II ,,Nowy znajomy?,,

242 7 3
                                    

Jak na późną wiosnę stwierdziłam, że pogoda była całkiem dobra.
Zamknęłam dom na klucz i ruszyliśmy przed siebie.
Myślałam, że to będzie kolejny normalny dzień.
Jednak to co miało się stać było ponad moje wyobrażenia.

- Jest tak przyjemnie, że chyba pójdziemy do parku. Co ty na to Tommy? - spytałam.
Na znak odpowiedzi usłyszałam jedynie gaworzenie i głośny śmiech mojego braciszka.

- Uznam to za tak - stwierdziłam, po czym również zaczęłam się śmiać.

Przyznam, że czasem jest mi samej ciężko, ale oddałabym wszystko, aby móc zobaczyć uśmiech na jego uroczej buzi.

Po dłuższych rozmyślaniach zaczęłam się bardziej skupiać na otaczającej nas przyrodzie.
Od dawien dawna nie miałam czasu dokładnie przyjrzeć się okolicy w której zamieszkałam z rodzicami i bratem.

Wędrowaliśmy wąską uliczką otoczoną zewsząd już kwitnącymi drzewami, krzewami i rozmaitymi kwiatami.

Przez dosyć wczesną porę dnia nie mogłam odgadnąć nazw niektórych kwiatów z powodu zamkniętych jeszcze pąków.

Większość wyglądała mi na piękne krzewy róż, inne zaś na tulipany skąpane w wiosennym słońcu, irysy czy zwykłe stokrotki, które wcale nie wydawały się takie zwykłe na pierwszy rzut oka.

Trawa nie zdążyła jeszcze wyschnąć od porannej rosy, mimo że było już po dziesiątej. W jej kropelkach można było znaleźć wszystkie kolory tęczy. Tak bardzo hipnotyzowały.

Mimo że byłam od niedawna w tym miejscu to zachwyciło mnie tu wszystko.
Stare, zabytkowe budynki w większości w jasnym odcieniu. Z dużymi oknami, tarasami czy też balkonami. Każdy udekorowany roślinnością mówiącą o zbliżającym się lecie.
Zewsząd było słychać ćwierkanie ptaków przelatujących nad głowami przechodniów.

Przystanęłam na chwilę przy ławeczce otoczonej malutkimi stokrotkami.
Wzięłam Tommiego na ręce i posadziłam go na suchej już trawie.
Sama zaczęłam zaś zrywać stokrotki.
Nie wiedziałam dokładnie czy na bukiet do domu, aby zaprosić wiosnę czy dla Tommiego, jako mały wianuszek z drobnych kwiatków.

Po zerwaniu jak na razie małej ilości kwiatów zaczęłam zaplatać je w wianek.
Przysunęłam się bliżej i wzięłam Tommiego na swoje kolana, nadal trzymając nieskończony prezent w jednej z dłoni.

- To będzie dla Ciebie maluszku - powiedziałam i pokazałam mu wianek. Tommy dotknął kwiatków swoją małą rączką i uśmiechnął się do mnie.

- Piękny prezent - usłyszałam nad sobą męski głos. Owa sylwetka zasłaniała mi widok na ścieżkę i ludzi.
Zmróżyłam oczy chcąc zobaczyć kto mnie pochwalił, ale bez skutku. Promienie słoneczne uniemożliwiały mi to w znacznym stopniu.

- D...Dziękuję - odpowiedziałam niepewnie, dalej zajmując się kępką kwiatów.

- Nie ma za co - mówiąc to przykucnął przede mną. Teraz mogłam bardziej się mu przyjrzeć.
Miał kruczo czarne włosy, piękne ciemne oczy i miły uśmiech.

Z zamyślenia wyrwał mnie jego
głos - Naprawdę masz talent do wianków. Zrobisz mi jeden? - spytał ze szczerym uśmiechem.

Zanim zdążyłam jednak co kolwiek odpowiedzieć dodał - Racja, nie przedstawiłem się. Sebastian, miło mi. - podał mi rękę i kontynuował - Mieszkam niedaleko i postanowiłem się przejść. Wiesz, nie codzień spotyka się dziewczyne z dzieckiem, która plecie wianki i to o takiej porze.

- Zabrzmiało . . . trochę jak komplement - uśmiechnęłam się - a ten słodziak to mój braciszek, Tommy.
W tym momencie Tommy spojrzał na Niego. Na początku można było dostrzec, że nie jest do niego przekonany, bo zaczął płakać.

- Ciii, już wracamy aniołku. - powiedziałam do Tommiego
- No to my będziemy się już zbierać - tym razem skierowałam te zdanie do nowo poznanego chłopaka, chowając zebrane wcześniej kwiaty do wózka.
Tommiego wzięłam z powrotem na ręce i skierowałam się w stronę domu.

Sebastian był wyraźnie zaintrygowany moim zachowaniem, pomimo tego
spytał - Hej, poczekaj. Emm . . . . może mógłbym Cię odprowadzić?

- Jeśli masz ochotę to czemu by nie - odpowiedziałam.
W jednej chwili niewiadomo czemu wyraźnie posmutniałam a on odziwo zwrócił na to uwagę.

- Wszystko w porządku?

- Huh? Ach, tak . . . Tylko się zamyśliłam. Przepraszam.

- Nie masz za co. Każdemu może się zdarzyć - posłał mi miły uśmiech a ja go odwzajemniłam.

Dobrze nam się rozmiawiało w tak ładną pogodę. Zauważyłam, że jest bardzo miły w stosunku do mnie.

Gdy już odprowadził mnie do drzwi spytał - Hej ...właściwie, to nadal nie wiem jak masz na imię.

- Jestem Angela. - odpowiedziałam.

- Trochę jak anioł - stwierdził - pasuje Ci.

- Dziękuję.

- Spotkamy się jeszcze kiedyś? Może dasz się zaprosić na kawę?

Widziałam, że oczekuje odpowiedzi.

- Chętnie. Jutro będę tu o tej samej porze jeśli chcesz.

- Świetnie. Mi pasuje. To do jutra, Angel. Do zobaczenia Tommy. - uśmiechnął się do Niego, ale mój braciszek schował tylko główkę w moje ramię. - Jaki słodziak.

- Tak, to prawda. Do zobaczenia. - powiedziałam otwierając drzwi do domu.

Zastanawiałam się czy ten dzień mógłby być jeszcze bardziej interesujący.

-----------------------------------------------

Już jest drugi rozdział.
Sama nie wiem jak to tak szybko publikuje.
Zostawcie po sobie jakiś ślad misie 🐻
W tym rozdziale włącznie z tym przypisem jest 777 słów!
Jestem szczęśliwa, że jednak to czytacie❤❤❤
Mam już 41 odczytów.
Nie mogę w to uwierzyć.
Gwiazdki 🌟🌟🌟 i komentarze mile widziane
Do następnego rozdziału 🐻❤🌟

Pakt z diabłem [ Zawieszone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz