiedział szatyn odrywając od siebie chłopaka, po czym wstał z łóżka.
- Pff, jak chcesz - powiedział Harry udając obrażonego.
- Hej, przecież wiesz ,że gdybym nie miał dziś koncertu to chętnie jeszcze bym spał Harry - odpowiedział szatyn pochylając się nad młodszym żeby go pocałować.
- No okej, rozumiem - odpowiedział lekko niezadowolony Harry po czym zaczął całować Louisa - Też wstaje - dodał kiedy oderwali swoje usta od siebie.
- Dlaczego? Śpij sobie jeszcze.
- Nie to nie ma sensu, zresztą i tak zaraz śniadanie - powiedział brunet wstając z łózka.
Harry wziął prysznic i ogarnął się, Louis w tym czasie poszedł do swojego pokoju i zrobił dokładnie to samo i nie wiedząc czemu Louis miał rzeczy w swoim pokoju, mimo że od miesiąca ciągle spał u Harry'ego, no ale pozory. Kiedy już obaj się uszykowali akurat była dziewiąta, więc czas na śniadanie. W bufecie siedzieli już wszyscy, śmiejąc się i rozmawiając. Harry usiadł na krześle obok Nialla, a naprzeciwko niego usiadł Louis obok Gemmy.
- To jak, dziś kolejny koncert Tommo - powiedział uśmiechnięty Niall
- Ojj tak - odpowiedział Louis lekko zestresowanym głosem.
- Hej braciszku, nie stresuj się - powiedziała Lottie uśmiechając się do szatyna.
- Staram się, ale sami wiecie jak to jest, tyle ludzi i ja sam na scenie - powiedział Louis jeszcze bardziej zestresowany na tą myśl.
- Hej Lou, będzie dobrze - odezwał się Harry, kładąc swoją rękę na tej szatyna i uśmiechając się do niego, patrząc mu w oczy.
Wszyscy patrzyli na nich ze zdziwieniem i podekscytowaniem, że w końcu robią coś w swoją stronę przy nich.
Po tym kiedy wszyscy już zjedli, od razu pojechali na arenę, żeby zacząć próby. Harry siedział w garderobie Louisa i bacznie obserwował jego lekcje wokalu i nie mógł wyjść z podziwu jak ogromny talent ma Louis. Brunet sam czasem sobie śpiewał, ale nigdy nie pomyślał o tym żeby zrobić coś w tym kierunku, bo nadzwyczjniej uważał, że się do tego nie nadaje. Kiedy lekcje Louisa się skończyły chłopacy zostali w garderobie sami, ale Louis zamiast zwracać uwagę na szatyna siedzącego na kanapie, od razu usiadł i zaczął z kimś pisać, uśmiechając się przy tym i Harry poczuł drobne ukłucie w brzuchu, no ale hej przecież on nie jest zazdrosny o Louisa, na pewno nie jest, a przynajmniej tak sobie wmawiał.
CZYTASZ
Just Like You|Larry
FantasyLouis Tomlinson to 19 latek mający na swoim koncie wiele sukcesów muzycznych, a to wszystko już za sprawą pierwszej płyty. Chłopak wyrusza w trasę koncertową, a wraz z nim jego siostra Lottie, stylistka Gemma Styles i cały team Louisa. Niestety życi...