Rozdział 17 (3/4 z maratonu)

433 18 26
                                    

* Przypomnienie *

Ale koniec tego, bo już każdy wypił swój kieliszek! - zorientowałam się i szybkim chłystem wypiłam całą zawartość.

- BLEH! - wyplułam prawie wszystko. Fuuu jakie to było... OBRZYDLIWE! O NIE UPOKORZYŁAM SIĘ!

- Pfff... - zaśmiał się Dawid. - Ja też tak zawsze mam.

Uff... Jednak nie. Ale on też tak ma! Ja nie mogę, ale jesteśmy podobni!!!

Czekaj... Mam plan! Skoro to jest takie ohydne, to wleję troche tego do napoju Emilusi dzidziusi! Ahahhaha!

Szybko skradłam się do jej miejsca. (Tak w ogóle to nie wiem czemu siadła tam, ale to dobrze, bo przynajmniej nie ma jej w pobliżu mnie). Rozejrzałam się czy nigdzie jej nie ma i... wlałam chyba połowę! Ja nie mogę ale będzie ubaw jak tu przyjdzie pijana i będzie odwalać jakieś scenki! Jestem genialna, haha!

.
.
.
O nie.. Idzie tu, szybko! - zauważyłam ją i szybko wróciłam na kanapę, obok mojego kochanego Dawidka.

Ja nie mogę ale ja go naprawdę kocham!! Jeszcze te jego uwodzicielskie perfumy... Ach... On jest taki cudowny i ma takie piękne, jedwabne, brązowe włosy! I na dodatek te jego hipnotyzujące oczy... Jakie ja miałam szczęście, że go spotkałam.

- Kasia, chcesz dolewkę? - odezwał się Dawid. Co on? Po pięciu sekundach, znowu?

Emm...

- Ee... Nieee... Nie trzeba.

- Aha, no dobra. - o nie... on się chyba też upił zbyt bardzo. Ale i tak go kocham!

* Emilia *

No to pora zacząć go wkurzać. Ale najpierw idę się napić mojej pepsi. - pomyślałam i podeszłam do ,,całego dla mnie" stołu. Chciałam już wziąć łyk, ale nagle usłyszałam coś głośnego w telewizji.

Bzdetki

- Witajcie serdecznie na kanaleee... Bzdetki! - krzyknęła jakaś blondynka, wychodząc zza kurtyny.

Nagle doszedł do niej jakiś mężczyzna.

- Dzisiaj celujemy naaaa... - zaczął.

- Znanego wokalistę... - dodało jakieś echo.

- Ulubieńca tysiąca polskich nastolatek... - dodało kolejne echo.

No nie... nie, nie, nie, nie, nie!!!

- DAWIDA KWIATKOWSKIEGO!!!

NIEEE! GDZIE JEST PILOT, GDZIE JEST PILOT?! - znalazłam go szybko i zaczęłam szukać jakichś kanałów z muzyką. - Ufff... Pewnie chcieli puszczać moje zdjęcia. Co to by było gdyby Kasia to zobaczyła? A no właśnie. Znowu chcieli pokazać moje zdjęcia! I ja naprawdę byłabym aż w telewizji! Ale ci ludzie są porąbani. Tragedia, bo Dawid znalazł sobie niby dziewczynę...

Ale poza tym... Czy nikt tego nawet nie usłyszał? - spojrzałam na Kacpra, który był już w innym świecie, Kasię gapiącą się w Dawida... No i... właśnie niego. On serio obraził się za to, że powiedziałam mu, że ,,gdyby się zatruł, to nie gadałby przynajmniej głupot"? Nie wierzę... Albo, wiem! To ta jędza musiała mu coś nagadać. Ale ciekawe co, że aż tak udaje, że mnie tu nie ma. No dobra, idę się w końcu napić.

Wzięłam łyk i... BLEEE! Fuuu, ktoś mi tu czegoś dolał! - próbowałam się nie zrzygać kiedy to piłam. - To wódka! To teraz już wiem, jak to smakuje...

Ku mojemu zdziwieniu... zrobiło mi się przyjemnie, choć ten smak był obleśny. Poczułam taką jakby ulgę. O czymś zapomniałam ale nie wiem o czym. Coś po prostu prysnęło, razem ze stresem. Czułam się pełna energii i szczęścia. O ja cię nie mogę, to tak działa? Słyszałam, że dzięki alkoholowi zapomina się o problemach. No i to prawda!

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz